Robert Karaś wchodzi do świata freak fightów
Robert Karaś raczej nie kojarzy się z klatką i walkami, a z bieganiem, pływaniem i jazdą na rowerze. Mimo to już w lutym nasz Ironman pojawi się w oktagonie i zadebiutuje w kickboxingu. Na gali Fame 17 zmierzy się z raperem „Filipkiem”.
Niedoszły debiut Karasia
Robert Karaś to były mistrz i rekordzista świata w Ultra Triathlonie na dystansie pięciokrotnego Ironmana z 2021 roku (niedawno utracił rekord na rzecz innego Polaka – Adriana Kostery) oraz rekordzista na dystansie potrójnego (2018) i podwójnego Ironmana (2017, 2019). Robert miał stoczyć swoją debiutancką walkę we freak fightach już w maju zeszłego roku na gali Fame 14 w Krakowie – tak się jednak nie stało. Siedemnasta gala spod szyldu Fame odbędzie się… również w Krakowie. Najwidoczniej to miasto jest pisane Robertowi jako miejsce jego debiutu.
W pierwszej walce rywalem Karasia miał być znany youtuber i kulturysta – Adam Josef lepiej znany jako „AJ The Polish American”. Było pomiędzy nimi około 30 kilogramów różnicy. Robert waży około 70 kilogramów, a AJ w okolicach 100. Dla Karasia spływały głosy uznania za podjęcie takiego wyzwania. Jednak wówczas debiut sportowca uniemożliwiło złamanie wyrostka kolczastego. Kilkanaście dni przed walką nabawił się urazu, którego wielu lekarzy nie mogło rozpoznać i dopiero któraś z kolei diagnoza okazała się trafna. Początkowo Karaś kontynuował treningi pomimo bólu. To uczucie nie jest mu obce, wielokrotnie opowiadał o urazach, które towarzyszyły mu podczas jego startów triathlonowych, a mimo tego ukańczał zawody. Tym razem jednak w pewnym momencie nie mógł już wytrzymać. W jego miejsce z AJ’em zawalczył Mateusz „Fitlovers” Janusz i przegrał z Josefem przez ciężki nokaut kolanem na koniec pierwszej rundy.
Kolejny pech Roberta
Drugie podejście do debiutu we freakowej federacji Karaś ma mieć w lutym. Na gali Fame 16 organizacja oficjalnie ogłosiła, że na następnym evencie jego rywalem będzie raper Filip „Filipek” Marcinek. Jednak niedawno Karaś mierzył się z kolejną kontuzją. Złamał stopę, przez co mogło się wydawać, że jego występ znów stoi pod znakiem zapytania. Robert na konferencji jednak stanowczo potwierdził, że do walki wyjdzie i ten uraz mu w tym nie przeszkodzi. Dodatkowo pękło mu na treningach żebro, przez co ma problemy z oddychaniem w triathlonie i musiał zawiesić treningi tej dyscypliny.
Gdy ból doskwierał mu zbyt mocno, sparował nawet w samym boksie, będąc w pozycji klęczącej. To najlepiej ukazuje jak bardzo charakterny i zawzięty jest Robert. Z „Filipkiem” spotkają się w jednej kategorii wagowej. Ich catchweightem będzie 68 kilogramów, jednak w wywiadzie dla Filipa Lewandowskiego triathlonista przyznał, że przez tę kontuzję dogadał się z rywalem, aby nie musiał robić wagi, bo na ten moment waży 73 kilogramy. Raper to zaakceptował i także nie musi zmieścić się w limicie. Panowie zawalczą w małych rękawicach.
Dla „Filipka” wejście do klatki to nie pierwszyzna. Raper ma na swoim koncie już pięć stoczonych walk dla Fame. Cztery z nich odbyły się w formule MMA, a ostatnia z „Daro Lwem” w K-1. Filip wygrał ją przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie. Geneza walki Karaś vs Marcinek jest bardzo prosta. Robert dodał na Instagrama post z poszukiwaniem rywala w konkretnej formule i wadze, na co odpowiedział właśnie raper. Panowie bardzo szybko dogadali się ze sobą i z federacją i efektem tego jest starcie, które zobaczymy 3 lutego. Co ciekawe, „Filipek” debiutował na Fame 3 także w walce z Karasiem, ale z Patrykiem, czyli innym raperem. Przegrał wtedy przez niejednogłośną decyzję sędziowską.
Robert Karaś o swoich przygotowaniach
Triathlonista przyznał, że chciałby być nazywany sportowym freakiem, bo jego ambicją nie są zawodowe walki. W wywiadzie dla Filipa Lewandowskiego powiedział, że robi 3, a nawet 4 jednostki treningowe dziennie. Aktualnie musi mierzyć się z kilkoma kontuzjami. Poza wspomnianą stopą i żebrem ma także problem z pękniętą ręką oraz starą kontuzją z wyrostkiem. Karaś trenuje w warszawskim “Uniq Fight Club” pod okiem trenera Przemysława Szyszki. Przyznał, że w czasie sparingów nie ma żadnych kłopotów z kondycją, co dość zrozumiałe ze względu na jego żelazne płuca. W innym wywiadzie – dla Michała Rogozińskiego z „Illegal TV” Karaś przyznał, że jest królikiem doświadczalnym trenera Szyszki i często szkoleniowiec testuje na nim, do czego zdolni są jego zawodnicy. Robert powiedział, że wykonuje każde ćwiczenie, ale czasami niektóre są niewykonalne. Jako przykład takiego zadania podał serię, w której 10 razy miał boksować ciosami prostymi z 12-kilogramowym obciążeniem w postaci kettli w dłoniach, następnie miał zrobić 20 pompek „na wąsko” i kolejne 20 „na szeroko”, potem ćwiczenie z gumą i ponownie z kettlami, tym razem wypychanie ich nad głowę. Karaś przyznał, że serii miało być 10, ale na ósmej nie był już po prostu w stanie podnieść obciążenia. Równolegle z nim ćwiczenie robili bracia Tyburscy, czyli doświadczeni freak fighterzy i odpadli na trzeciej serii.
Karaś o przyszłości
O starciu z „Filipkiem” Karaś mówi, że będzie to najlepsze, a przynajmniej jedno z najlepszych starć gali. Robert powiedział, że nie zamierza się cofać i zadawać tyle ciosów, że sędziowie nie będą w stanie ich zliczyć i podejrzewa, że jego rywal zrobi to samo. Robert przyznał, że po ogłoszeniu go w federacji dostał wiele nieprzychylnych komentarzy, ale jego najbliżsi wiedzą, że zawsze chciał zawalczyć i chce po prostu spełnić swoje marzenie.
Karaś wyjawił także, że w federacji Fame znalazł się dlatego, że jego przyjaciel zna się z włodarzami organizacji i polecił jego osobę. Robert zdradził także, że w tym roku czeka go jeszcze jedna walka i nie może zdradzać nazwiska rywala, ale będzie to osoba z zupełnie innego środowiska, którą zna cała Polska i będzie to bardzo medialne starcie. Te słowa kilka dni temu potwierdził Sylwester Wardęga, czyli były prowadzący konferencje federacji Fame. Sylwek zdradził, że pod koniec roku Karasia czeka walka z debiutantem i sam był w szoku, jak poznał nazwisko kolejnego rywala Roberta. Triathlonista przyznał także, że w przyszłości chciałby zawalczyć w pełnej formule MMA, nie tylko K-1, ale musi poddać się operacji kręgosłupa, ponieważ mocno mu on doskwiera w parterze i dopiero w 2024 roku, będzie mógł stoczyć walkę w pożądanej formule.
Debiut Roberta Karasia w klatce już 3 lutego w krakowskiej Tauron Arenie na gali Fame 17. Po zapowiedziach triathlonisty i jego rywala możemy spodziewać się świetnego widowiska.
_________
Podobają Ci się nasze teksty? Wesprzyj nas na BuyCoffee! To dzięki Wam treści na TheSport.pl nadal mogą być ogólnodostępne. Dziękujemy za regularne odwiedzanie naszego portalu!
Fot. Robert Karaś FB