Arkadiusz Rymarski: skróty nie gwarantują sukcesu
Założone przez nas cele życiowe czy sportowe osiągamy w różnych ramach czasowych. Poziom zainteresowania, naturalne zdolności, postawa i perspektywa mają tu olbrzymie znaczenie i to od nich zależy, jak długi jest to proces. Możliwości finansowe i inne obowiązki są również częścią równania. Niezależnie od wszystkich zmiennych, nie zawsze od nas zależnych, pozostanie na swojej prawdziwej ścieżce i unikanie skrótów jest najszybszą drogą do osiągnięcia celu. Wymaga to zawsze cierpliwości, wytrwałości i wytrzymałości ze strony amatorów, zwłaszcza sportów wytrzymałościowych.
Jest pewne, że niemal każdy w pewnym momencie swojego życia wybrał drogę na skróty. Skróty są niesamowite; dlaczego zatem nie skorzystać z któregoś, jeśli jest dostępny? To w zasadzie instynktowne i dość pożądane w dzisiejszych czasach, w których marzymy, aby wszystko działo się szybciej, łatwiej i lepiej. Ale skróty nie gwarantują sukcesu. W rzeczywistości sportowej jest wręcz odwrotnie. Kiedy je wybieramy, zapominamy o jakości treningowej.
Czy warto ryzykować drogę na skróty, wchodząc w przygodę biegową?
Skróty sprawiają, że można się zgubić, natomiast zwiększony wysiłek wskazuje drogę jako filozofię. Skróty to zazwyczaj próba przyspieszenia procesu i znalezienia się na szybkiej ścieżce w celu osiągnięcia „socialowego” sukcesu. Jednak skupiając się zbytnio na przyszłości, przestajemy żyć chwilą, gubimy drogę, a nasz trening staje się nieregularny i oderwany od rzeczywistości. W miarę upływu czasu postępy są niewielkie, pojawia się też rozczarowanie, a szukanie kolejnych skrótów sprawia, że wysiłki okazują się cyklem niepowodzeń. Te „skróty” to zazwyczaj pochodna chęci i dążenia do wykonania pracy oraz osiągnięcia celu przy jak najmniejszym wysiłku. Efektem takiego działania są często negatywne rezultaty, a w niektórych przypadkach nawet poważne konsekwencje zdrowotne.
Przygotowanie to lata systematycznej nauki, aby zdobyć wiedzę i lata praktyki, aby zdobyć doświadczenie. Tak w życiu, jak i w sporcie. Coraz więcej osób zwraca się w stronę ultramaratonów jako swojego celu biegowego lub kolejnego etapu w przygodzie biegowej. To fantastyczny cel, a osiągnięcie go drogą na skróty bywa bardzo kuszące. Wielokrotnie słyszymy rozmowy naturszczyków biegowych, którzy już w pierwszym lub drugim roku swojego trenowania chcą zaliczyć taki start. A kiedy zadajemy pytanie, jaki masz PB na 1, 5 lub 10 km, nie potrafią na nie szybko odpowiedzieć. O maratonie nie wspominając.
Oczywiście każdy człowiek jest inny i inaczej reaguje na trening. Niektórzy ludzie są w stanie poradzić sobie z większą objętością treningu, podczas gdy inni mogą lepiej reagować na większą intensywność. Wynika to z kombinacji czynników, takich jak genetyka, talent, inteligencja ruchowa, przewagi typów włókien mięśniowych oraz wielu innych: wieku, chronologii, rodzaju sportu czy stanu psychicznego.
Aby dotrzeć na szczyt swoich możliwości, najpierw trzeba wejść na pierwszy stopień schodów, dopiero potem możliwe jest wejście na 80. piętro i wpatrywanie się w krajobraz. Można spojrzeć na to zagadnienie zarówno z punktu widzenia umiejętności technicznych, jak i z punktu widzenia wysiłku oraz dystansu.
Jak zatem sensownie podejść do zagadnienia?
Zacznijmy od podstawowego założenia, że najlepiej jest używać startów jako kamieni milowych do kolejnych, dalszych dystansów. Dlatego podróż do ultrabiegania powinna wykorzystywać każdy kolejny dłuższy dystans jako krok do ultramaratonu. Takie podejście oznacza, że najbardziej optymalny jest najmniejszy możliwy przeskok w dystansie od miejsca, w którym biega się w strefie komfortu. Jeśli więc dotychczasowy dystans biegu to 5 km, można rozpocząć przygotowania do biegu na 10 km. Z 10 km przechodzimy do półmaratonu i tak dalej, do momentu ukończenia maratonu bez kontuzji. W tym momencie teoretycznie jesteśmy gotowi do pokonania dystansu ultramaratonu. Od tej reguły jest niewiele wyjątków, a większość prób jej złamania kończy się kontuzjami lub przeciążeniami.
Powtórzmy to jeszcze raz. Jeśli udało Ci się ukończyć maraton bez kontuzji, to najprawdopodobniej możesz przebiec ultramaraton. Przebiec lub marszobiec, a nie przemaszerować. W większości przypadków droga do osiągnięcia ultra rozkłada się na lata, a nie na sezon lub dwa.
Trening sportowy koncentruje się na osiągnięciu maksymalnej sprawności w zdolnościach motorycznych związanych z określoną dyscypliną sportową. Zdolności motoryczne można opisać jako stosunkowo stabilne zestawy wewnętrznych przesłanek genetycznych potrzebnych do wykonywania czynności lokomocyjnych. Obejmują one siłę, szybkość, wytrzymałość, koordynację i gibkość.
Aby zrobić cokolwiek dobrze, trzeba zacząć od solidnej podstawy sprawności, umiejętności technicznych i koordynacji. Dobrze jest też nauczyć się czytania swojego ciała i włączania oraz wyłączania przełącznika w razie potrzeby. Przed kolejnym krokiem do jakichkolwiek poważnych treningów, poświęćmy czas, aby zbudować swoje podstawy i bazę. To opłaci się w dłuższej perspektywie i pozwoli doskonalić się w swoim celu w zdrowy sposób.