Koszty spadku z ligi – o co gra WKS?

Śląsk Wrocław stoi pod ścianą, a w oczy bardzo głęboko zagląda mu widmo spadku z PKO BP Ekstraklasy. „Wojskowi” w najbliższej kolejce zmierzą się na Tarczyński Arenie z Wisłą Płock, bezpośrednim konkurentem w walce o ligowy byt. Ile może wygrać bądź przegrać wrocławski klub? Na boisku leżą miliony złotych.

Na trzy mecze przed końcem sezonu Śląsk Wrocław traci 5 punktów do 15. miejsca gwarantującego utrzymanie w lidze. Przed podopiecznymi Jacka Magiery bardzo ważne spotkania, ale rozstrzygający losy sezonu może być już sobotni pojedynek z Wisłą. Ewentualna porażka oznacza bowiem spadek z Ekstraklasy, a ten niósłby ze sobą opłakane konsekwencje na poziomie finansowym.

Największy kawałek tortu

Z biznesowej perspektywy, kluczową korzyścią wynikającą z gry w elicie jest prawo do środków z umowy telewizyjnej pomiędzy Ekstraklasa S.A. i Canal+. Wpływy z tego tytułu stanowią największą część przychodu generowanego przez kluby. Wysokość wypłaty jest uzależniona od kilku czynników. 33,5% całości wynika z rezultatów sportowych, 20% z rankingu historycznego, a 2,5% z wyników w programie Pro Junior System. To ostatnie nie dotyczy Śląska, bowiem w klasyfikacji PJS zajmuje on 11. miejsce, natomiast premiowana jest czołowa siódemka. Ponadto każdy klub otrzymuje kwotę bazową, która przed rokiem wyniosła blisko 5,9 miliona.

Z tytułu praw telewizyjnych Śląsk Wrocław dostał w zeszłym sezonie 10,2 miliona złotych i według raportu Deloitte było to blisko 45% przychodów wygenerowanych przez klub. Biorąc pod uwagę obecne wyniki, tegoroczna suma będzie zbliżona. Co ciekawe, tym razem kwota za wynik sportowy może być paradoksalnie wyższa, bo spadkowicze otrzymują nieco więcej w porównaniu do klubów, którym ledwo udało się utrzymać. Na „bonusie” za spadek nikomu jednak nie zależy. Jeśli Śląsk opuści PKO BP Ekstraklasę, to będzie mógł zapomnieć o takim zastrzyku finansowym w kolejnym roku. Relegacja byłaby tym bardziej bolesna, że w życie wchodzi nowa umowa telewizyjna. Canal+ w sumie zapłaci klubom Ekstraklasy o 30 milionów więcej niż dotychczas i będzie to 270 milionów do podziału. Kwota ma wzrastać o 10 milionów w kolejnych sezonach. Na samych prawach telewizyjnych wrocławianie mogą stracić więc ponad 10 milionów.

Co po spadku? Prawa do Fortuna 1. Ligi ma Telewizja Polsat, która płaci rocznie nieporównywalnie mniej. W ubiegłym sezonie suma za transmisje osiągnęła niemal 30 milionów złotych do podziału pomiędzy 18 klubów.

Mniej pieniędzy od sponsorów

Duży udział w przychodach Śląska Wrocław mają też wpływy komercyjne. Relegacja z ligi sprawi, że pod znakiem zapytania stanie współpraca z kluczowymi sponsorami klubu, od których przed rokiem dostał on ponad 6 milionów. Sponsor główny, LV Bet, jesienią 2022 roku zawarł ze Śląskiem kontrakt do końca sezonu 2024/25, ale wcale nie musi wypełnić go w całości. Ten sam bukmacher przed rokiem zakończył współpracę z Wisłą Kraków, gdy ta spadła z Ekstraklasy.tu bym rozszerzył – czy znane są warunki, na jakich LVBet może zerwać tę umowę?

Również jesienią władze Śląska parafowały nowe umowy sponsoringowe z Acaną i YOON Group. Trudno oczekiwać, by w razie braku utrzymania obie firmy kontynuowały wspieranie wrocławskiego klubu na tym samym poziomie. Na zapleczu komercyjne wsparcie jest zwykle dużo niższe z uwagi na niższy poziom wartości mediowej. Śląsk musiałby się liczyć z cięciami w tym zakresie.

W Fortuna 1. Lidze kluby operują mniejszymi kwotami. Przed rokiem grająca wówczas na zapleczu Korona Kielce osiągnęła wynik ciut wyższy od Śląska, jeśli chodzi o wsparcie sponsorów, ale pozostałe kluby odstawały od ekstraklasowych standardów. Żadna z pozostałych drużyn nie mogła liczyć na więcej niż 4 miliony złotych.

Zmiany w relacjach z miastem?

Śląsk Wrocław niedawno opublikował sprawozdanie finansowe za rok 2022, z którego wynikało, że zanotował ponad 20-milionową stratę. Przez wszystkie przypadki odmienione zostało finansowanie przez miasto. Żaden klub w Polsce nie otrzymuje takiego wsparcia od samorządu jak WKS. Oburzenie z domieszką szoku wywołała informacja o zmianach w budżecie i przekazaniu dodatkowych 5 milionów na klub kosztem ZOO. To oznacza, że w 2023 roku miasto przeznaczy piłkarski Śląsk 18 milionów złotych. Rekordowe subwencje rzecznik klubu i władze miasta bronią budową Wrocławskiego Centrum Sportu.

Sobotni mecz będzie miał więc także wymiar polityczny. Tu rodzi się nowy problem ewentualnego spadku Śląska z PKO BP Ekstraklasy. Już teraz wpływy na konta klubowe budzą ogromne kontrowersje, a brak utrzymania może oznaczać zmiany we wsparciu wrocławian przez samorząd. Miasto jest właścicielem klubu i WKS nadal będzie od niego zależny. Czy zmiany na tym polu są nieuniknione? Jacek Sutryk zapowiada nowe informacje na temat Śląska, jednak na wieści z ratusza trzeba zaczekać do zakończenia starcia z Wisłą. – Po meczu z Wisłą Płock będę informował o ważnych zmianach dotyczących funkcjonowania klubu. Tymczasem dajmy piłkarzom oraz sztabowi trenerskiemu przygotować się do najważniejszego meczu w sezonie – napisał na Twitterze Prezydent Wrocławia.

Nowa rzeczywistość

Śląsk jest jedynym klubem w Ekstraklasie, który przeznaczył w zeszłym sezonie na wynagrodzenia więcej niż wygenerował przychodów, wyłączając przychody transferowe. Roczne wynagrodzenie Caye Quintany czy Diogo Verdasci a także kilku innych zawodników przekracza 800 tysięcy złotych, a zbliża się nawet do miliona. W razie spadku pierwszoligowy klub nie będzie mógł sobie pozwolić na takie wydatki. Tutaj przed „Wojskowymi” otwiera się mała furtka. Klub ma prawo do rozwiązania kontraktu po opuszczeniu PKO BP Ekstraklasy, wypłacając jedynie rekompensatę w postaci miesięcznego wynagrodzenia. Warunkiem jest jednak brak zaległości wobec piłkarzy, a to w przypadku Śląska nie jest już takie oczywiste.

Choćby roczny pobyt w Fortuna 1. Lidze to za dużo dla zespołu, który jeszcze rok wcześniej walczył w eliminacjach europejskich pucharów. Nawet jeśli Śląskowi Wrocław udałoby się szybko powrócić do Ekstraklasy, to nic nie będzie w stanie zrekompensować strat poniesionych po spadku. Dla tak wielkiej marki relegacja z PKO BP Ekstraklasy jest katastrofą. WKS może stracić ponad 10 milionów za same prawa telewizyjne, a dodatkowo należy pamiętać o umowach sponsorskich i obrocie generowanym przez towary klubowe i dni meczowe. Kolejne znaki zapytania pojawią się również wokół wsparcia samorządu.

Nadzieja umiera ostatnia

Śląsk Wrocław nie ma już miejsca na błąd. Wisła Płock może odłączyć go od respiratora i sama zapewnić sobie utrzymanie, ale wrocławianom motywacji nie zabraknie. – Nic się jeszcze nie skończyło. Teraz będziemy walczyć o sześć punków w dwóch następnych meczach domowych – mówił po ostatnim spotkaniu trener Magiera. Po meczu z „Nafciarzami” Śląsk podejmie u siebie pewną spadku Miedź Legnica, a to doskonała okazja do triumfu. Na koniec sezonu czeka go wyjazdowy mecz z Legią, która o nic już nie walczy. Śląsk natomiast ma o co grać. Spadek z PKO BP Ekstraklasy to wielomilionowe straty dla klubu, który i tak ma już o czym myśleć.

Joachim Piwek

Fot. WKS Śląsk Wrocław / Twitter

Udostępnij

Translate »