Bartek Matusiewicz spróbuje przełamać kolejną barierę
Świeżo upieczony mistrz Polski w paratriathlonie w weekend stanie przed szansą na przekroczenie kolejnej granicy. Bartosz Matusiewicz spróbuje powtórzyć swój wyczyn sprzed roku, kiedy jako pierwszy sportowiec z zespołem Downa ukończył dystans olimpijski triathlonu. Teraz postara się poprawić czas i ponownie pokazać, że niemożliwe nie istnieje.
Historia Bartosza to prawdziwa inspiracja dla amatorów sportu i nie tylko. 25-latek urodził się z trisomią 21 szerzej znaną jako zespół Downa. Wada genetyczna powoduje szereg ograniczeń związanych z rozwojem fizycznym i psychologicznym, dlatego kariera sportowa w przypadku podopiecznego fundacji „Zostanę Ironmanem albo chociaż pół” jest szczególnie imponująca.
Zaczęło się od rehabilitacji
Sportowa przygoda Bartka Matusiewicza rozpoczęła się nie od triathlonu, a od jednego z jego elementów, a dokładniej pływania. W nim w kategorii osób z niepełnosprawnością Bartek ma na koncie krajowe i międzynarodowe medale. – W naszej rodzinie mamy kłopot z plecami. Miał mój tata, mam ja i dotknęło to też Bartka. Lekarz zalecił synowi zajęcia z pływania i to stało się naszą domeną. W wodzie czuje się jak ryba i to zdecydowanie jego najmocniejsza strona – mówi w rozmowie z theSport.pl Jarosław Matusiewicz, tata Bartka i pomysłodawca fundacji, której podopiecznym jest 25-latek.
Z czasem nasz bohater zaczął podglądać znajomego swojego taty, który występował w triathlonach. Bartosz bardzo chciał spróbować swoich sił na trasie. Podczas pandemii intensywnie ćwiczył na trenażerze. Gdy obostrzenia powoli się luzowały, w głowach Matusiewiczów narodził się pomysł startu w triathlonie, w którym teraz Bartosz przesuwa kolejne granice, a celem – jak wskazuje nazwa fundacji – jest zrobienie pełnego ironmana.
Poprzeczka coraz wyżej
W 2021 roku Bartek został pierwszym Polakiem z zespołem Downa, który ukończył dystans sprinterski triathlonu, czyli 750 metrów pływania, 20 km na rowerze i 5 km biegiem. Celem na kolejny rok stał się dystans olimpijski i to również udało się zrealizować, jednak czas nie satysfakcjonował naszego bohatera, ponieważ nie udało się zejść poniżej limitu czasowego. To stało się celem na sezon 2023.
Bartek w ostatnich tygodniach bardzo intensywnie przygotowywał się do swojego głównego występu w tym roku, czyli Enea 5150 Poznań na dystansie olimpijskim ironmana. Jednym z etapów przygotowań był udział w wydarzeniu zainicjowanym przez fundację. W Integracyjnych Mistrzostwach Polski sztafet Bartek zaliczył etap pływacki i w zespole z Olą Kiedą, reprezentantką Polski i koszykarzem, Michałem Gabińskim, wywalczył złoty krążek. Fundacja wystawiła także drugi zespół, który rzucił rękawice zwycięzcom. Na mecie obie ekipy dzieliły niecałe dwie minuty.
Występ Bartka w sztafecie był elementem indywidualnego udziału w Mistrzostwach Polski w paratriathlonie osób z niepełnosprawnością intelektualną. Reprezentant fundacji stanął na starcie także z zawodnikami niepełnosprawnymi fizycznie, a na mecie zajął ósme miejsce. – To jest zupełnie inny rodzaj ograniczenia niż intelektualne i nie można tego porównywać – podkreśla Jarosław Matusiewicz. Bartek w swojej kategorii wywalczył oczywiście złoty krążek.
To kolejny element działania fundacji „Zostanę Ironmanem albo chociaż pół”. Jej celem nie jest szkolenie zawodników z niepełnosprawnością, lecz wyrównywanie szans. Chodzi o zwiększanie świadomości na temat sportowych osiągnięć paratriathlonistów oraz tworzenie dla nich odpowiednich warunków do treningów.
Fajne życie
Działanie fundacji to tylko kropla w morzu wsparcia, jakie Bartek otrzymuje z wielu stron. Ogromne znaczenie odgrywa rodzina, bo to tata jest wsparciem na trasach, gdy triathloniście przytrafia się słabszy moment, na przykład podczas ostatniego etapu. Po jeździe na rowerze kilometry biegu to ogromne wyzwanie dla 25-latka, który urodził się bez pełnego czucia mięśniowego.
Dla rodziny wspieranie Bartka jest wielką przygodą. – Sporo podróżujemy, mamy dzięki temu fajne życie i nie mamy na co narzekać. Ja wspieram Bartka na trasie, moja żona pomaga mu w kontekście codziennej logistyki i diety, bo syn musi się pilnować także na tym polu – mówi Jarosław Matusiewicz.
Niezłomny charakter Bartka i jego rodziny doceniają ludzie z triathlonowego światka. Przed finałowym występem sezonu w Poznaniu miał okazję do kolejnego treningu z Adrianem Kosterą, z którym jeździł na rowerze, wykręcając przy okazji swój najlepszy życiowy wynik na poziomie 60 kilometrów. Ostatnie dni przed Enea 5150 Poznań triathlon to odpoczynek i regeneracja.
Kolejna bariera
W stolicy Wielkopolski podopieczny fundacji „Zostanę Ironmanem albo chociaż pół” powalczy o zmieszczenie się w limicie czasowym dystansu olimpijskiego ironmana. Szanse są duże, ale niech nikt nie myśli, że taki wynik zadowoli Bartka Matusiewicza. 25-latek ma już poważne ambicje związane z kolejnym rokiem startów, a mianowicie zaliczenie połowy dystansu klasycznego ironmana. Celem długofalowym jest oczywiście pełen wymiar, ale na to potrzeba jeszcze przynajmniej kilku lat.