We Włoszech bez zmian. Na rasistowski skandal zareagowały marki
Na włoskich stadionach bez zmian. Fani Udinese pokazali wczoraj, że stereotyp dotyczący rasizmu w Italii nie wziął się znikąd i po kilku miesiącach przerwy Serie A znów „cieszy się” rozgłosem, którego jak ognia wolałaby w końcu uniknąć. Mike Maignan, bramkarz Milanu, był wyzywany podczas niedzielnego meczu ligi włoskiej, a na znak protestu wspólnie z kolegami z drużyny opuścił boisko. Mecz po przerwie dokończono, a słowa wsparcia i apele napłynęły z całego piłkarskiego świata. Głos zabrały marki bliskie klubowi i golkiperowi.
Jakkolwiek smutno i kuriozalnie to brzmi, rasizm na włoskich stadionach jest na porządku dziennym. Nie za każdym razem wydarzenia na trybunach zyskują tak duży rozgłos. Regularnie jednak w mediach społecznościowych pojawiają się zdjęcia półgłówków naśladujących małpy lub nagrania rasistowskich okrzyków w kierunku czarnoskórych piłkarzy. Pod koniec zeszłego sezonu Romelu Lukaku otrzymał drugą żółtą kartę za ostentacyjne uciszanie kibiców Juventusu. Jak się później okazało, Belg przez cały czas słyszał z trybun obraźliwe krzyki na tle rasowym.
Włosi oczywiście nie są w tym odosobnieni, bo do rasistowskich incydentów dochodzi także we Francji, Hiszpanii oraz na Wyspach Brytyjskich. Po wydarzeniach z Udine głos w tej sprawie zabrał szef FIFA, Gianni Infantino. Szwajcar odniósł się do równie przykrej historii z meczu w Sheffield. Zawodnik Coventry City, Kasey Palmer, przyznał, że również był wyzywany przez miejscowych na tle rasowym. Infantino apeluje o pociągnięcie rasistów do odpowiedzialności. – Trzeba podejmować decyzje o ostrych sankcjach, bo mówienie nic nie daje. W tłumie jest mnóstwo kibiców, którzy chcą dopingować swój zespół, ale takie jednostki nie i to złe.
Wsparcie z całego świata
Wsparcie dla Mike’a Maignana popłynęło ze wszystkich stron świata. Wsparcie wyraziły kluby, zawodnicy czy też inni przedstawiciele piłkarskich władz. Na niektóre z nich warto zwrócić szczególną uwagę, bowiem do swojego rodaka zwrócił się chociażby Kylian Mbappe. Odwieczny rywal Milanu, Inter także opublikował w swoich mediach społecznościowych słowa wsparcia dla Maignana oraz potępił wydarzenia z Udine.
Krzepiąca w tych okolicznościach jest także reakcja władz. Dyrektor Generalny Udinese, Franco Collavino, cytowany przez besoccer.com, stwierdził w programie Rai Minuto 90, że klub zrobi wszystko, aby zidentyfikować osoby, które obrażały bramkarza Milanu oraz ukarać je dożywotnim zakazem stadionowym. Dodał także, że były to pojedyncze osoby, bo na trybunach nie było słychać zorganizowanych przyśpiewek. – Na pewno była to jedna czy dwie, góra trzy osoby. Zdecydowanie nie było tam przyśpiewki – mówił Collavino.
Mocny apel Maignana
Po meczu głos w tej sprawie zabrał oczywiście również francuski golkiper. Maignan opublikował post o silnym przekazie w mediach społecznościowych. Stwierdził w nim, że nic w kontekście rasizmu na stadionach się nie zmienia, a ludzie kierujący do niego okrzyki muszą ponieść odpowiedzialność. Bramkarz Milanu piętnuje bierność osób, które nie zwróciły uwagi rasistom na trybunach i nazywa je współwinnymi. We wpisie stwierdził także, że nie jest ofiarą oraz podziękował za wsparcie. Pełna treść mocnego posta Maignanan poniżej:
Nie zaatakowano piłkarza, tylko człowieka. Głowę rodziny. To nie jest pierwszy przypadek w mojej karierze, kiedy coś takiego ma miejsce. Ale też nie jestem pierwszą osobą, która tego doświadczyła. W prasie pojawiały się materiały, były kampanie reklamowe i nic się nie zmieniło. Dziś cały system musi ponieść tego odpowiedzialność. Odpowiedzialność powinna dosięgnąć tych, którzy planowali tę całą akcję. Bo zawsze łatwiej jest robić takie rzeczy w grupie, gdy jest się anonimowym.
Kibice, którzy byli na trybunach, którzy widzieli wszystko, którzy słyszeli wszystko, ale którzy zdecydowali się milczeć, są tutaj współwinni. Udinese, czyli klub, który jedynie mówił o przerwie w meczu, jakby nic się nie wydarzyło – również jest współwinny. Władze i prokuratorzy, w obliczu wszystkiego, co się dzieje, jeśli nic nie zrobicie, RÓWNIEŻ BĘDZIECIE WSPÓŁWINNI.
Już to powiedziałem, ale jeśli trzeba to to powtórzę. Nie jestem OFIARĄ. Chcę podziękować mojemu klubowi, kolegom z drużyny, sędziemu, graczom Udinese i wszystkim, którzy przesłali mi wiadomości, dzwonili, wspierali mnie prywatnie i publicznie. Nie jestem w stanie odpisać każdemu, ale widzę Was wszystkich i cieszę się, że jesteśmy RAZEM. To będzie trudna walka, która będzie wymagała czasu. Ale wiem, że ją wygramy.
Zareagowały marki
W obliczu tak poważnego problemu jak rasizm na stadionach nikt nie może pozostać bierny, także marki. Niektóre z nich również wsparły Mike’a Maignana i wszystkie osoby dyskryminowane na tle rasowym. Media społecznościowe poszczególnych brandów mogą być wykorzystane do wyrażenia jasnego stanowiska. Skorzystały z tego marki związane z bramkarzem Milanu oraz klubem ze stolicy Lombardii.
– Popieramy równość, różnorodność i nie tolerujemy rasizmu. Wspieramy sport dla zmian. Wszyscy jesteśmy Maignanem – tak skomentowała sytuację na swoim instagramowy profilu marka luksusowego domu modowego Off White z Mediolanu, współpracująca także z AC Milanem. Off White dodał zdjęcie Maignana, które stanie się symbolem wydarzeń z Udine.
Jednego ze swoich ambasadorów wsparła również marka Missoni. To luksusowy dom modowy Varese, z którym Mike Maignan wypuścił wspólnie linię ubrań. – Stajemy po stronie Mike’a Maignana i potępiamy wszelkie formy rasizmu.