Maciej Gładysz: Chciałbym jako drugi Polak wygrać F4
Maciej Gładysz piorunująco rozpoczął swoją przygodę z nową serią wyścigową. Kierowca ORLEN Team wywalczył trzy miejsca na podium w pierwszych sześciu wyścigach Formula Winter Series, a w pięciu okazał się najlepszym zawodnikiem wśród debiutantów. W rozmowie z theSport.pl utalentowany 15-latek opowiada o inauguracji i planach na resztę sezonu.
Maciej pochodzi z wyjątkowo motorsportowej rodziny – jego dziadek specjalizował się w rajdowych odcinkach specjalnych, natomiast tata sięgał po tytuł wyścigowego mistrza kraju. Nastolatek na początku nie zakochał się w kartingu, ale z czasem osiągał coraz lepsze rezultaty i ma na koncie tytuły krajowe i międzynarodowe m. in. FIA Karting Academy Trophy z 2021 roku, który w przeszłości wygrywali kierowcy F1. Ogromny potencjał dostrzegł ORLEN, który wspiera rozwój kariery Polaka od 2017 roku. W połowie zeszłego sezonu Gładysz przesiadł się do większych samochodów i obecnie ściga się w Formula Winter Series. Wyniki są dobrym prognostykiem przed najważniejszymi imprezami sezonu, czyli weekendami hiszpańskiej F4.
W rozmowie z theSport.pl pytamy Macieja Gładysza o udaną inaugurację sezonu, a także przesiadkę do większych samochodów i plany na rozpoczynający się rok zmagań.
Na początku chciałbym ci oczywiście pogratulować kapitalnego początku sezonu. Trzy podia i 5 zwycięstw wśród debiutantów. Czujesz jakikolwiek niedosyt po dwóch pierwszych weekendach?
Maciej Gładysz (MP Motorsport, F4, kierowca ORLEN Team): Dziękuję bardzo. Właściwie to nie spodziewałem się aż tak dobrych rezultatów, ale tak – w Walencji czułem lekki niedosyt po ostatnim wyścigu, bo nie udało się go dokończyć. Z kolei w Jerez myślę, że mogłem w pierwszym wyścigu dojechać drugi. Zabrakło mi trochę wyścigowego doświadczenia i pewności siebie, jeśli chodzi o zaatakowanie. Potem byłem już drugi, ale trudno było ścigać zwycięzcę, bo jechaliśmy bardzo podobnym tempem. Na koniec czułem potencjał na jeszcze jedno podium, ale na początku mieliśmy małe kłopoty z samochodem, ciśnienie w oponach było za niskie. No ale weekend był dobry.
Jeśli chodzi o inaugurację, to chyba nie mogłeś lepiej trafić, bo bardzo lubisz tor w Jerez, prawda?
W sumie to tak. Bardzo lubię tę nitkę i to jedna z moich ulubionych. Fajnie jest jeszcze na Paul Ricard, ale też na pozostałych torach.
A weekend w Walencji?
Troszkę brakowało nam tempa, ale i tak trzecie i czwarte miejsce to fajny rezultat. Do ostatniego wyścigu ruszałem ze środka stawki po pechowych kwalifikacjach. Myślę, że i tak udałoby się przebić nawet do czołowej siódemki, ale na starcie doszło do kraksy i w zamieszaniu zgubiłem skrzydło, więc nie dało się powalczyć o kolejny dobry wynik.
Wspomniałeś o torze Paul Ricard we Francji i w tym sezonie też będziesz mógł tam pojechać. Odbędzie się tam jedna z rund F4. Ogólnie czeka cię siedem weekendów – pięć w Hiszpanii, jeden we Francji i jeden w Portugalii. To będzie już dla ciebie wyzwanie jako debiutanta?
Bardzo koncentruję się na trwającym sezonie i F4. Chciałbym zostać drugim Polakiem, który wygra serię. Oczywiście to mój cel, a takie minimum to wywalczyć miejsce w czołowej trójce. Teraz w Winter Series też będę celował w podium na koniec i wygraną wśród debiutantów. Chciałbym, żeby moje dobre występy przykuły uwagę akademii wielkich zespołów F1.
W motorsporcie często mówi się, że pierwszy sezon w danej serii mówi wiele o zawodniku. Ty pokazujesz potencjał, a to właściwie twój pierwszy rok startów po kartingu. To było duże wyzwanie?
Myślę, że jeśli chodzi o debiutantów, to wygrywam, bo wśród nowych kierowców jestem po prostu najszybszy. Są tam też kierowcy, którzy jadą drugi sezon i są bogatsi o doświadczenie, więc pokonanie ich jest już trudniejsze. Dlatego ważne, żeby dobrze wykorzystać starty w FWS, zrozumieć swoje błędy i przygotować się na ten główny sezon w F4.
Traktujesz ją jako przetarcie przed sezonem czy jednak ciśniesz do maksimum jeśli chodzi o wyniki?
Chcę pokazać, jak dobry jestem i że potrafię się ścigać, więc wyniki też są ważne. Teraz jestem czwarty, więc nie ma mowy o odpuszczeniu do samego końca serii. Faktycznie na początku traktowałem to bardziej jako trening, ale teraz to już dla mnie dodatkowo walka o wyniki. Ale główna walka będzie już w F4 i to jest priorytet.
Dla ciebie to chyba wielki atut, że możesz jeździć już od lutego dzięki FWS?
No pewnie. Zbieram mnóstwo doświadczenia. Moja ekipa zrezygnowała z serii zimowej na Bliskim Wschodzie i jeździmy zamiast tego w Formula Winter Series, a to moim zdaniem lepszy krok. Jeździmy na tych samych torach, co w F4, możemy wszystko zrozumieć i nauczyć się przed najważniejszymi wyścigami.
Co się zmieni w maju?
Wydaje mi się, że presja na wynik będzie większa. Tam mojej ekipie już będzie bardzo zależało na zwycięstwach.
Czyli te wspomniane miejsca na podium to taki cel minimum?
Tak, TOP3 w FWS i TOP3 w hiszpańskiej F4 to moje cele minimum, ale oczywiście zwłaszcza sezon główny w F4 jednak chciałbym wygrać i pokazać swoje możliwości i talent.
Jak przebiegała twoja przesiadka z kartingu do większych maszyn? Różnic jest na pewno co niemiara.
Tak, to jest ogromna różnica. Trzeba zupełnie inaczej pracować hamulcami. W kartingu łatwiej było zaadaptować się do nowego toru i trafić tam z ustawieniami. Teraz wszystko musi zagrać idealnie, opony muszą być dobre, bolid musi pracować na 100%. Do tego dochodzą umiejętności kierowcy, który musi rozumieć działanie pojazdu. Tutaj to jak jedziemy ma ogromne znaczenie. W kartingu to było jakieś 50/50, styl jazdy był inny. Tam nie musiałem prostować karta, żeby uniknąć blokady kół, a teraz trzeba tego pilnować. Różnica jest duża.
Zmieniła się też otoczka. Teraz większy jest team, tory są większe. Jak się w tym odnajdujesz?
Nie czuję się właściwie jakoś inaczej niż w kartingu. Osób rzeczywiście jest więcej, ale szybko się do nich przyzwyczaiłem i nauczyłem z nimi pracować, więc nie mam z tym żadnego problemu. Ze współpracy z zespołem MP jestem bardzo zadowolony. Mam świetnego inżyniera i dobrego mechanika.
A jak wyglądają takie weekendy w F4 od deski do deski?
W środę lecimy do Hiszpanii. Na tor przyjeżdżamy zawsze koło 17, oglądamy ze swoim inżynierem nagrania z zeszłego roku. Potem mamy czas na przejście się po torze, tzw. Track walk. Po nocce w hotelu w czwartek mamy dwa spokojne treningi na zrozumienie opon i toru. W piątek cztery treningi są już ważniejsze – jeździmy długie przejazdy, próbne starty, symulujemy czasówkę. W sobotę moim zdaniem pierwsza sesja kwalifikacyjna jest najważniejsza, bo trzeba przejechać w limitach toru dwa dobre, szybkie i równe kółka. Potem mamy 30-minutowy wyścig.
W niedzielę zaczynamy dzień od czasówki, która decyduje o ustawieniu na starcie trzeciego wyścigu. Potem jedziemy drugi wyścig przez 30 minut, a weekend zamykamy ostatnim, również 30-minutowym. Między nimi jest oczywiście przerwa na spotkanie z kibicami, wspólne zdjęcia, rozmowy czy autografy. Naprawdę takie weekendy są fajne i jest zupełnie inaczej niż w kartingu.
Co działo się zimą, przed nowym sezonem? Dużo zespołów chciało mieć cię u siebie?
Tak, było wiele propozycji z różnych zespołów. Natomiast jak już podpisałem kontrakt z MP Motorsport to byłem przeszczęśliwy. Nie mogłem uwierzyć, że będę miał okazję do jazdy w tak dobrym teamie. Na początku trochę się stresowaliśmy i myśleliśmy czy na pewno uda się znaleźć miejsce w topowym zespole, ale potem radość była przeogromna.
Jak w ogóle oceniasz całą swoją przygodę z bolidami do tej pory? Rozwinąłeś się na jakimś polu szczególnie?
Tak, mnóstwo rzeczy zacząłem lepiej rozumieć i nabrałem większej dojrzałości, jeśli chodzi o samą jazdę na torze. Przesiadka do F4 to był zdecydowanie dobry pomysł i fajnie, że mogę spróbować czegoś nowego. To kolejny krok w mojej karierze i zdecydowanie rozwój w dobrym kierunku.
Masz kogoś, kogo podpatrujesz i na kim się wzorujesz? Wyścigowego idola?
Oczywiście, podziwiam Charlesa Leclerca. Niestety, w ostatnich sezonach miał często trochę pecha i zdarzały mu się błędy, ale jestem jego wielkim fanem. Potrafi pojechać niesamowicie szybko na pojedynczym okrążeniu, mimo że nie dysponuje najszybszym bolidem. Podoba mi się jego styl jazdy i też to, jakim jest człowiekiem.
Patrzycie z twoim teamem w przyszłość? Co może dziać się za rok?
To jeszcze bardzo długa droga. Jeśli uda się dobrze pojechać w F4, to na pewno chciałbym pójść wyżej, ale na to jest jeszcze czas. Jesteśmy gotowi na kolejne etapy mojej kariery, lecz na razie skupiamy się na tym, co tu i teraz. Oczywiście jak każdy ścigający się chłopak marzę o F1.
I za twoje cele będziemy trzymać mocno kciuki. Powodzenia w kolejnych weekendach.
Bardzo dziękuję. Pozdrawiam wszystkich kibiców!