Słodko-gorzki przypadek Aleksandry Jareckiej

We wtorek (30 lipca) polski zespół szpadzistek zdobył brązowy medal, pokonując Chinki 32:31 po dogrywce. Dwa kluczowe punkty, w tym jeden na cztery sekundy przed końcem, zdobyła Aleksandra Jarecka. Po spotkaniu zalała się łzami szczęścia. Ważą one niezwykle dużo, bo jeszcze w maju miała nie jechać na igrzyska.

Związek nie chciał wysłać Jareckiej do Paryża

W maju 2024 roku Polski Związek Szermierczy ustalał listę zawodniczek, które mają wyjechać na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Wśród trójki najlepszych Polek znajdowała się Aleksandra Jarecka. Czwarta zawodniczka miała uzupełnić nasz zespół i być rezerwową.

Mimo że dwie pierwsze zawodniczki, spełniające krajowe minimum punktowe automatycznie uzyskały kwalifikację, wybór kolejnych dwóch został poddany subiektywnej ocenie trenera, dyrektora sportowego oraz zarządu.

Trener Bartłomiej Język najpierw zaproponował Aleksandrę Jarecką, a następnie, po negocjacjach, zmienił decyzję na korzyść Martyny Swatowskiej-Węglarczyk. Ta zmiana, mimo iż uzasadniona rankingiem światowym, wywołała zamieszanie i wątpliwości co do procesu decyzyjnego.

– Nie ma w Polsce obiektywnych kryteriów doboru do kadry, odpowiedzialności rządzących za czyny, brak jest regulacji prawnych dotyczących powracających do kadry zawodniczek po urlopach macierzyńskich oraz brak umów podlegających pod prawo pracy.  Oznacza to, że zawodnik nie tylko musi posiadać umiejętności, ale także powinien zaskarbić sobie przychylność zarządu – mówiła w maju Aleksandra Shelton, była reprezentantka Polski w szabli, która komentowała spotkanie z Chinami w Eurosporcie.

Zarząd związku zorganizował dogrywkę między Aleksandrą Jarecką (54. na światowej liście) a Ewą Trzebińską (118. na światowej liście), mimo że Trzebińska nie spełniła krajowego minimum kwalifikacyjnego. Brak jasnych wytycznych dotyczących zasad tej dogrywki oraz sama jej organizacja są postrzegane jako niesprawiedliwe.

Pojechała jako rezerwowa

KS AZS AWF Kraków, klub Jareckiej, złożył protest przeciwko działaniom związku, podnosząc kwestie braku obiektywnych kryteriów wyboru oraz nieprzejrzystości w procesie decyzyjnym. Brak odpowiedzi od zarządu oraz od trenera tylko potęgowało napięcie i frustrację.

Działacze PZSzer nagle zmienili decyzję, ale pod kilkoma warunkami. Uchwalając, że Jarecka jedzie na igrzyska, zawodniczka miała jechać jako czwarta, rezerwowa. W dodatku bez szans na indywidualny występ.

Jarecka usiadła obok podczas pierwszej rywalizacji. Los stał się przewrotny. Alicja Klasik na 27 rund (po 9 z USA, Francją i Chinami) wystąpiła w zaledwie jednej. Od razu po niej została zmieniona przez szkoleniowca. W jej miejsce pojawiła się zawodniczka AZS Kraków i stanęła na wysokości zadania.

Kluczowe punkty Jareckiej

Już w półfinale miała dużą szansę na odwrócenie losów spotkania. Francuzki prowadziły z naszą drużyną nawet sześcioma punktami. Konsekwentnie odrabialiśmy straty, a Jarecka weszła na 9. rundę z wynikiem 28:30. Jej skuteczna gra dała nam nadzieję, bo na minutę i 40 sekund przed końcem spotkania na tablicy wyników było już 31:31. Wtedy niepotrzebnie się pospieszyła i znów ruszyła do ataku. Mallo-Breton skontrowała dwukrotnie i nie było już szans na finał.

W meczu o 3. miejsce Jarecka już nie powtórzyła tego błędu, a jej dwa skuteczne ataki zapewniły 300. krążek w historii polskich startów na IO. Końcówkę spotkania z Chinkami możecie obejrzeć poniżej:

Historia Aleksandry Jareckiej pokazuje, że sport potrafi przezwyciężyć nawet najbardziej skomplikowane mechanizmy decyzyjne i niejasne procedury w związkach sportowych. Pomimo licznych przeszkód i subiektywnych decyzji zarządu, które niemal uniemożliwiły jej udział w igrzyskach olimpijskich, Jarecka udowodniła swoją wartość na planszy, zdobywając kluczowe punkty i przyczyniając się do zdobycia brązowego medalu przez polski zespół szpadzistek. Jarecka, pomimo początkowego odsunięcia na rezerwę, pokazała, że prawdziwy duch sportu wygrywa z biurokracją i niesprawiedliwymi decyzjami, a jej łzy szczęścia po meczu z Chinkami są dowodem na to, że warto walczyć do końca.

Wątek Jareckiej warto śledzić w najbliższych tygodniach. Media na pewno nie raz poruszą aspekt zmian w kadrze na IO w Paryżu.

FOT: PZSzer

Udostępnij

Translate »