W Chinach gwiazda, w USA wróg publiczny
Największa nadzieja medalowa gospodarzy na igrzyskach w Pekinie nie zawiodła – Eileen Gu zdobyła złoty medal dla Chin w narciarstwie dowolnym w konkurencji big air. I może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby Chinka jeszcze do niedawna nie reprezentowała amerykańskich barw narodowych.
Już przed startem igrzysk Eileen Gu kreowano na największą gwiazdę chińskiej kadry narodowej. Nic dziwnego – 18-latka to aktualna mistrzyni świata w slopestyle oraz halfpipe i w obu tych odmianach narciarstwa dowolnego wciąż ma szansę na zdobycie kolejnych medali.
Eileen Gu 🇨🇳: #Beijing2022 Olympic gold medal winner.
Gu, 18, won in the big air competition after landing a third and final run. Follow our live Olympics coverage: https://t.co/P7vzGRo8j8 pic.twitter.com/Uf63Tc02rj
— The New York Times (@nytimes) February 8, 2022
Kim jest Eileen Gu?
Eileen Gu urodziła się w San Francisco w 2003 roku. Jej ojciec to Amerykanin, natomiast jej matka pochodzi z Chin, dzięki czemu biegle rozmawia zarówno po angielsku, jak i mandaryńsku. Zawodniczka debiutowała w oficjalnych konkursach FIS w 2018 roku – wówczas jeszcze w barwach Stanów Zjednoczonych. Młoda narciarka jako reprezentantka USA rywalizowała na mistrzostwach świata juniorów, w Pucharze Ameryki Północnej oraz w Pucharze Świata.
Jednocześnie starała się jednak o chińskie obywatelstwo, które otrzymała po zakończeniu sezonu 2018/2019. To właśnie w barwach Chin młoda sportsmenka osiągnęła największe sukcesy – jeden srebrny i dwa złote medale młodzieżowych igrzysk olimpijskich w 2020 roku, dwa złote i jeden brązowy medal w Winter X-Games w 2021 roku oraz taki sam komplet krążków na mistrzostwach świata – również w ubiegłym roku.
Eileen Gu to jednak nie tylko sportsmenka – jest również modelką, i to nie byle jaką. Jej wizerunek zdobił już okładki Vogue i Elle, a współpracę z zawodniczką nawiązały również takie marki jak Louis Vuitton, Tiffany & Co czy Adidas.
Amerykańska krytyka
W USA stałaby pewnie teraz w jednym rzędzie z Michaelem Phelpsem i Simone Biles. W Chinach rzecz jasna Gu również jawi się jako supergwiazda olimpijskiej kadry narodowej – nazywana jest wręcz „Królową Śniegu”, a po olimpijskim zwycięstwie, treści związane z narciarką całkowicie zdominowały chińskie platformy społecznościowe. Postrzeganie zawodniczki w USA jest jednak zupełnie inne – na przykład takie:
Olympian hopeful Eileen Gu was born in SF, lived w/ US luxuries all her life. She was on the US women’s skiing team. One of her parents is chinese, so she just switched sides to compete with Chinas team against the USA.
Im not watching, but I wish her the w0rst.. L0SE!
— 🇺🇸ProudArmyBrat (@leslibless) February 3, 2022
Albo takie:
Born in USA
Lived all life in California
Trained by #TeamUSA
Promoted by #RedBull
Bought by the CCP
Representing China in #Olympics2022
Well done to #China for taking yet another asset from another nation (but not technically theft this time)
Enjoy the 💰, #EileenGu pic.twitter.com/104gnYqrp6
— David Moore (@getdavidmoore) January 31, 2022
Born and raised in America, a product of a free upbringing which granted her opportunities not available to women in her mother's homeland of China, #EileenGu has decided to represent China in the Olympics, a country with modern day concentration camps. pic.twitter.com/iPdyOXmUvj
— Noah Vickers (@NoahVickers16) February 1, 2022
1 lutego 2019 roku Gu pojawiła się wraz z innymi chińskimi sportowcami w Pekinie na audiencji u Xi Jinpinga, przywódcy Chińskiej Republiki Ludowej. Nastolatka miała na sobie chiński, czerwony mundur. Przywódca Państwa Środka mówił wówczas o igrzyskach olimpijskich w Pekinie jako o „wielkim odrodzeniu chińskiego narodu”. Amerykanie nie mogli tego znieść.
Gu utrzymuje, że jej motywacje są zupełnie apolityczne i osobiste. – Przyjeżdżając do Chin, czuję, że wracam do domu. Czuję się tak samo Amerykanką, jak i Chińką – mówi zawodniczka.
– Jestem wdzięczna zarówno USA, jak i Chinom. Mogłam i mogę liczyć na wsparciu obu moich ojczyzn. Doświadczenia w obu krajach uczyniły mnie tym, kim jestem. Jestem Amerykanką, kiedy jestem w Ameryce i Chinką, kiedy jestem w Chinach – wyjaśnia Gu.
Chiny są obiektem światowej krytyki jako kraj, w którym nagminnie łamie się prawa człowieka. Oficjalnie z tego właśnie powodu amerykańska dyplomacja zbojkotowała chińską imprezę sportową.
W 2019 roku w pewnym sensie „twarzą” tego reżimu miała stać się właśnie młodziutka Eileen Gu, za co niemal automatycznie spadła na nią krytyka. Od momentu przyjęcia przez nią chińskiego obywatelstwa, Chiny zmiażdżyły wolności obywatelskie w Hongkongu, uwięziły dziennikarzy za informowanie o COVID-19 i rozszerzyły systematyczne prześladowania Ujgurów. Za „wsparcie” komunistycznego systemu, wielu amerykańskich dziennikarzy nie pozostawiło suchej nitki na zawodniczce.
Gu stała się także „twarzą” chińskiego projektu, mającego na celu „naturalizację” zagranicznych zawodników sportów zimowych, specjalnie na igrzyska w Pekinie.
Krytycy rzucali w stronę Gu oskarżenia o chciwość, naiwność i brak patriotyzmu. Takie same zarzuty teraz, po olimpijskim sukcesie, znowu zyskują na sile. Wielu komentatorów uważa, że Gu jest wykorzystywana jako „pionek” w politycznej rozgrywce między Chinami a Stanami Zjednoczonymi.
Sama zawodniczka natomiast utrzymuje, że nie chce mieć nic wspólnego z politycznym napięciem pomiędzy oboma krajami – a wręcz przeciwnie, łączyć za pomocą sportu.
Czy tego chce, czy nie, Gu jest jednak widocznym symbolem napięcia, które narasta pomiędzy Chinami a USA. Fakt, że zawodniczka zdobywa teraz złoto dla Chin, a nie Stanów Zjednoczonych to wielki sukces Państwa Środka w „nowej zimnej wojnie”.
Fot. Twitter