Emma Hayes zdominowała kobiecy futbol w Anglii, pora na mężczyzn?

W piłce nożnej mieliśmy przypadki szkoleniowców, którzy swoje przygody z trenerką rozpoczynali od kobiecej piłki. Mauricio Pochettino był asystentem menedżera damskiej drużyny Espanyolu, przez miesiąc, na początku swojej kariery trenerskiej. Większym stażem może się pochwalić obecny selekcjoner Kanady, John Herdman. Przez ponad dekadę pracował z kobiecymi drużynami narodowymi, Nowej Zelandii oraz Kanady. Jednak trzeba sobie zadać pytanie, czy podobny krok w karierze mogłaby wykonać kobieta. Jeśli tak, to mamy chyba odpowiednią kandydatkę — Emmę Hayes.

Oczywiście w historii futbolu zdarzały się już przypadki kobiet, które próbowały swoich sił w trenowaniu mężczyzn. Jednak były to raczej lokalne historie w mało znaczących rozgrywkach, takie jak Helen Nkwocha, która podjęła się pracy w farerskim TB Tvøroyri. Drużynę poprowadziła w 6 spotkaniach podczas sezonu 2021, jednak wszystkie mecze przegrała.

Mieliśmy też bardziej udane przygody. Taką napisała, chociażby Patrizia Panico. Włoszka przez 3 lata była selekcjonerem kadry U15 swojego kraju. Obejmując reprezentację w 2018 roku została pierwszą w historii kobietą, która trenowała męską drużynę narodową. Przez pewien okres była również asystentem trenera w kadrze U16 oraz U21, a w 2021 roku zdecydowała się związać z kobiecą drużyną Fiorentiny dwuletnim kontraktem. Patrizia będąc trenerką młodzieżowej reprezentacji Włoch nie przegrała żadnego spotkania i średnio zdobyła 2,67 punkta na mecz, ale daleko temu do profesjonalnej piłki na wysokim poziomie.

Jeśli ktoś ma być istną rewolucją w świecie piłki nożnej i przecierać szlaki dla koleżanek po fachu to w ostatnich latach wyklarowała nam się jedna postać, która byłaby odpowiednia do tego zadania. Mowa tu o trenerce kobiecej drużyny Chelsea, Emmie Hayes.

Chcesz trofeów? Zatrudnij Hayes

Emma Hayes swoją pierwszą pracę związaną z piłką nożną podjęła w Stanach Zjednoczonych, objęła tam stanowisko trenerki drużyny Long Island Lady Riders. Później zmieniła posadę i zajęła się zespołem kobiecym z koledżu Iona. Po kilku latach spędzonych w Nowym Jorku i zdobytych wyróżnieniach indywidualnych wróciła do Anglii gdzie była zatrudniona jako asystentka w Arsenal Ladies. Tam zaczynała zdobywać pierwsze trofea drużynowe. Pracę asystentki trenera łączyła wtedy z funkcją dyrektora akademii. Po etapie w Londynie wróciła jeszcze do USA gdzie prowadziła Chicago Red Stars, a następnie pełniła rolę dyrektora technicznego w Western New York Flash, gdzie zajmowała się doradztwem dotyczącym transferów. Podobną funkcję pełniła również w Washington Freedom. Po kolejnym epizodzie spędzonym w Stanach wróciła do Londynu, gdzie otrzymała ofertę pracy jako trenerka Chelsea FC Women, gdzie zastąpiła Matta Bearda, który przeniósł się do kobiecej drużyny Liverpoolu. To właśnie w drużynie ze Stamford Bridge Hayes zaczęła odnosić największe sukcesy.

Nie było jednak tak, że Hayes objęła samograja i nie musiała się zbytnio wysilać, aby zdobywać trofea. W 2013 ledwo utrzymała zespół w lidze, za to rok później była blisko mistrzostwa, jednak ostatecznie bilans bramkowy zadecydował o tym, że to Liverpool wygrał ligę. Po tym przeprowadziła istną rewolucję kadrową. Drużynę wzmocniło aż 6 nowych zawodniczek, w tym Fran Kirby, która została kupiona za rekordową wówczas kwotę jeśli chodzi o brytyjską kobiecą piłkę. Niestety cena tej transakcji nie została upubliczniona, ale spekuluje się, że miało być to koło 50 tysięcy funtów. Obecnie Kirby jest wymieniana wśród najlepszych piłkarek świata. Jak mówiła Hayes, jest to wyjątkowa zawodniczka.

– Jest talentem pokoleniowym. Może jestem stronnicza z tego względu, że z nią pracuje, ale rzadko widuję piłkarza, który potrafi zrobić to co ona robi. W kontekście znajdowania przestrzeni, podejmowania decyzji, grze bez samolubnych decyzji. Ma oczy z tyłu głowy.

W sezonie 2015 Emma Hayes wywalczyła swoje pierwsze trofeum jako menedżerka Chelsea FC Women i rozpoczęła tym samym pasmo sukcesów. Zdobyła ona mistrzostwo kraju, pokonując w ostatniej kolejce Sunderland aż 4:0. Do tego dołożyła również puchar Anglii. Rok później została uhonorowana Orderem Imperium Brytyjskiego V klasy (MBE) za swoje zasługi dla piłki nożnej. W 2016 wygrała FA WSL Spring Series, które była rozgrywkami mającymi zapełnić lukę między sezonami, podczas gdy liga była restrukturyzowana.

W 2017 roku wystartował siódmy sezon FA WSL, który był pierwszą edycją rozgrywaną od września do maja. Chelsea po raz kolejny okazała się najlepszą kobiecą drużyną w kraju, zdobywając zarówno mistrzostwo jak i FA Cup. 

Klubową gablotę o kolejne trofea rozszerzyła w sezonie 2019/20. Z powodu pandemii Covid-19 rozgrywki musiały zostać przedwcześnie zakończone, a Chelsea została ogłoszona mistrzem pomimo tego, że w momencie zakończenia rozgrywek miała mniej punktów niż Manchester City. Wynikało to z tego, że podopieczne Emmy Hayes miały lepszą średnią punktów na mecz (12 wygranych i 3 remisy, średnia 2,60). 29 lutego 2020 roku pierwszy raz triumfowała w rozgrywkach Women’s League Cup. Hayes na koniec tego sezonu została ogłoszona menedżerem sezonu ligi WSL.

Chelsea sukcesywnie przez lata dokonywała wzmocnień. Do klubu na przestrzeni lat dołączyły m.in. Sam Kerr, Pernille Harder oraz Magda Eriksson. Wszystkie te zawodniczki razem z Kirby znajdują się w czołówce listy top 100 najlepszych piłkarek na świecie (2021) według The Guardian. Zajmują miejsca: 3 (Sam Kerr), 5 (Pernille Harder), 7 (Fran Kirby) oraz 11 (Magdalena Eriksson).

Tytuł menedżerki sezonu Hayes otrzymała również w następnym sezonie, który był najlepszy w jej całej karierze. Kobieca drużyna Chelsea zakończyła rozgrywki 2020/21 z poczwórną koroną. Kolejny raz wygrała ligę, obroniła puchar ligi, ponownie wygrała FA Cup oraz mecz o Community Shield. Chelsea zapewniła sobie również udział w finale kobiecej Ligi Mistrzów. Emma Hayes została tym samym pierwszą kobietą od 12 lat, która poprowadziła zespół w meczu na tym etapie najważniejszych europejskich rozgrywek. Ostatecznie jednak przegrała 0:4 z drużyną Barcelona Femeni. Po sezonie związała się z nowym długoterminowym kontraktem z The Blues.

Rozgrywki 2021/22 również, jak już zdołała nas przyzwyczaić, skończyła jako mistrz kraju. Obroniła też FA Cup gdzie jej zawodniczki po dogrywce wygrały z Manchesterm City 3:2. W grudniu 2021 roku otrzymała IV klasę Orderu Imperium Brytyjskiego (OBE) za zasługi dla Związku Piłki Nożnej. Natomiast miesiąc później wygrała plebiscyt na najlepszego trenera drużyny kobiecej na świecie, organizowany przez FIFA.

Nie jest ona jednak jedynie genialną taktyczką i trenerką. Dała się również poznać jako świetny człowiek troszczący się o innych. Jej relacja z podopiecznymi nie przebiega jedynie na płaszczyźnie szef – pracownik. Dobitnie pokazała to sytuacja, gdy pomogła Fran Kirby przetrwać ciężką chorobę, która mogła wymusić zakończenie kariery zawodniczki w wieku 27 lat. O tym jak ważna w tym okresie była dla niej Emma Hayes mówiła sama Kirby.

– Gdy nie czułam się dobrze to mogłam po prostu wejść do biura Emmy, rozpłakać się i nie czułam się zawstydzona. Emma była niesamowita. Była moją skałą, osobą, która chroniła mnie przed wszystkim. Nie miałam pojęcia, jaka to była choroba, ale to ona cały czas zadawała pytania lekarzowi. Pytała „Może spróbować tego, możemy spróbować tamtego?”. To wiele dla mnie znaczyło. Zawsze będę wdzięczna za to co ludzi dla mnie zrobili przez ostatnie parę miesięcy. Lekarze Chelsea byli niesamowici, koleżanki z drużyny też były świetne, ale Emma jest na szczycie tej listy.

Czy jest gotowa na męską piłkę?

Hayes w kobiecym futbolu do wygrania została już tylko Liga Mistrzów. Jednak mimo tego, że nie udało się jej zdobyć najważniejszego trofeum to zbudowała w Chelsea coś wyjątkowego. W zestawieniu top 10 najlepszych piłkarek świata w 2021 roku według The Guardian znajdują się aż trzy zawodniczki Chelsea (więcej ma jedynie Barcelona, bo aż 6). Jest to niesamowita grupa, zżytych ze sobą zawodniczek, które razem tworzą kolektyw dominujący krajowe podwórko. Jednak czy Emma Hayes jest na tyle dobra, aby spróbować swoich sił w męskiej piłce nożnej? Wydaje się, że tak.

W 2019 roku, po tym jak Chelsea opuścił Maurizio Sarri w mediach pojawiły się głosy o tym, że klub powinien dać szansę Emmie Hayes i to ona powinna zastąpić Włocha. Były to jednak tylko spekulacje i traktowano je z mocnym dystansem.

Pierwsze poważne sugestie tego, że Hayes powinna zająć się trenowaniem mężczyzn pojawiły się w prasie w lutym 2021 roku. Brytyjski Express poinformował wtedy, że Emma Hayes miała znaleźć się na liście potencjalnych trenerów, którzy mogliby objąć AFC Wimbledon. Byłby to pierwszy przypadek kobiety trenera w zawodowym futbolu w Anglii. Jednak sama zainteresowana szybko ucięła spekulacje.

– Po pierwsze jestem trenerką Chelsea. Prowadzę i reprezentuję elitę, piłkarki klasy światowej i jest to dla mnie niesamowita praca. Nie szukam innej pracy. Mam szczęście, że mogę pracować dzień w dzień ze wspaniałymi ludźmi. Nie wiem, jak ktoś mógłby myśleć, że piłka kobieca jest krokiem w tył. To nie jest rozmowa jedynie o Emmie Hayes i AFC Wimbledon. Powinniśmy prowadzić dyskusję na temat tworzenia możliwości dla różnorodności, aby możliwości w męskiej piłce nie ograniczały się tylko do osób na uprzywilejowanych pozycjach.

Teraz po serii sukcesów pojawiają się kolejne głosy o tym, że Emma Hayes powinna spróbować swoich sił w męskim futbolu. W mediach przewija się klub z o wiele lepszą reputacją i stojący na wyższym poziomie niż Wimbledon. Mowa tutaj o QPR, występującym w Championship. Kandydatura jest na tyle poważna, że Skybet dopuszcza nawet możliwość obstawienia pieniędzy na to, że to właśnie Hayes poprowadzi The Hoops. Jednak jak uważa sama Hayes nic takiego raczej się nie wydarzy.

– Każdy wie, że mam kontrakt z Chelsea więc o czym są te spekulacje? Jest jakaś praca, o której mi mówicie, że obejmę a ja o niej nie wiem? Jeśli o mnie chodzi to nie muszę ucinać żadnych spekulacji. Mam kontrakt z Chelsea i nie mamy o czym rozmawiać.

Jak widać Emma Hayes raczej niechętnie patrzy na perspektywę zmiany miejsca pracy. Trudno się temu dziwić, Chelsea FC Women to obecnie maszyna do wygrywania trofeów, a jej celem bez wątpienia jest triumf w Lidze Mistrzów. Być może jeśli wygra ten ostatni, brakujący puchar to zmieni zdanie. Ale póki co chyba dała wszystkim do zrozumienia, że nie ma zamiaru odchodzić ze Stamford Bridge.

Na kobietę na stanowisku trenera męskiego zespołu na wysokim poziomie jesteśmy więc zmuszeni poczekać. Emma Hayes jest bez wątpienia najlepszą reprezentantką tej płci jeśli chodzi o trenowanie klubu i to właśnie ona mogłaby dokonać niemałej rewolucji w piłce nożnej i być może jeszcze kiedyś to zrobi.

Fot. Twitter

Autor: Patryk Smyk

Udostępnij

Translate »