Jack Miller przechodzi do fabrycznej ekipy KTM-a

To już pewne – Jack Miller nie pozostanie w Ducati. Australijczyk dołączy na kolejne dwa sezony do zespołu Red Bull KTM, gdzie jego partnerem z ekipy będzie reprezentant RPA – Brad Binder. To w rodzinie KTM w 2014 roku Miller zdobył tytuł wicemistrza świata w kategorii Moto3. Jakie mogą być kolejne ruchy na rynku transferowym w MotoGP?

Powrót do domu

Australijczyk wraca do swojego domu. Nie chodzi tu o kraj, bo wiadomo, gdzie leży Austria a gdzie Australia, jednak Miller wraca tam, gdzie szlifował swoje umiejętności – do KTM-a. W sezonie 2014 australijski motocyklista startował w zespole Red Bull KTM Ajo w kategorii Moto3. Miller został wtedy wicemistrzem świata, przegrywając tytuł tylko o dwa punkty z Alexem Marquezem

W kolejnym sezonie Miller startował już w MotoGP, omijając kategorię Moto2 i od razu przechodząc do klasy królewskiej i zespołu LCR Honda. Niestety pierwszy sezon w MotoGP nie był dla niego zbyt udany. W dodatku doszło do nieco zabawnej sytuacji – Miller myślał, że bolą go ręce, ponieważ motocykl MotoGP waży więcej niż maszyna Moto3, a okazało się… że jeździł z pękniętymi kośćmi w ramionach. W kolejnym sezonie odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w szalonym deszczowym wyścigu na torze w Assen. W sezonie 2018 Miller zawitał już w rodzinie Ducati, przechodząc do zespołu Pramaca, gdzie jeździł do sezonu 2020. Po dwóch sezonach w fabrycznej ekipie Ducati Jack wejdzie na miejsce Miguela Oliveiry w zespole Red Bull KTM. 

 

Spore nadzieje

KTM na tej wymianie ani nie traci na jakości, ani nie zyskuje. Po prostu ponownie będą mieli w swoim zespole dwóch solidnych motocyklistów, a jednocześnie szefowie zespołu liczą na progres i walkę o najwyższe cele zarówno z jednym, jak i drugim zawodnikiem. 

– Posiadanie Jacka obok Brada w naszym zespole oznacza, że ponownie mamy silny duet zawodników. Znam Millera dobrze i wiem, jak pracuje i co może wnieść do naszego zespołu. Wierzę, że jego charakter i sposób, w jaki jeździ, popchnie nasz zespół do przodu. Jack, podobnie jak Brad zna swoje limity, a także nie ma z nim żadnych problemów na torze. Wykorzystuje maksimum z pakietu, jaki otrzymuje na dane Grand Prix. Najbliższe dwa sezony będą bardzo obiecujące – przyznaje Francesco Guidotti, szef ekipy KTM.

– Dobrze znam Jacka, zrobił niezłe show w sezonie 2014, cieszę się, że nasze ścieżki ponownie się zeszły. Pozostawił nas wtedy z pozytywnym wrażeniem, zostaliśmy w kontakcie. Teraz ponownie będziemy współpracować, dodatkowo jego podejście do wyścigów jest podobne do naszego – dodaje Pit Beirer, dyrektor sportowy KTM.

Ciekawe rozwiązania 

Jak wiadomo, część miejsc jest już zajęta i karuzela transferowa powoli zwalnia. Mimo to w klasie królewskiej wciąż mamy wiele ciekawych wątków, jak chociażby to, gdzie uda się Miguel Oliveira. Portugalczyk czuł już pismo nosem i deklarował, że nie ma zamiaru wracać do ekipy Tech3. Ostatnio widziano go w padoku w towarzystwie Paulo Ciabattiego, dyrektora sportowego Ducati Corse w okolicach ciężarówek ekipy Gresini Racing. 

 

Bardzo prawdopodobne, że Oliveira dołączy do rodziny Ducati, pytanie tylko jaki to będzie zespół. Enea Bastianini jest nieregularny, ostatnie dwa wyścigi to dwie wywrotki i zero punktów. Jorge Martin natomiast zaliczył nie najlepszy start sezonu, choć ostatni wyścig napawa optymizmem. Niewykluczone, że do wyścigu o fotel w fabrycznym Ducati dołączy właśnie Oliveira. Jest bardziej doświadczony w MotoGP i jeśli dostanie odpowiednią maszynę, potrafi być mocny i regularny. Z drugiej strony, jak widać po jeździe Bastianiniego, w zespole Gresini też powinno być mu dobrze. Dołączenie do któregoś z zespołów na motocyklach Ducati jest najbardziej prawdopodobne. W ekipie Yamahy Quartararo i Morbidelli mają już podpisane kontrakty na najbliższy sezon, a poza tym, patrząc po ich formie, jest to niezbyt ciekawa opcja, ponieważ tylko Fabio Quartararo odnajduje się na tej maszynie. Tak więc jeżeli Oliveira dołączy do zespołu Gresini, to zapewne do fabrycznego zespołu Ducati dołączy Enea Bastianini, a Martin pozostanie w ekipie Pramaca. 

Fot. Materiały prasowe serii 

Autor Maksymilian Marciniak

Udostępnij

Translate »