Kwiatkowski: nie ma mowy o odpuszczaniu

Po ciężkich obozach przygotowawczych przyszedł czas na odpoczynek w bawarskich Alpach. O aktywnej formie urlopu oraz powrocie do przygotowań, które mają zaowocować sukcesami w sezonie opowiada Oskar Kwiatkowski – jeden z najlepszych snowboardzistów na świecie.

Po Cetniewie i Spale przyszedł czas na lżejsze chwile w Niemczech. Ostatnio stacjonowałem w Oberreute – malowniczej wiosce nieopodal granicy z Austrią. Tereny górzyste, wszak miejscowość położona jest przy Niemieckim Szlaku Alpejskim. Żeby nie było tak łatwo przemierzałem górskie szlaki rowerami. W przeciwieństwie do dobrze znanych nam Tatr, tutejsze góry są przystosowane wręcz idealnie pod tę formę zdobywania szczytów. Oberreute jest uzdrowiskiem, a w związku z tym są w pobliżu aż 22 trasy nordic walking o różnych poziomach zaawansowania. Górski krajobraz przeplata się z licznymi łąkami, wrzosowiskami, wąwozami i lasami.

Podczas pobytu w Bawarii udało mi się spędzić kilkanaście godzin na rowerze. Niestety upał i wymagające tereny nie sprzyjały biciu rekordów, ale jestem zadowolony z moich małych osiągnięć. Skorzystałem również z bliskości dwóch urokliwych jezior: Alpsee oraz Jeziora Bodeńskiego. Pierwsze z nich znane jest z obecności dzikich łabędzi, a także pobliskich zamków, zaś drugie to prawdziwy gigant, który leży na pograniczu trzech krajów.

Następnie z naładowanymi akumulatorami, gotowy do działania pojawiłem się ponownie w Spale. Już od początku trener narzucił wysokie tempo, co w połączeniu z upałami jest piorunującą miksturą. Wszystko, co tu robimy, będzie miało swój efekt w sezonie, dlatego nie ma jednak mowy o odpuszczaniu. W ostatnich ważnych turniejach byłem blisko medali, ale zawsze czegoś brakowało, teraz walczymy, żeby na głównej imprezie pójść o krok do przodu.

Oskar Kwiatkowski

Udostępnij

Translate »