60 tys. funtów na ratowanie Scunthorpe United

Kibice Scunthorpe United zebrali ponad 60 000 funtów, aby pomóc w opłaceniu pracowników, którzy prawdopodobnie nie otrzymali swojej miesięcznej pensji. – Nazwa „Scunthorpe” może niewiele znaczyć w całym kraju, ale dla nas, dla tych, którzy chodzą na mecze każdego tygodnia, to dosłownie wszystko. To nasza społeczność, to nasze zdrowie psychiczne, to nasza duma, pasja i nasza religia – mówi zajmujący się Scunthorpe historyk, John Staff.

28 września właściciel Scunthorpe United ogłosił, że zaprzestanie finansowania klubu. Skutkiem tego, grająca na szóstym poziomie rozgrywek drużyna The Iron, ma ostatni mecz do rozegrania na własnym stadionie. Potem jest zmuszona opuścić stadion Glanford Park i przenieść się do Gainsborough Trinity, oddalonego o około 25 kilometrów.

Klub od dłuższego czasu miał już problemy finansowe. FA prowadzi bowiem dochodzenie w sprawie Davida Hiltona w związku z poważnymi oskarżeniami dotyczącymi jego przeszłości finansowej. Przeprowadzka ma ograniczyć wydatki w obliczu setek tysięcy funtów przeznaczonych na opłaty sądowe i zaległe wynagrodzenia, które wpływają na brak stabilności w klubie.

Mimo bogatej, 124-letniej historii, Scunthorpe United gra dopiero w National League North (szósty poziom rozgrywek). Mimo braku płynności piłkarze zajmują wysokie czwarte miejsce i mogą jeszcze zagrać w barażach. Niestety, pracownicy klubu nie otrzymali wynagrodzeń za wrzesień. Odbyło się spotkanie z całym sztabem, na którym miała paść decyzja, czy drużyna w ogóle wyjdzie jeszcze na boisko.

Scunthorpe potwierdziło, że liczne strony skontaktowały się z klubem w nadziei na jego przejęcie, ale problemy ze stadionem, liczne postępowania sądowe i wnioski o ogłoszenie upadłości oznaczają, że potencjalni nabywcy nie zamierzają wchodzić w ten interes.

Co łaska i do wiadra!

Kryzys finansowy zjednoczył tysiące kibiców klubu i uczynił zeszłą sobotę momentem naładowanym potężnym ładunkiem emocjonalnym. Porażka 0:3 u siebie z Buxton była nieistotna. Każdy przychodzący na stadion Scunthorpe uzbierał nieco drobnych. Do wiader przeznaczonych na zbiórkę wrzucano kilogramy monet. Już na 1,5 godziny przed rozpoczęciem meczu uzbierano kilka tysięcy funtów. Do końca spotkania mieli na koncie już ich kilkanaście. „Będziemy walczyć – jeszcze nie zginęliśmy” – śpiewali kibice.

Największą kwotę udało się jednak uzbierać dzięki mediom społecznościowym. Autorzy podcastów Iron Bru i The Iron Hour, poświęconym drużynie, w ciągu 48 godzin zmobilizowali angielskich kibiców do wpłaty łącznie 60 tysięcy funtów.

  

Datki pochodziły z różnych miejsc. Ian Sharp, kibic, który w grudniu prawie kupił Scunthorpe, przesłał 1899 funtów, aby uczcić rok założenia klubu. Kolejne 1 050 funtów wpłacił były zwycięzca programu telewizyjnego BBC „Strictly Come Dancing”, który powiedział, że ma w sobie „Żelazo” od dnia narodzin.

Małe wpłaty pochodziły również od lokalnych rywali. Fani Hereford, Scarborough i Newport County także odczuwali strach przed upadkiem Scunthorpe. Niewielkie zbiórki prowadzili także fani większych klubów w regionie – Grimsby Town, Hull City czy Doncaster Rovers.

„Ten klub znaczy wszystko dla miasta”

Na samą myśl o ratowaniu klubu łezka zakręciła się w oku niemal każdemu kibicowi. A są oni gotowi do wszelkich poświęceń. Historyk zajmujący się Scunthorpe, John Staff, ogląda mecze swojej drużyny na żywo od 1959 roku.

– Nazwa „Scunthorpe” może niewiele znaczyć w całym kraju, ale dla nas, dla tych, którzy chodzą na mecze każdego tygodnia, to dosłownie wszystko. To nasza społeczność, to nasze zdrowie psychiczne, to nasza duma, pasja i nasza religia. Przez kłopoty klubu nie mogę po nocach spać. My jesteśmy tym klubem, choć nie mamy kontroli nad ludźmi nim zarządzającymi. Chcemy jednak zadbać, aby The Iron był tu dla kolejnych pokoleń – mówił w podcaście Iron Bru historyk.

– To niewielkie, industrialne miasto. Mieszkańcy od zawsze mają tu huty zatrudniające tysiące osób, mają rodzinę i mnóstwo przyjaciół, ale mają także swój klub piłkarski. To nieodłączny element tożsamości tych ludzi – mówił na pomeczowej konferencji Jimmy Dean, menadżer zespołu, doceniając jednocześnie wkład kibiców, którzy jeszcze kilka tygodni temu otrzymali od właściciela nieformalny zakaz przychodzenia na mecze za krytykowanie jego działań.

Co dalej?

Na stronie zbiórki celem jest osiągnięcie 70 tys. funtów. Nie pokryje to jednak nawet miesięcznego wynagrodzenia wszystkich pracowników klubu, które wynosi 90 tysięcy. Właściciel David Hilton doprowadził również do zaległych opłat w postaci 170 tysięcy funtów.

FOT. Scunthorpe United

Udostępnij

Translate »