Cztery kluby w mieście, jeden właściciel. Rogers rozszerza imperium

Firma Rogers, będąca jednym z czołowych telekomów w Kanadzie oraz właścicielem drużyn Toronto Blue Jays (MLB) i Toronto FC (MLS), ogłosiła zakup 37,5 proc. udziałów w spółce Maple Leaf Sports & Entertainment (MLSE) za 3,5 miliarda dolarów. Co umowa MLSE może oznaczać dla fanów z Toronto w momencie, gdy Rogers rozszerza swoje sportowe imperium?

Fed zgadza się na przejęcie MLSE. Odbije się to na świecie sportu

Nie tylko rynek finansowy zaskoczyła decyzja amerykańskiego Fedu, bo za sprawą jednej decyzji doszło do ważnej konsolidacji w świecie kanadyjskiego sportu. MLSE jest właścicielem takich drużyn jak Toronto Raptors (NBA) oraz Toronto Maple Leafs (NHL).

Rogers, będący już właścicielem Toronto Blue Jays (MLB) i Toronto FC (MLS), ma więc ogromne wpływy w czterech klubach z czterech różnych dyscyplin sportu – za to w jednym mieście. Jednocześnie cztery najcenniejsze drużyny sportowe Kanady – zarówno pod względem rynkowym, jak i popularności – znajdą się pod kontrolą tego samego właściciela.

Co ciekawe, Rogers nabył te udziały od swojego głównego rywala, firmy Bell. Sprzedaż udziałów w MLSE była dla Bella sposobem na poprawę swojej sytuacji finansowej, a także na uspokojenie inwestorów obawiających się obniżenia dywidendy w 2024 roku z powodu słabszych wyników finansowych.

W wyniku tego analitycy obniżyli rekomendacje dla akcji Bella, co skłoniło firmę do podjęcia działań naprawczych.

Monopol na usługi w Kanadzie?

Historyczna umowa Rogers Communications Inc. na przejęcie udziałów rywalizującego operatora telekomunikacyjnego BCE Inc. w Maple Leaf Sports & Entertainment może prowadzić do lepszych – choć droższych – doświadczeń fanów, twierdzi jeden z ekspertów biznesu sportowego.

– Kiedy Rogers ostatecznie przejmie większościowy udział, zobaczymy możliwość sprzedaży łączonej: Kup karnety na Jays i Argos. Kup karnety na Leafs i Blue Jays. Kup sponsoring dla Jays i Raptors. W gruncie rzeczy chodzi o korzyści w ogromnej skali – mówi Michael Naraine, profesor zarządzania sportem na Uniwersytecie Brock.

Mimo sprzedaży udziałów w MLSE Bell nadal będzie obecny w świecie sportu poprzez swoją stację telewizyjną TSN, która transmituje m.in. mecze Raptors. Jednak na polu telekomunikacyjnym i medialnym rywalizacja między Bell a Rogersem stanie się teraz jeszcze bardziej zacięta – szczególnie, że Rogers jest właścicielem Sportsnet, drugiej największej stacji sportowej w Kanadzie.

– Ale minusy to w 100 procentach wzrost cen biletów i większa liczba umów sponsorskich, ponieważ będzie nacisk na sprzedaż tych aktywów za ich maksymalną wartość – dodał Naraine.

Firma dodała, że dzięki negocjacjom zapewniła sobie możliwość przedłużenia praw do transmisji połowy wszystkich regionalnych meczów Toronto Maple Leafs i połowy meczów Toronto Raptors, które będą nadal transmitowane na TSN przez następne 20 lat.

Wszystkie marki pod jednym parasolem

Analityk Scotiabank, Maher Yaghi, nazwał to wygraną dla obu stron. BCE od dawna sygnalizowało, że jest gotowe sprzedać swoje udziały w MLSE. Bell otwarcie mówił, że odda udziały „pod warunkiem, że transakcja nie zagrozi jego dostępowi do treści sportowych”.

– Dla Rogersa otwiera to drzwi do potencjalnego zjednoczenia wszystkich głównych franczyz sportowych Toronto pod jednym parasolem. Szczególnie biorąc pod uwagę, że umowa właścicielska MLSE podobno pozwala operatorom telekomunikacyjnym wykupić Tanenbauma do lipca 2026 roku. W przyszłości nie widzimy powodu, dla którego Jays nie mogliby zostać zintegrowani z portfolio MLSE. Organizacja mogłaby potem wejść na giełdę z jeszcze wyższą wyceną niż obecnie – twierdzi Yaghi.

FOT: Toronto FC

Udostępnij

Translate »