Dlaczego mądre bieganie pomaga w biznesie? [FELIETON]
Porównywanie jest nieuniknione. Jeśli jesteśmy spostrzegawczymi, świadomymi ludźmi, to naturalnie będziemy zauważać tych, którzy nas otaczają i zwracać uwagę na to, jak bardzo się od siebie różnimy. Porównywanie jest „społecznie” wpisane w nasze myślenie. Wierzę, że istnieje sposób, aby ten schemat zachowania przekuć w realną korzyść. Często zmiana perspektywy jest wszystkim, czego potrzebujemy, aby przeobrazić swoje postrzeganie życia. To właśnie „porównywanie się” może być punktem wyjścia, by przyjrzeć się zagadnieniu pozytywnego wpływu na biznes lub wykonywaną pracę – ocenia Arkadiusz Rymarski, ultramaratończyk i trener grupy biegowej NOA.
Identyfikacja – w zasadzie to najciekawsze i zarazem najtrudniejsze zagadnienie. Bo większość ludzi – zarówno w biznesie, jak i sporcie – nie chce słuchać tych doświadczonych. Mówi się, że to dzięki niepokornej postawie ktoś wszedł w taki biznes, którego dojrzały inwestor by unikał. A przecież im więcej obserwujemy, co ludzie wokół nas robią i mają, tym wyraźniej zyskujemy świadomość, co chcemy robić i mieć. Bo kiedy zauważamy swoją słabość, a potem uświadamiamy ją sobie, oznacza to, że zidentyfikowaliśmy coś, co możemy poprawić. To świetnie! To znak, że mamy cele, które chcemy osiągnąć, marzenia, które chcemy zrealizować i pasje, za którymi możemy podążać.
Jako zapalony biegacz i zaangażowany manager nieustannie szukam podobieństw, mechanizmów i wpływów między tymi dwiema dziedzinami, bo w ten sposób mogę się rozwijać i stale udoskonalać to, co już wczoraj było „doskonałe”. Wiele elementów ze świata sportu może się pokrywać z biznesem. To właśnie dlatego wielu świetnych sportowców staje się świetnymi ludźmi biznesu.
A jak się to ma do biegania?
Bieganie to dyscyplina w dużej mierze stawiająca na indywidualizm. Zarówno w takim ujęciu, jak i przy pracy zespołowej, bardzo ważna jest strategia. Dzieci biegają często spontanicznie, nie zastanawiając się, dokąd i po co. Z chwilą założenia sobie celu perspektywa ulega jednak zmianie.
Sport i biznes mają swoje talenty, wyjątkowe osoby, które są przykładem dla innych. Zwykle to właśnie talent i praca pozwala jednostkom osiągać wiele. Przykładem może być rekordzista świata w maratonie Etiud Kipchoge czy będący uosobieniem biznesowego szczytu Elon Musk. To właśnie systematycznością, wiedzą i nieustannym rozwojem ludzie docierają na szczyt po latach pracy lub treningu.
Jak tam docierają?
W dobie powszechnie dostępnych informacji, wielu biegaczy szuka porad i wskazówek w internecie. Większość z nich zachłystuje się pięknymi fotografiami w socialach, wyjętymi z kontekstu planami treningowymi, a czasem wyborem tzw. drogi na skróty. Wielu z nich, zwłaszcza tych, którzy dopiero zaczynają biegać, popełnia błąd nadgorliwości. Są tak podekscytowani i zachwyceni bieganiem, że robią za dużo kilometrów, trenują zbyt szybko i intensywnie. Zaczynają rejestrować się na wiele wyścigów, nie uwzględniając wolnego czasu na odpoczynek i regenerację. Mylnie myślą, że „więcej znaczy lepiej”. W rezultacie często zaczynają „łapać” typowe kontuzje związane z nadużywaniem biegania, takie jak shin splints, kolano biegacza czy syndrom ITB. W niektórych przypadkach dochodzi do szybkiego wypalenia i utraty fanu z biegania.
A wystarczy tylko, zwłaszcza na początku rozwoju, metodyczność i cierpliwość. Dla bezpieczeństwa zwiększajmy dystans stopniowo, nie więcej niż o 10 proc. tygodniowo. Jeśli dopiero zaczynamy biegać lub mamy długą przerwę, najlepiej zacząć od marszu, a następnie przejść do marszobiegu. Wniosek jest prosty – bądźmy cierpliwi, systematyczni i postarajmy się o trenera z doświadczeniem (lub odpowiednio mentora w biznesie). Takie poukładanie tematu daje zawsze jasność, co chcemy robić i w jakim czasie planujemy osiągnąć cel czy sukces.
W rywalizacji o najwyższe cele wejście na właściwą drogę może odmienić cały sezon, a mądra długoterminowa strategia inwestycyjna pozytywnie wpłynąć na akademię, trenerów, obiekty, zawodników czy społeczność, w której działa. Podobnie jest w biznesie. Nie chodzi tylko o krótkoterminowy wzrost zysków, a o długoterminową strategię inwestycyjną, która przyniesie spektakularne rezultaty i stworzy trwałą wartość. I tego przede wszystkim można nauczyć się w bieganiu.
Owszem można szybko zaliczyć bieg ultra, ale ile on jest wart, kiedy nie znamy swojej życiówki na 5 km lub w maratonie, bo nigdy ich nie przebiegliśmy?
Biznes może wyciągnąć ważne wnioski ze świata sportów biegowych – o potrzebie zrównoważenia krótkoterminowych wyników z długoterminową wartością oraz o poszukiwaniu właściwych celów. Ktoś kiedyś powiedział, że biznes jest jak hazard – bez ryzyka nie pijesz szampana. Podobnie jest w bieganiu, ryzyko jest wpisane w bieg, ale aby stanąć na linii mety, należy solidnie przepracowywać każdy sezon i rozwijać się z roku na rok.
_______
Podobają Ci się nasze teksty? Wesprzyj nas na BuyCoffee! To dzięki Wam treści na TheSport.pl nadal mogą być ogólnodostępne. Dziękujemy za regularne odwiedzanie naszego portalu!