Jak powstrzymać fanów rywali przed wejściem na stadion?

Amerykańskie kluby sportowe mają problem, o którym w Polsce możemy jedynie pomarzyć. Muszą walczyć ze… zbyt wysokim zainteresowaniem kibiców ich meczami. I to przyjezdnych. W tym celu San Diego Padres zastosowali technologię, która blokuje zakup biletów dla widzów spoza ich regionu. Już wcześniej podobne rozwiązania wdrażali Los Angeles Rams czy Tennessee Titans.

Fani Dodgers persona non grata

W obawie o szturm kibiców Los Angeles Dodgers na mecze fazy play-off MLB na Petco Park w San Diego, miejscowi Padres zastosowali rozwiązanie oparte na geolokalizacji, które (przynajmniej w teorii) uniemożliwia zakup biletów fanom gości. San Diego dzieli od Los Angeles mniej niż 200 kilometrów, co dla sympatyków Dodgers nie stanowi większej przeszkody – zwłaszcza przy najważniejszych spotkaniach sezonu.

Padres pozwolili na zakup biletów jedynie „zweryfikowanym” kibicom oraz osobom z adresami IP i zameldowanym w hrabstwie San Diego i jego najbliższych okolicach.

– Zamówienia spoza obszaru nieobjętego ograniczeniem zostaną anulowane bez powiadomienia i zwrotu pieniędzy – można przeczytać na stronie internetowej Padres.

 
To nie nowość

W Stanach Zjednoczonych z blokadą geolokalizacyjną przy zakupie biletów można spotkać się coraz częściej. Tak było np. podczas meczu o mistrzostwo NFC w poprzednim sezonie NFL pomiędzy Los Angeles Rams a San Francisco 49ers. Mecz odbywał się na SoFi Stadium – domowym obiekcie tych pierwszych. Tydzień przed spotkaniem na stronie Rams mogliśmy przeczytać, że kupno biletów będzie możliwe jedynie dla mieszkańców regionu metropolitalnego Los Angeles. Powód był prosty – w przeszłości zdarzało się, że fani 49ers liczebnie przewyższali kibiców Rams w ich własnym domu, a teraz mieliśmy do czynienia z de facto półfinałem ligi. Ostatecznie Rams wyłączyli blokadę niedługo przed meczem.

 

To była po prostu taktyka. W podobny sposób postępowali już wcześniej Tennessee Titans, którzy pozwalali zakupić bilety fanom spoza regionu dopiero dwa dni przed wydarzeniem. Ostatecznie nie chodzi o to, aby całkowicie zablokować możliwość wejścia na stadion kibicom rywali, a jedynie znaczne ograniczyć ich liczbę i wypełnić obiekt własnymi fanami.

Jak to działa w praktyce?

Czy te rozwiązania są jednak w ogóle skuteczne? Adres IP można względnie łatwo zmienić za pomocą połączenia z odpowiednim VPN, a rejony zlokalizowane wokół San Diego, w tym część hrabstwa Orange, które mogło zakupić bilety na mecz fazy play-off MLB, również posiada wielką bazę fanów Dodgers, która już niejednokrotnie tłumnie najeżdżała stadion Padres. Oprócz tego bilety można nabyć po prostu na rynku wtórnym.

Na odsprzedaż biletów także można jednak znaleźć sposób. Rozwiązanie to SafeTix – system, którym dysponuje platforma Ticketmaster. W teorii założeniem SafeTix jest uniemożliwienie kradzieży wejściówki, ale de facto chodzi o ograniczenie rynku wtórnego. Zrobienie zrzutu ekranu czy wydruk biletu wygenerowanego przez system SafeTix nie ma sensu, ponieważ jego kod zmienia się co kilkanaście sekund. To rozwiązanie sprawia, że biletu nie można nawet choćby komukolwiek przekazać – jest dostępny jedynie na danym urządzeniu.

 
Filip Skalski

Udostępnij

Translate »