Wisła kontra Wisła. 28 mln złotych kością niezgody

Choć od ostatniego meczu Wisły Płock z Wisłą Kraków minęło już kilka tygodni, dyskusja prezesa Jarosława Królewskiego z radnym Michałem Sosnowskim nie ustaje. Radny miasta Płock wystąpił w programie „Patoliga” prowadzonym przez Weszło. „Królewski zaczął zaczepiać” – punktuje Sosnowski. Jednak prezes Wisły Kraków robi to dlatego, bo chce zwrócić uwagę na masowe niewpuszczanie kibiców jego klubu na stadiony. Dyskusja wykracza już poza platformę X.

Ponad rok po sławetnej bójce. Radłów odbija się czkawką w 1 Lidze

Kibice Wisły Kraków od sierpnia ubiegłego roku są objęci zakazem wstępu na pierwszoligowe stadiony. Decyzja ta zapadła po tragicznej śmierci 42-letniego Łukasza Z., który zginął w wyniku obrażeń odniesionych podczas bójki w Radłowie. Choć śledczy jednoznacznie wskazali, że kibole Wisły nie byli bezpośrednio odpowiedzialni za jego śmierć, wielu fanów innych klubów obwinia właśnie ich.

Z relacji prokuratury wynika, że mężczyzna zginął po trafieniu racą. Mimo braku dowodów obciążających sympatyków Wisły Kraków, tragiczne zdarzenie stało się podstawą do wprowadzenia zakazu uczestnictwa ich kibiców w wyjazdowych meczach. Władze Białej Gwiazdy określają tę decyzję jako pretekst do marginalizowania ich środowiska w piłkarskiej społeczności.

W kontekście tej sytuacji uwagę zwróciły ostre wypowiedzi Michała Sosnowskiego, radnego miasta Płocka i zagorzałego kibica Wisły Płock. Jego wpisy na platformie „X” wzbudziły kontrowersje i stały się przyczynkiem do szerokiej dyskusji na temat granic publicznego zaangażowania przedstawiciela władzy.

Wisła Płock, nie wpuszczając kibiców krakowskiej Wisły, wyprzedziła prośbę tego klubu o udostępnienie biletów na spotkanie. „Przecież jeszcze zapotrzebowania do Państwa nie wysłaliśmy, a już publikujecie, że nas nie wpuszczacie, tzn. nie poprosiliśmy o bilety żadne. Mija nam termin w niedzielę na przesłanie zapotrzebowania” – napisał Jarosław Królewski na Twitterze.

„Ciarki żenady”. Co wypisywał Michał Sosnowski?

Sosnowski zyskał rozgłos już w 2016 roku, organizując akcję obniżania ocen restauracji, której właściciel odmówił transmisji meczu Śląsk Wrocław – Wisła Płock. Na profilach restauracji pojawiły się wówczas obraźliwe komentarze: „Ten lokal to obora”, „Właściciel pała”, „Kelnerka ma niedogolone pachy”. Właściciel lokalu nie krył oburzenia:

– To było niszczenie dorobku mojego życia i miejsca pracy dla 12 osób. Moja żona otrzymywała powiadomienia o każdym komentarzu i polubieniu. Nie mogłem tego zignorować – mówił wówczas.

Mimo że od tamtej akcji minęło osiem lat, styl Sosnowskiego niewiele się zmienił. Po niedawnym zwycięstwie Wisły Płock z Ruchem Chorzów pisał na Facebooku: „Płocka Wisła po rewelacyjnym i pełnym napięciu meczu wygrywa ze śmieRdzielami 3:2!”. Z kolei najnowszy komunikat klubu skomentował słowami: „Anty GTS! Bardzo dobra decyzja klubu!”, ilustrując wpis przekreślonym symbolem Wisły Kraków – białą gwiazdą

Internauci nie pozostali obojętni. Jeden z użytkowników zapytał radnego: „Rozumiem, że Cracovia też ma u was bana?”. Sosnowski odpowiedział:

– Nie ma. Cracovia nam nie ubliża, nie atakuje kibiców na kadrze, nie straszy wszystkich policją, RPO, Tuskiem i portalem Weszło. Cracovia nie ma prezesa przygłupa, tylko eleganckiego chłopa – Mateusza Dróżdża. Tamtym się nazbierało.

Takie wypowiedzi skłaniają do refleksji. Czy osoba pełniąca publiczną funkcję powinna pozwalać sobie na tak emocjonalne, a momentami obraźliwe komentarze? Czy kibicowskie zaangażowanie może usprawiedliwiać internetowe „bojówkarstwo”?

Sosnowski kontra Królewski. 28 mln złotych niezgody

Przez ostatnie półtora roku Wisła Płock otrzymała z budżetu miasta aż 28 milionów złotych. Tak znaczące wsparcie dla piłkarskiej sekcji I-ligowego klubu budzi wątpliwości.

Królewski otwarcie wskazuje na nierówne zasady finansowania polskich klubów. W swoim wpisie podkreślił:

Wisła Kraków w ostatnim sezonie osiągnęła przychody na poziomie około 45 milionów złotych, dzięki pracy setek osób, największej frekwencji ligowej i pozyskaniu dziesiątek sponsorów. Tymczasem klub, który otrzymuje bezpośrednie wsparcie miejskie w wysokości 28 milionów złotych przy własnych przychodach na poziomie 13 milionów złotych, gra według zupełnie innych zasad. To jest po prostu anomalia. Normalne przedsiębiorstwo czy klub, musi wyrobić w zależności jak wysokomarżowe są poszczególne składowe – pomiędzy 56 mln PLN (50% „marży”) a 112 MLN (25% co i tak na piłce nożnej jest dużo) przychodów by liczyć ze zarobi na czysto 28 mln PLN – wskazuje Królewski.

Prezes Białej Gwiazdy nie ma wątpliwości – dotacje publiczne w obecnym kształcie zaburzają rywalizację sportową. Proponuje wprowadzenie limitu wsparcia przez samorządy na poziomie maksymalnie 25 procent generowanych przez klub przychodów. Taki wskaźnik miałby być elementem procesu licencyjnego, co zapewniłoby większą przejrzystość i uczciwość.

Królewski odniósł się również do filozofii finansowania Wisły Płock

Samorządy powinny wspierać kluby tylko na zasadach komercyjnych, opartych na badaniach medialności i audytowanych pakietach sponsorskich. Wówczas pieniądze publiczne przynosiłyby realne korzyści także miastu, zamiast być jedynie zastrzykiem gotówki dla klubu – napisał Królewski.

Zwolennikiem obecnego modelu finansowania jest radny Płocka Michał Sosnowski, który nie widzi w dotacjach nic niewłaściwego. Jednak jego stanowisko stoi w opozycji do głosów wzywających do reformy systemu wspierania sportu przez samorządy.

Nierównowaga finansowa między klubami to problem, który od lat ciąży na polskiej piłce nożnej. Jak zauważa Królewski, bez zmian w zasadach finansowania trudno będzie mówić o zdrowej rywalizacji, a pieniądze publiczne będą nadal trafiać w sposób, który nie zawsze służy rozwojowi sportu jako całości. Pytanie, czy polska piłka jest gotowa na taką rewolucję, pozostaje otwarte.

Na koniec warto dodać, że Polonia Warszawa w najbliższy weekend wpuści kibiców Wisły Kraków na sektor gości. „Działając w duchu sportowej rywalizacji”.

FOT: Wisła Kraków

Udostępnij

Translate »