Brak dotacji i niewielki budżet. Polski prezes czeskiego klubu odsłonił kulisy

Na piłkarskiej mapie Czech największymi graczami od lat są Sparta i Slavia Praga. W stolicy jest jeszcze trzeci klub, który nie jest tak utytułowany. Dla polskiego kibica Bohemians Praga jest jednak ciekawy dlatego, że jego właścicielem jest Dariusz Jakubowicz – urodzony w Wałbrzychu biznesmen.

Kangury z Pragi – trzeci klub stolicy Czech

Jakubowicz urodził się w Wałbrzychu, ale już jako małe dziecko wyemigrował z rodziną do czechosłowackich Pardubic. Stamtąd trafił na studia w Pradze, a dziś jest właścicielem 130-letniej firmy Barvy a Laky oraz klubu Bohemians Praga.

Bohemians mają w swoim herbie kangura. Wiąże się to z ciekawą historią – w 1926 roku czechosłowacki związek otrzymał zaproszenie od federacji Autralii na tournée. Z zaproszenia skorzystali tylko AFK Vrsovice, klubu znanego dziś jako Bohemians.

Była to 23-dniowa wyprawa rejsem do Australii ze słonecznego Napoli. Na czas tournée władze tego klubu pragmatycznie nazwały zespół – Bohemians (Czesi), co poniekąd miało nawiązywać do pierwotnego planu Australijczyków dotyczącego zaproszenia reprezentacji kraju. Bohemians zagrali 20 spotkań i po miesiącu powrócili do domu. Od tego czasu ich logotypom towarzyszy kangur. Ich przydomek również tak brzmi.

Polak za sterami Bohemians

Realia prowadzenia klubu w czeskiej ekstraklasie dla Bohemians Praga są zróżnicowane pod względem budżetu, wsparcia finansowego i ambicji. Klub, którego właścicielem jest Dariusz Jakubowicz, znajduje się w specyficznej sytuacji na tle potężniejszych klubów takich jak Sparta Praga czy Slavia Praga.

Budżet Bohemians wynosi około 110 milionów koron czeskich (około 20 milionów złotych), co stanowi znaczącą różnicę w porównaniu do potężniejszych klubów w regionie, takich jak Sparta i Slavia Praga, dysponujących budżetami liczącymi się w kilkaset milionów koron – kilkukrotnie więcej.

– Dawno, dawno temu Bohemians konkurował ze Spartą i Slavią. Dziś znajdujemy się na innej półce. Właścicielem Sparty jest Daniel Křetinsky, jeden z najbogatszych Czechów, Slavia natomiast należy do Chińczyków. Różnica finansowa jest kolosalna. My idziemy do przodu pomału, pilnujemy wydatków – mówi Jakubowicz w rozmowie z dziennikarzem Przeglądu Sportowego, Grzegorzem Rudynkiem.

  

Dużą różnicą czeskiego futbolu, w porównaniu z naszym, jest zakaz finansowania przez państwo i spółki skarbu państwa klubów sportowych. Zabraniają to przepisy prawne dot. dotacji dla spółek akcyjnych. To utrudnia pozyskiwanie dodatkowych środków na funkcjonowanie klubu.

– Słyszałem, że kluby w Polsce mogą liczyć na nawet 30 mln zł dotacji od państwa na szkolenie młodzieży. Bohemians od państwa nie dostaje ani korony. Klubom spoza Pragi jeszcze coś skapnie, ale my słyszymy, że jesteśmy bogaci i stać nas, by samemu to finansować – tłumaczy Jakubowicz.

Ile zarabiają z praw TV?

Klub otrzymuje zaledwie niewielkie środki z praw telewizyjnych (ok. 4,5 mln złotych), co stanowi niewielką część przychodów w porównaniu do polskich klubów. Poprzednio „Kangury” otrzymały 8 milionów koron, co przekłada się na 1,5 mln złotych. Piłkarze otrzymują średnio 3–4 tysiące euro miesięcznie na rękę, ale ich kontrakty opierają się na systemie premiowym, co motywuje ich do osiągania sukcesów sportowych.

Do tych jednak daleko. Choć zespół w poprzednim sezonie zajął 5. miejsce w czeskiej ekstraklasie, to na jakikolwiek puchar „Kangury” czekają od 40 lat.

Klub stawia na miejscowych zawodników ze względu na ograniczony budżet. Poszukiwanie talentów opiera się głównie na relacjach właściciela, trenerów i kontaktach z agentami.

Na tym stadionie czas zatrzymał się

W znacznym stopniu modernizacja stadionu oraz inne inwestycje klubu zostały sfinansowane przez sam klub, co odzwierciedla ograniczone możliwości finansowe w Czechach. Klub cieszy się jednak silnym wsparciem kibiców, z których większość pochodzi spoza lokalnej okolicy. Kibice z całego kraju oraz zagranicy wspierają klub, co stanowi ważne wsparcie dla jego działań.

– Stadion należy do miasta, my płacimy za jego wynajem, utrzymanie, oświetlenie, podgrzewanie boiska i wszystkie remonty, które kosztują 3–4 mln koron rocznie (pół mln zł). Jestem gotowy, aby postawić nowy obiekt, w zasadzie wszystko mam przygotowane, w tym środki na jego budowę. Czekam jeszcze na decyzję miasta – dodaje właściciel Bohemians.

Pod względem wyników sportowych Jakubowicz sądzi, że w PKO Ekstraklasie jego zespół mógłby osiągnąć 6-8. miejsce. To wniosek po oglądaniu meczów polskiej ligi i rozgrywanych zimą lub latem sparingach Bohemians z drużynami znad Wisły.

FOT: Bohemians Praga 1905

Udostępnij

Translate »