Był mistrzem KSW, teraz powalczy o pas UFC. „Pamiętam o polskich fanach”

Dricus Du Plessis kilka dni temu świętował swoje 30. urodziny, a najlepszy prezent będzie mógł sobie sprawić już w niedzielę 21 stycznia, kiedy to powalczy o mistrzowski pas UFC. Afrykaner w przeszłości z powodzeniem rywalizował w KSW.

Początki w sportach walki

Pochodzący z Hatffield „Stillknocks” jest związany ze sportami walki już od piątego roku życia. Właśnie wtedy rozpoczął treningi judo i zapasów. W wieku 14 lat zaczął chodzić na zajęcia z kickboxingu i już trzy lata później zdobył pierwszy w historii medal dla RPA podczas mistrzostw świata WAKO. Zanim przeszedł na zawodostwo, Du Plessis wygrał wszystkie 33 walki – z czego aż 30 przez nokaut.

13 czerwca 2013 roku rozpoczęła się jego przygoda z MMA. Afrykaner rywalizował w krajowej organizacji EFC. Po trzech przebojowych zwycięstwach stanął przed szansą do zdobycia tytułu w wadze średniej w pojedynku z Garrethem Mcellanem, ale ostatecznie odniósł pierwszą przegraną w swojej karierze (łącznie ma na koncie dwie). Później rozpoczął bardzo długą serię zwycięstw, która zapewniła mu walkę w jednej z najlepszych organizacji na świecie – KSW.

Przystanek KSW

Afrykaner początkowo miał się zmierzyć z mistrzem Borysem Mańkowskim, ale nie mógł wystąpić ze względu na kontuzję ręki. W jego miejsce wskoczył Roberto Soldic, który znokautował Polaka. Oczywistym było, że teraz to Bośniak stanie na jego drodze Du Plessisa po kolejny mistrzowski pas.

Dricus bardzo dobrze się do niego przygotował – nie tylko sportowo. Przed walką we wrocławskiej Hali Stulecia nawiązał współpracę skierowaną ku polskim fanom. W jego social mediach zaczęły się pojawiać wpisy także w języku polskim, co spotkało się z bardzo ciepłym przyjęciem. Ba, Du Plessis zapoczątkował trend, który zaczęli stosować także inni zagraniczni zawodnicy walczący na galach polskiej organizacji.

Podpisanie kontraktu w Polsce było przełomowym momentem w mojej karierze, bo pierwszy raz miałem okazję zawalczyć poza Afryką. Napływało do mnie wiele wiadomości od polskich fanów, którzy życzyli mi dużo zdrowia po kontuzji ręki. Pojawił się więc pomysł, by w publikacje w social mediach kierować także do nich – przyznaje Afrykaner.

W swoim debiucie w KSW, Du Plessis pokonał przez nokaut w drugiej rundzie Roberto Soldicia, szokując widownię zgromadzoną w Hali Stulecia. Dricus w świetny sposób przywitał się z organizacją i od razu zapowiedział, że chciałby jak najszybciej wrócić do klatki. Niestety – żadnej walki w kraju nad Wisłą już nie stoczył, choć w KSW walczył jeszcze dwukrotnie.

Afrykaner wystąpił bowiem na dwóch galach zorganizowanych w Londynie. Du Plessis słynie z tego, że pięknie mówi w języku angielskim oraz „potrafi” w trash talk. Dlatego ponownie zestawiono go ze Soldiciem, który tym razem triumfował w trzeciej rundzie. Dricus swoją ostatnią walkę w KSW stoczył 14 września 2019 roku, kiedy to totalnie zdominował Joiltona Lutterbacha, nokautując go w drugiej rundzie.

Konflikt z KSW

Po wygranej w Londynie rozpoczął się „konflikt” Du Plessisa z KSW. Maciej Kawulski opowiadał w wywiadach, że Afrykaner ma problemy ze zdrowiem w związku z chorobą, jaką przeszedł w dzieciństwie. – Ja do końca nawet nie wiem, jaką on decyzję ostatecznie podjął, jeśli chodzi o wagę. Nie ukrywam, że ta sytuacja, jako do materiału, który mamy prezentować i zarabiać na nim, troszkę nas zniechęciła. Na ten moment mocno rozważamy w ogóle powrót tego zawodnika na kolejne gale i na kolejne starcia – mówił włodarz organizacji.

O co tak naprawdę chodziło? Dricus jako dziecko przeszedł operację usunięcia nerki, dlatego fakt, że rywalizował w kategorii do 77 kilogramów, mimo że poza okresem walk ważył 98 kilogramów, jest bardzo imponujący. Druga walka z Roberto Soldiciem kosztowała go jednak za dużo – nie był sobą i zdecydował się zrezygnować ze startów w kategorii półśredniej. I o tym włodarz organizacji KSW bardzo dobrze wiedział, ale nie raczył wspomnieć.

Drugi z właścicieli organizacji, czyli Martin Lewandowski podkreślał, że jest bardzo rozczarowany faktem, że Afrykaner chce walczyć w UFC. Du Plessis szybko naprostował całą sytuację tłumacząc, że chciał walczyć w KSW, ale propozycja od KSW mu nie odpowiadała – miał uszkodzoną rękę i nie mógłby przeprowadzić pełnego obozu przygotowawczego. Chwilę później otrzymał ofertę od najbardziej prestiżowej organizacji – UFC.

Mój kontrakt z KSW mówi, że nie mają na mnie wyłączności, gdy walczę poza Polską. Zapytałem więc KSW o możliwość pójścia do UFC, bo to od zawsze było moje wielkie marzenie. Zawsze mieliśmy wspaniałe relacje z KSW, z Maciej, z Martinem. Zawsze byliśmy ze sobą szczerzy. Tymczasem na moje pytanie bardzo długo nie otrzymywałem odpowiedzi. Natychmiast się na mnie wściekli. A przecież nie powiedziałem nic takiego, że odchodzę, nie będę walczył czy coś w tym stylu. Po prostu zapytałem o możliwość. Cieszę się natomiast, że Martin powiedział wprost, że chodzi o UFC, bo z moim zdrowiem jest wszystko ok i nie w tym tkwi problem – komentował wówczas Afrykaner.

Ostatecznie strony się ze sobą porozumiały, a Du Plessis spełnił swoje największe marzenie – podpisał kontrakt z UFC.

Przeciwnicy nie mają z nim szans

Afrykaner idzie jak burza. W swojej pierwszej walce pokonał Markusa Pereza przez nokaut już w pierwszej rundzie, a w drugim starciu Trevina Gilesa w drugiej rundzie. Te dwa zwycięstwa zbudowały jego pozycję w UFC, co oznaczało, że pora na walki z zawodnikami z najlepszej „15” kategorii średniej.

Najtrudniejsze starcie miało miejsce w lipcu 2022 roku, kiedy to po decyzji sędziów Du Plessis pokonał faworyzowanego Brada Tavaresa. Zawodnik z RPA od tego momentu za każdym razem był stawiany jako underdog i zawsze zaskakiwał pozytywnie. W tym samym roku w trzeciej rundzie poddał przez duszenie Darrena Tilla, a w marcu 2023 roku rozprawił się przed czasem z Derekiem Brunsonem. Gdy w lipcu minionego roku znokautował w drugiej rundzie byłego mistrza Roberta Whittakera – oczywistym było, że teraz czas na walkę o pas. W niej Du Plessis zmierzy się z Seanem Stricklandem, który w przeszłości pokonywał m.in. dawnego najlepszego polskiego zawodnika wagi średniej – Krzysztofa Jotko.

Tym samym po raz pierwszy w karierze Dricus zawalczy nie tylko o pas, ale także w walce wieczoru numerowanej (najbardziej prestiżowej) gali UFC. Jego starcie zaplanowane zostało na niedzielę 20 stycznia. Du Plessis wyjdzie do oktagonu około 4:00 czasu polskiego.

Jest ze mną cała Republika Południowej Afryki, są ze mną fani w Stanach Zjednoczonych, ale także kibice z Polski. Czułem ich wsparcie, walcząc w KSW i czuję je także teraz. Przede mną walka o mistrzostwo UFC i wchodząc do oktagonu, będę reprezentował wszystkich swoich kibiców. Także tych z Polski. Jestem im wdzięczny za wsparcie i głęboko wierzę w to, że jeszcze kiedyś się spotkamy – powiedział nam przed najważniejsza walką w swojej karierze Du Plessis.

MMA

Udostępnij

Translate »