Coś się kończy, coś zaczyna – zmiany w kalendarzu F1
Afryka to jedyny kontynent, którego brakuje w kalendarzu Formuły 1, ale wkrótce może się to zmienić za sprawą coraz bardziej realnej reaktywacji GP Republiki Południowej Afryki. Każda akcja rodzi jednak reakcję – z kalendarza może za to wypaść inny zasłużony wyścig.
Afryka wróci do F1?
Wiadomo, że wkrótce kierowcy królowej motorsportu ponownie odwiedzą Chiny, Katar i Las Vegas. Coraz więcej wskazuje również na powrót GP RPA, o którym mówiło się już od dawna. Kalendarz F1 nie jest jednak nieograniczony – możliwe że wypadnie z niego GP Belgii lub Francji. Oprócz tego harmonogram przyszłorocznego sezonu ma przywiązywać większą wagę do logistyki.
Według portalu RacingNews365.com dyrektor F1 Stefano Domenicali przeprowadził rozmowy z decydentami GP RPA, w tym z kluczowymi interesariuszami państwowymi i prywatnymi w celu omówienia organizacji Grand Prix w Afryce – na zlecenie Liberty Media, właściciela praw handlowych F1.
Jeżeli chodzi o Afrykę, rozważano już wyścig uliczny w Kapsztadzie czy rywalizację na północy kontynentu. Najbardziej prawdopodobną opcją pozostaje jednak tor Kyalami, na którym Grand Prix Formuły 1 odbywało się w latach 1967-85 i 1992-93 – zanim usunięto je z kalendarza. Oprócz RPA jedynym afrykańskim krajem, który kiedykolwiek gościł wyścig F1 jest Maroko z pojedynczą imprezą w 1958 roku.
A potential f1 comeback to South Africa 🇿🇦 in 2023 🔥
Things you love to see 😍 #F1 #SouthAfrica #KyalamiGP pic.twitter.com/4mwfftnm9r
— Naibeez (@naibeeez) June 13, 2022
Kto pożegna się z F1?
Tegoroczny sezon składa się z 22 wyścigów (wypadło GP Rosji), ale w przyszłym roku F1 ma powrócić do Kataru, Chin i Las Vegas. Jeżeli dodamy do tego GP w RPA, F1 miałoby w przyszłorocznym kalendarzu 26 wyścigów. To zbyt dużo – według władz F1 optimum wynosi 24.
Wiele spekulowano już na temat losów Grand Prix Francji i Monako, ale głównym pretendentem do opuszczenia kalendarza F1 pozostaje Belgia.
Grand Prix Belgii to jeden z najstarszych i najdłużej rozgrywanych wyścigów F1. Od 1950 roku w Stavelot odbyło się aż 66 wyścigów. Ostatnim razem rywalizacja na torze Spa opuściła kalendarz zawodów w 2006 i 2003 roku – z powodu remontu. Obecnie coraz wyraźniej widać, że w oczach Liberty Media Spa nie spełnia standardów – zarówno pod względem finansowym, jak i infrastrukturalnym, nawet pomimo niedawnej modernizacji wartej 80 milionów euro. Warto mieć na uwadze, że GP Belgii płaci jedną z najniższych opłat w F1, a jego umowa wygasa w tym roku.
Spa unveils $100 million renovation project ahead of bike racing return - https://t.co/j5H1kgs9jH
The Circuit de Spa-Francorchamps is pleased to announce today the start of the process for the first phase of works as part of the return of the international EWC 24H SPA MOTOS c... pic.twitter.com/43ghnISXVX
— AutoRacing1.com (@AutoRacing1) October 10, 2020
Co z logistyką?
Zmiany w kalendarzu Formuły 1 na przyszły rok nie obejmują wyłącznie miejsc rozgrywania wyścigów, ale również ich terminów. Stefano Domenicali przekazał, że przyszłoroczny kalendarz F1 zostanie ułożony według regionów.
Konstrukcja harmonogramu na sezon 2022 spotyka się z krytyką z oczywistych względów – kierowcy po rywalizacji we Włoszech udali się do Stanów Zjednoczonych, by wrócić do Europy na GP w Hiszpanii i Monako. Potem jest Azerbejdżan i znów Ameryka Pólnocna – GP Kanady.
Taki układ zmieni się od przyszłego roku – m.in. Kanada zostanie “sparowana” z wyścigami w USA. Podobnie w jednym ciągu odbędą się GP na Bliskim Wschodzie, choć z rozbiciem na dwie serie. Na początku sezonu kierowcy odwiedzą Bahrajn i Arabię Saudyjską, a ostatnie wyścigi odbędą się w Katarze i Abu Zabi.
Fot. Twitter