Czy „Cieszyński Książę” wróci na tron? Błachowicz walczy o pas

W nocy z soboty na niedzielę (10/11 grudnia) czasu polskiego Jan Błachowicz zmierzy się z Magomedem Ankalaevem w walce wieczoru na gali UFC 282. „Cieszyński Książę” nieoczekiwanie stanął przed szansą na odzyskanie mistrzowskiego pasa UFC w kategorii do 93 kilogramów. Wszystko dlatego, że Jiri Prochazka zwakował pas, po tym, jak doznał kontuzji. Polak znowu może zostać mistrzem największej federacji MMA na świecie. Jak wyglądała jego droga na szczyt?

Błachowicz ostatni raz do klatki wchodził w maju, kiedy pokonał Aleksandra Rakicia na gali w Las Vegas. Polak wygrał sześć z ostatnich siedmiu walk. Jest w dobrej formie? Jest, ale jego przeciwnik również. Magomed Ankalaev wygrał dziewięć swoich ostatnich pojedynków.

 

Pierwotnie o pas kategorii półciężkiej mieli zawalczyć Jiří Procházka i Glover Teixeira. Gdy jednak ten pierwszy wycofał się z walki z powodu poważnej kontuzji, Brazylijczyk nie przyjął możliwości walki z Ankalaevem, ponieważ – jak sam argumentuje – Dagestańczyk ma zupełnie inną pozycję w walce, przez co potrzebowałby więcej czasu na przygotowanie. Rok temu Teixeira pokonał Błachowicza – w ten sposób Polak stracił pas kategorii półciężkiej.

Dzięki swoim wyczynom w klatce Jan Błachowicz stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych Polaków za oceanem, obok Jana Pawła II, Lecha Wałęsy i… Joanny Jędrzejczyk. Amerykanie kochają UFC (Ultimate Fight Championship), a mistrzowie tej federacji są tam praktycznie celebrytami.

Pierwsza obrona pasa przez Błachowicza miała miejsce 6 marca 2021 na gali UFC 259. Wówczas „Cieszyński Książę” skrzyżował rękawice z jedną z największych nadziei UFC, a także pupilem Dana White’a – Israelem Adesanyą. Nigeryjczyk, który postanowił sprawdzić się w kategorii wyżej (oryginalnie walczy w kategorii średniej), był uznawany za faworyta tego starcia. Po bardzo dobrej walce, na pełnym 5-rundowym dystansie sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości – Błachowicz wygrał jednogłośną decyzją.

https://superbet.pl/rejestracja?bonus=THESPORT
Skręty za blokami w Cieszynie!? Nigdy w życiu! To było za garażami przecież

Jan Błachowicz dzisiaj należy do najbardziej rozpoznawalnych sportowców w Polsce, a zwłaszcza wśród miłośników sportów walki. Te interesowały go od małego. Mając 9 lat, pojechał z mamą do klubu judo oddać stroje. Krystyna Błachowicz była wówczas nauczycielką i wypożyczyła je na szkolne przedstawienie. Mały Janek zobaczył ludzi ćwiczących na sali, w tym także dzieci i zapytał, czy może przyjść na jakiś trening. Mama nie miała obiekcji i tak się to zaczęło.

– Ja w zasadzie nigdy nie byłem jednowymiarowy. Zaczynałem od judo, ale potem był boom na karate po filmie „Karate Kid”, więc zacząłem uprawiać karate. Jeszcze później pojawiło się brazylijskie jiu-jitsu, w którym do dziś mam czarny pas i regularnie go bronię. Wydaje mi się, że dzięki temu, kiedy pojawiło się w Polsce MMA, to ja praktycznie od razu byłem gotowy. Oglądałem z kumplami gale Pride i wzorowałem się na walczących tam zawodnikach – wspomina Błachowicz w rozmowie z Mateuszem Kaniowskim, znanym polskim dziennikarzem od sportów walki.

Nie oznacza to jednak, że zawsze był grzeczny i ułożony, a liczne treningi kompletnie pozbawiały go czasu na błędy młodości. Środowisko, z jakiego wywodzi się zdecydowana większość zawodników uprawiających sporty walki, jest dość specyficzne. Sam Błachowicz może nie jest z tego szczególnie dumny, ale nie ukrywa, że jest np. zwolennikiem zalegalizowania marihuany.

Szwagier Jurasa

O to by twardo stąpał po ziemi, dba m.in. jego partnerka życiowa, będąca jednocześnie jego agentką – Dorota Jurkowska. Nazwisko znane w środowisku sportów walki, a nawet stricte MMA, nie jest przypadkowe. To siostra Łukasza „Jurasa” Jurkowskiego, byłego (czynnego? Nigdy nie wiadomo) zawodnika, dziś głównie komentatora i eksperta telewizyjnego. 

– Pewnie, że musiałem się wkupić w łaski braci Jurkowskich „startując” do Doroty, bo Łukasz nie jest jej jedynym bratem. Niemniej mam świetne relacje z chłopakami, szanujemy i wspieramy się nawzajem – mówi sam Błachowicz o swoich rodzinnych koneksjach. Parze niedawno urodził się syn. To Jan junior, który już teraz jest zabierany przez rodziców na salę treningową i oswaja się z panującą tam atmosferą.

– Czy chciałbym, żeby junior poszedł w moje ślady i trenował MMA? Ja to chcę, żeby on był szczęśliwy i robił to, co kocha. Na pewno chciałbym, żeby sport w jego życiu był ważny, ale nie chcę mu niczego narzucać. Jak będzie chciał trenować, to będziemy razem trenowali. Jak będzie chciał grać w gry, to też go chętnie wprowadzę do tego świata – mówi z wielkim spokojem w głosie nasz mistrz.

Mroczny rytuał. Historia, do której wraca przed każdą walką

Błachowicz nie ukrywa, że jest wielkim fanem gier komputerowych. Lubuje się przede wszystkim w RPG i strategiach. Do jego ulubionych tytułów należą m.in. „Wiedźmin” czy „Gothic”. Tę ostatnią – jak sam przyznał – przeszedł już około 100 razy. To pozwala mu się wyłączyć, odpocząć i wyczyścić głowę. 

– Długo się zabierałem za nowego „Resident Evil”, cały czas nieustannie wracam do „Heroes III”, uwielbiam też horrory, takie jak „Silent Hill” – wylicza. 

Horrory nie są dla każdego, ale akurat „Cieszyński Książę” ma nieprawdopodobnie mocną psychikę i jest odporny na tego typu klimaty. Najlepiej obrazuje to sytuacja, jakiej doświadczył kilka lat temu. Spacerując po jednym z podwarszawskich lasów, gdzie zawsze wychodzi ze swoimi psami, znalazł wisielca.

– Idę z psami przez las i patrzę, że jakiś facet stoi w lesie. Myślę sobie stoi, to stoi, co mnie to. Tylko nie pasowało mi to, że jak się zbliżałem i wołałem psy, to on się nawet nie ruszył, żeby zobaczyć, co się dzieje za jego plecami. To już było dziwne. Podszedłem bliżej i pomyślałem, że coś tu jest nie tak – opowiada na filmie z przygotowań do gali UFC 253.

– Podszedłem bliżej, okrążyłem go, spojrzałem na twarz i już wiedziałem, o co chodzi. Byłem przekonany, że chłop nie żyje. Ja go znalazłem, więc wiadomo, musiałem wezwać służby. Najbardziej dziwiło mnie to, że mimo iż wisiał, to jego stopy dotykały ziemi. Zapytałem jednego z ratowników jak to możliwe? Kazał mi wówczas spojrzeć na jego szyję i dopiero wtedy dostrzegłem, że jest ona o ładnych kilka centymetrów dłuższa niż normalna. Kręgi strzeliły i się naciągnęła –  mówi do kamery Błachowicz, stojąc na miejscu zdarzenia.

Co ciekawe nikt nie zdjął liny, na której ten człowiek targnął się na swoje życie. Jeden z policjantów zapytał Błachowicza, czy nie chce wziąć jej fragmentu do domu. Początkowo go to zszokowało, ale zaczął szperać w internecie i wynalazł historię wierzeń, jakoby lina wisielca przynosiła szczęście. Do domu jej nie zabrał, ale przed każdą walką wraca do miejsca tamtej tragedii i łapie za sznur.

– Chyba faktycznie przynosi szczęście. Do tej pory ma jakieś 90% skuteczności – śmieje się Błachowicz.

Gala UFC 282 odbędzie się w Las Vegas w nocy z 10 na 11 grudnia. Walka Błachowicza z Ankalajewem będzie ostatnią w karcie głównej. Co-main eventem będzie natomiast starcie Paddy’ego Pimbletta z Jaredem Gordonem. Możemy spodziewać się, że Polak wyjdzie do klatki ok. godz. 6.00. Galę będzie można śledzić w Polsacie Sport.

___________

https://superbet.pl/rejestracja?bonus=THESPORT

Podobają Ci się nasze teksty? Wesprzyj nas na BuyCoffee! To dzięki Wam treści na TheSport.pl nadal mogą być ogólnodostępne. Dziękujemy za regularne odwiedzanie naszego portalu!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Fot. UFC

Piotr Janas
Filip Skalski
MMA

Udostępnij

Translate »