Czy NBA się powiększy i jakie będą tego skutki?

Coraz więcej mówi się o tym, że do 30 drużyn rywalizujących w NBA wkrótce dołączą dwie kolejne. Jakie są najbardziej prawdopodobne miejsca ligowej ekspansji, z czym wiąże się instalacja nowych franczyz i jak może ona wpłynąć na pozostałe kluby?

Rynki ekspansji

Ostatnią drużyną, która rozszerzyła stawkę NBA byli Charlotte Bobcats, przemianowani później na Hornets. Miało to miejsce w 2004 roku i od tego momentu liczba franczyz w NBA zatrzymała się na 30, ale w ostatnim czasie coraz więcej wskazuje na to, że to się zmieni. 

Jeżeli NBA postanowi dokonać ekspansji, a wydaje się, że pytanie brzmi raczej „kiedy” niż „czy”, wysoce prawdopodobne, że pójdzie śladem NHL. Do niedawna najlepsza liga hokeja na świecie składała się, podobnie jak teraz NBA, z 30 drużyn. Zmienili to jednak najpierw Vegas Golden Knights w sezonie 2017/18, a następnie Seattle Kraken w 2021/22.

 

Gdy w NBA rozmawia się o ekspansji, najczęściej wymienianymi miastami również pozostają Seattle i Las Vegas. To pierwsze utraciło koszykarską drużynę w 2008 roku, kiedy z miasta wynieśli się SuperSonics, przemianowani na Oklahoma City Thunder. Jednym z powodów, dla których wielka koszykówka opuściła Seattle, był fakt, że władze miasta nie chciały wyremontować hali, w której swoje mecze rozgrywali SuperSonics. W międzyczasie wiele się jednak zmieniło – w posiadanie hali wszedł Amazon, który zdecydował zmienić jej nazwę z KeyArena na Climate Pledge Arena oraz co najważniejsze – gruntownie zmodernizować. Pomogło to w instalacji drużyny hokeja – swoje spotkania rozgrywają w niej właśnie niedawno powstali Seattle Kraken. Tak samo może być w przypadku koszykówki.

Z kolei Las Vegas to kierunek w ostatnim czasie wyjątkowo chętnie wybierany przez rozmaite sportowe podmioty. Na lodowisku umiejscowionym pośrodku pustyni grają już Vegas Golden Knights, a niedawno przenieśli się tam również dawni Oakland Raiders. Do Nevady przeprowadziły się też koszykarki występującego w WNBA Aces. MLS nie ukrywa, że chciałoby tam zainstalować drużynę piłkarską, a przeprowadzkę do Las Vegas rozważają również baseballowi Oakland Athletics. 

Plany ekspansji na rynek w Las Vegas od lat rozważa również NBA. Znamienny jest fakt, że firma Oak View Group, znana w branży sportowej i rozrywkowej i zajmująca się budową i zarządzaniem obiektami, zamierza stworzyć kolejną halę w stolicy stanu Nevada. Hala ma być zbudowana z zachowaniem wszelkich wytycznych NBA, tak aby w razie ekspansji ligi, być gotowym na utworzenie w mieście drużyny koszykówki. Prezes OVG, Tim Leiweke pokrętnie tłumaczy, że „nie zamierza spekulować, ale hala dla drużyny NBA będzie gotowa, gdy liga podejmie ewentualną decyzję o ekspansji”. The Athletic wskazuje, że Oak View Group ma liczne powiązania z NBA. Być może Leiweke wie więcej niż opinia publiczna. 

– Las Vegas zdecydowanie jest gotowe na NBA, z pewnością koszykówka spotka się tutaj z wielkim zainteresowaniem. To miasto sportu, a mieszkańcy czują coraz większą tożsamość zarówno z Golden Knights, jak i Raiders. Do tego mamy ogromną bazę turystyczną, więc jestem przekonany, że jesteśmy gotowi na drużynę NBA – przekonuje Marc Badain, były prezes Raiders, a obecnie działacz Oak View Group.

Ekspansja w praktyce

Nie jest pewne, kiedy mogłoby dojść do ewentualnego rozszerzenia ligi, ale za takim obrotem spraw przemawia coraz więcej. Takie przesłanki potwierdził ostatnio Bill Simmons, właściciel The Ringer. Simmons w swoim podcaście stwierdził, że w ewentualne inicjatywy związane z utworzeniem nowych franczyz mogą zaangażować się Fenway Sports Group i sam LeBron James. Poza tym Simmons również wskazał Seattle i Las Vegas jako potencjalne kierunki.

 

Rozszerzenie ligi będzie miało skutki zarówno sportowe, jak i finansowe. NBA z pewnością liczyłoby na znaczny zastrzyk gotówki, by nadrobić straty ligi wygenerowane przez skutki pandemii COVID-19. Nowe franczyzy w NBA to nowi, potężni inwestorzy oraz równie potężne „wpisowe”. Simmons wyjawił, że możliwość dołączenia do ligi może opiewać na sumę 3,5 miliarda dolarów. Za jedną drużynę.

Co to właściwie oznacza? Gdzie trafiłoby te potencjalne 7 miliardów dolarów i kto komu i za co miałby zapłacić? 

O utworzeniu nowej sportowej franczyzy należy myśleć, jak o kupnie klubu, który jeszcze nie istnieje. Inwestor, czyli w tym wypadku właściciel przyszłego klubu, płaci „dotychczasowemu” właścicielowi, a tym jest liga i 30 zespołów, które ją obecnie tworzą. Oznacza to, że przy podwójnej ekspansji, potencjalna kwota 7 miliardów dolarów zostałaby rozdzielona na wszystkie drużyny. A właściwie na wszystkich właścicieli drużyn, ponieważ gracze nie zobaczą z tej kwoty ani dolara.

W tym miejscu warto wspomnieć, że wspominani wcześniej Charlotte Bobcats w 2004 płacili za dołączenie do ligi „zaledwie” 300 milionów dolarów. W tamtym okresie średnie wartości klubów NBA oscylowały jednak właśnie w granicach tej kwoty – w ostatnich latach drużyny NBA zmieniały właścicieli już kosztem ponad 2 miliardów dolarów.

Ekspansja NBA musiałaby również wpłynąć na równowagę w podziale ligowej stawki. Dołączenie jednej drużyny raczej nie wchodzi w grę, ponieważ gdyby liczba zespołów w obu konferencjach się różniła, byłoby to niesprawiedliwe dla jednej z nich. Nie możemy mieć raczej również 17 drużyn na zachodzie i 15 na wschodzie, więc w przypadku dołączenia do ligi Seattle i Las Vegas ulokowanych bliżej zachodniego wybrzeża, na wschód zostałby prawdopodobnie przeniesiony ktoś z trójki Memphis, New Orleans i Minnesota, czyli miast leżących najbliżej „granicy” konferencji. Takie roszady mogą znacznie wpłynąć na ligowy układ sił. No i pozostaje jeszcze kwestia adaptacji harmonogramu do nowych warunków.

Innym pytaniem, które rodzi się przy temacie rozszerzenia ligi jest to, skąd nowe drużyny pozyskają zawodników do swoich składów. W przeszłości w NBA, jak i w NHL, wyglądało to tak, że nowe drużyny w pierwszej kolejności pozyskiwały koszykarzy od pozostałych drużyn. Tego typu „draft” miał jednak swoje ograniczenia – każda drużyna mogła zastrzec ośmiu graczy, którzy nie mogą być brani pod uwagę przez nowych pracodawców. Pozostali są do dyspozycji, ale z każdego zespołu może zniknąć maksymalnie jeden gracz. Poza tym, w przeszłości nowopowstałe zespoły brały również udział w klasycznym drafcie.

Kiedy ekspansja NBA mogłaby wejść w życie? Według amerykańskich mediów decyzja o rozszerzeniu może nastąpić po wygaśnięciu obecnej ligowej umowy telewizyjnej, a to przypada na rok 2024. Za tą datą przemawia również fakt, że w tym samym roku kończy obowiązywać takżęe aktualna umowa zbiorowa pomiędzy ligą a związkiem zawodników.

Filip Skalski

Udostępnij

Translate »