De Laurentiis: Szaleniec czy biznesmen z krwi i kości?

Dla kibiców Napoli Aurelio De Laurentiis jest bohaterem. Gdy w 2004 roku klub zbankrutował i został relegowany do Serie C, włoski producent filmowy przejął go i zaczął inwestować w niego krocie. Efektem jest m.in. mistrzostwo kraju w 2023 roku. Za sprawnie działającym biznesem De Laurentiis ma jednak wiele brudnych wypowiedzi i działań.

Włoskie Hollywood – rodzinny biznes

Aurelio De Laurentiis to renomowany producent filmowy pochodzący z Włoch. Jego kariera obejmuje kilka dekad, w trakcie których wyprodukował liczne filmy, cieszące się uznaniem krytyków i komercyjnym sukcesem. De Laurentiis pochodzi z rodziny o bogatej historii filmowej. Jego wujek, Dino De Laurentiis, był legendarnym producentem filmowym, a matka, Silvana Mangano, była znana aktorką. Aurelio z powodzeniem kontynuuje ich dziedzictwo.

Majątek De Laurentiisa wyceniany jest na 1,2 miliarda dolarów USD. Nic więc dziwnego, że kupno klubu piłkarskiego z trzeciego poziomu rozgrywek, było dla niego niezwykle proste.

Właśnie tak, bo po bankructwie Napoli w 2004 roku i relegacji do trzeciej dywizji, De Laurentiis kupił klub z ambicją przywrócenia go na najwyższy poziom. Kluczem było również zapewnienie „Azzurri” stabilności finansowej.

De Laurentiis kupił Napoli za 32 mln euro. Pokonał w wyścigu Maurizio Zampariniego, znanego ekscentryka, byłego prezydenta Palermo. Kiedy ogłaszał, że przywróci chwałę klubowi, Napoli szurało po dnie – opowiada na swoim blogu Mateusz Święcicki, dziennikarz sportowy.

Po dwóch awansach w ciągu trzech lat Napoli powróciło do Serie A. Klub spędził pierwsze kilka lat w środku tabeli, a w sezonie 2010/11 zakwalifikował się do Ligi Mistrzów. Napoli spędziło drugą dekadę XXI wieku, walcząc o tytuł mistrzowski, ale bardzo często przegrywając z Juventusem. De Laurentiis obchodził się smakiem kilka razy. Mimo gry w Europie, swoje pierwsze scudetto zdobył dopiero w 2023 roku.

„Messi debil, Liga Europy do bani, Angielki się nie myją”

W czasie swojej kadencji jako właściciel „Azzuri” De Laurentiis stał się znany ze swoich tyrad i cytatów, tworząc szalony obraz swojej osoby. Słynie z kilku naprawdę mocnych cytatów.

W pierwszej kolejności dał się poznać jako człowiek miewający napady złości. Po remisie 2:2 z Lazio w 2008 roku skonfrontował się z menadżerem Eddim Rają w szatni. „Nie będę cię bił, bo jesteś stary, ale zamierzam cię zwolnić”. Sensowny kompromis, nieprawdaż?

Włoski filmowiec poruszył nawet temat umiejętności Leo Messiego. Właścicielowi Napoli nie spodobała się gra Argentyńczyka na Copa America. Aurelio uważa, że powinni tam grać tylko młodzi zawodnicy, a Messi był wówczas zbyt dobry, by grać w tym turnieju. „Jest debilem, który zgodził się tam pojechać. Gdybym był Messim, powiedziałbym, że przyjdę, żeby się wystawiać przed czterema idiotami, którzy nie mają pojęcia, jak mnie zatrzymać” – mówił włoskiej prasie.

W Lidze Europy, po pokonaniu szwedzkiego Elfsborga, Napoli miało duże szanse na awans do fazy grupowej Ligi Europy, ale De Laurentiis nie był specjalnie zainteresowany tymi rozgrywkami. „Liga Europy? Nie obchodzą mnie te gó****ane zawody, dzięki Blatterowi i Platiniemu nie mają one żadnej wartości.” – grzmiał De Laurentiis.

Jak przekonać swoje najlepsze i najjaśniejsze gwiazdy, aby nie przenosiły się do Premier League? Publikujesz obraźliwy opis narodu, a zwłaszcza jego kobiet. „Jeśli chcą iść do Anglii, to ostatecznie tam pójdą, ale muszą zrozumieć, że Anglicy źle żyją, źle jedzą, a ich kobiety nie myją swoich genitaliów. Dla nich bidet to tajemnica.” – pisał De Laurentiis w mediach społecznościowych.

Włoski despota

Właściciel klubu spod Wezuwiusza jest władcą absolutnym. Ma pełną kontrolę nad zawodnikami – piłkarze rezygnują ze 100 proc. praw do swojego wizerunku, a wszelkie umowy reklamowe muszą przejść przez jego akceptację.

Podobna kontrola obejmuje również kontrakty innych pracowników klubu – ich publiczne wypowiedzi muszą być sprawdzane i zatwierdzane przez władze klubu przed publikacją. W 2019 roku, gdy Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński przybyli na zgrupowanie reprezentacji, zostali zobligowani do zachowania milczenia na temat sytuacji w klubie.

Problemy związane z Milikiem rozpoczęły się w sezonie 2019/2020, kiedy był częścią grupy sprzeciwiającej się dodatkowemu obozowi treningowemu w trakcie sezonu. Dodatkowo Milik złamał warunki swojego kontraktu, promując otwarcie restauracji w Polsce bez zgody klubu. Nie pomógł fakt, że polski napastnik był właścicielem tej restauracji.

Włoskie media szeroko komentowały ten konflikt przez całą jesień sezonu 2020/2021. Przed rozpoczęciem sezonu De Laurentiis zarządził, aby Milik nie był zgłaszany do ligowych rozgrywek i został odsunięty od pierwszego zespołu. Ostatecznie, za kwotę 9 milionów euro Polak został sprzedany do Olympique Marsylia podczas zimowego okna transferowego.

Według „La Gazzetta dello Sport” cała afera była demonstracją siły ze strony właściciela. „Marginalizacja Milika jest wyraźnym sygnałem dla innych” – skomentowali dziennikarze.

Zniszczy Zielińskiego?

Latem 2023 roku Piotr Zieliński zaimponował kibicom Napoli, kiedy odrzucił ofertę z Arabii Saudyjskiej i potwierdził rolę lidera swojego zespołu. Piłkarz zyskał ogromny szacunek, choć już pół roku później zadeklarował, że nie przedłuży trwającej od 2016 roku umowy z „Azzurri”.

Polski pomocnik czeka już tylko na ogłoszenie transferu do Interu Mediolan. Ma to nastąpić tego lata. „Zielu” przejdzie do Mediolanu na zasadzie prawa Bosmana, a więc Napoli nic na nim nie zarobi. Może jednak zesłać go do rezerw. Zieliński nie został już zgłoszony do Ligi Mistrzów. Sam De Laurentiis nie szczędził słów krytyki na jego temat.

– Powiedział, że chce zostać w Neapolu przez całe życie, jednak pomiędzy słowami i czynami czegoś brakuje. Prowadzimy rozmowy, ale Zieliński jest z Polski, nie zależy mu na słońcu i morzu. Może jest bardziej przyzwyczajony do mgły – stwierdził w grudniu w rozmowie z „La Gazzettą dello Sport” właściciel klubu z Neapolu.

Dwa miesiące później było już znacznie ostrzej.

– Jak prezentował się Piotr w ostatnich 10 meczach? Ktoś, kto latem mówi mi „Prezydencie, chcę zostać”, powinien potem dać z siebie wszystko i dobrze grać. Ja mu nie robię wyrzutów. Jeśli jednak nie trenuje, jeśli nie wkłada w to energii. Trener Mazzarri nigdy tego nie powie, ale można pomyśleć, czy Zieliński boi się kontuzji, bo być może nie podpisał jeszcze wszystkich dokumentów? Potrzebny mi ktoś taki? Ktoś, kto ma wątpliwości? – podkreślił w rozmowie z włoskim dziennikiem 74-latek.

Czy Zieliński przetrwa do 1 lipca? W marcu reprezentacja Polski gra w barażach o Euro 2024, a Piotrek jest jej kluczowym elementem. Oby sytuacja w klubie nie przełożyła się na grę w kadrze.

FOT: Napoli / X

Udostępnij

Translate »