Eksplozja formy łyżwiarzy. Będą medale w Pekinie?

Zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie zbliżają się wielkimi krokami. Dla łyżwiarzy szybkich z tej części świata ostatnim i najważniejszym etapem przygotowań były mistrzostwa Europy w Heerenveen, z którego Biało-Czerwoni przywieźli trzy medale, w tym dwa złote. Czy to może przełożyć się na medale w stolicy Chin?

Patrząc na formę naszych skoczów narciarskich, trudno o optymizm przed nadchodzącymi igrzyskami w Pekinie. Impreza w stolicy „Państwa Środka” rozpocznie się za nieco ponad trzy tygodnie (4 lutego), a Kubacki, Stoch, Żyła i spółka wciąż dołują. W żadnej innej dyscyplinie nie mogliśmy być tak spokojni o medale, jak właśnie w skokach, ale teraz jedno jest pewne – pompowania balonika nie będzie. Jakikolwiek sukces Biało-Czerwonych na zimowej imprezie czterolecia będzie pozytywnym zaskoczeniem.

Z odsieczą utrapionym tym stanem rzeczy polskim kibicom dość niespodziewanie przyszli łyżwiarze szybcy. Niedawno w holenderskim Heerenveen rozgrywane były mistrzostwa Europy, na których nasi reprezentanci wypadli nadspodziewanie dobrze. Zaczęło się od naszych pań, które były w gronie kandydatek do medali. Team w składzie Andżelika Wójcik, Kaja Ziomek i Karolina Bosiek sięgnęła po złoty medal w sprincie drużynowym.

 

Kilka godzin później – w tej samej konkurencji – brązowy medal zdobyli panowie. Drużyna w składzie Marek Kania, Damian Żurek i Piotr Michalski sprawiła niemałą niespodziankę.

 

Polak wyskoczył jak Filip z konopi? Niezupełnie…

Największym wygranym holenderskiej imprezy wśród Polaków był Michalski. Do brązu w drużynie dołożył indywidualny złoty medal w wyścigu na 500 metrów, przez co z automatu włączył się do walki o medale w Pekinie.

27-latek ma za sobą bardzo dobry okres. Do światowej czołówki doszlusował w 2021 roku. Pobił dwa rekordy Polski na 500 i 1000 metrów i jest na 9. miejscu w Pucharze Świata. Trzeba jednak brać poprawkę na to, że choć w tej dyscyplinie zazwyczaj prym wiodą Europejczycy, to akurat w sprincie czołówka pochodzi spoza naszego kontynentu. Oznacza to, że w Heerenveen nie było nikogo, kto wyprzedza Michalskiego w klasyfikacji generalnej PŚ. W tych okolicznościach można nawet przyjąć, że był faworytem, ale sprint ma to do siebie, że lubi niespodzianki.

 

Polak stanął na wysokości zadania, choć drugiego Holendra Merijna Scheperkampa wyprzedził o 0,01 sek. Osiągnięcie Piotra Michalskiego docenia czterokrotny olimpijczyk Paweł Zygmunt.

– Piotrek w zawodach Pucharu Świata udowadniał, że jest zawodnikiem wysokiej klasy. W Salt Lake City nie tylko pobił rekord Polski, ale mocno zbliżył się do rekordu świata. Warto pamiętać, że 500 metrów charakteryzuje się nieprzewidywalnością. Co jest związane z zerowym marginesem błędu. Wyścig Michalskiego był zatem świetny, nawet kiedy wygrał z minimalną przewagą – powiedział Zygmunt.

Mistrzostwa Europy a igrzyska olimpijskie – jakie jest przełożenie?

Jak już wcześniej wspomnieliśmy, w łyżwiarstwie szybkim liczą się przede wszystkim Europejczycy, ale nie oznacza to, że sukces w Holandii przełoży się na medale w Pekinie. Oczywiście może się tak stać, ale tylko w przypadku Michalskiego, bo sprinty drużynowe nie są w programie igrzysk…

Trudno to jednak oceniać, bo Michalski nie mógł rywalizować ze światową czołówką na swoim koronnym dystansie. Niemniej złoto, które zawisło na jego szyi, z pewnością będzie dodatkowo go motywował i wywrze na nim dodatkową presję, a ten zawodnik ją lubi.

Wynik Michalskiego jest bardzo znaczący i pozytywnie wpływa na jego psychikę, na to, co będzie działo się na igrzyskach. Wiadomo, mamy sprinterów amerykańskich, kanadyjskich, japońskich czy chińskich, którzy naturalnie nie brali udziału w ME. Sukces Piotra może być jednak bezcenny dla jego samooceny, napędzić go. Na igrzyskach często dzieją się niespodzianki. Nieraz ich w przeszłości doświadczyliśmy – podkreśla Zygmunt.

Optymiści powiedzą – ok, czyli jest szansa na medal! Pesymiści – czyli dalej jest to sfera marzeń, nawet dla samego Michalskiego. Jedni i drudzy mają swoje racje, ale wynik zarówno pań jak i panów w Holandii jest przyjemnym powiewem optymizmu przed nadchodzącą olimpiadą. Obecnie musimy w końcu imać się każdego pozytywnego sygnału. Takie czasy.

Fot. YouTube Screen Eurosport Polska

autor-janas

Udostępnij

Translate »