#Flesz olimpijski: Ogień olimpijski we Francji, kolejne kwalifikacje dla Polski

Ogień olimpijski na pokładzie zabytkowego trójmasztowca Belem dotarł do Francji. Swoją sztafetę po kraju rozpoczął od wielkiego powitania w Marsylii. Tymczasem mamy kolejną kwalifikację dla Polski. Tym razem wywalczoną przez kajakarzy.

Ogień olimpijski na pokładzie zabytkowego trójmasztowca Belem dotarł do Francji. Swoją sztafetę po kraju rozpoczął od wielkiego powitania w Marsylii. Tymczasem mamy koleje kwalifikacje dla Polski. Tym razem wywalczone przez kajakarzy.

Uroczystości w Marsylii trwały niemal przez cały dzień. Najpierw w zatoce marsylskiej miała miejsce parada morska, w której wzięło udział ponad tysiąc łodzi, w tym zarówno prywatne jednostki, jak i duże państwowe okręty. Asystował im majestatyczny trójmasztowiec Belem, który przybył z greckiego Pireusu z symbolicznym zniczem olimpijskim na pokładzie. Na brzegu zgromadziło się, jak szacują organizatorzy, około 15 tys. widzów, którzy z niecierpliwością czekało na wpłynięcie trójmasztowca do portu.

Stało się to wieczorem. Belem wpłynął do starego portu w Marsylii, a wydarzeniu towarzyszyły m.in. pokazy lotnicze i koncertem. To symboliczne zakończenie 11-dniowej podróży statku po Morzu Śródziemnym. Tym samym rozpoczęła się sztafeta z ogniem olimpijskim już we Francji. Pierwszym jej uczestnikiem był pływak Florent Manaudou, a wśród uczestników będą również takie znane postaci jak francuski piłkarz Jean-Pierre Papin, koszykarz Tony Parker czy były piłkarz Didier Drogba.

Marsylia obok Paryża jest jedynym francuskim miastem, które będzie gościć sztafetę przez cały dzień. Następnie znicz wyruszy w podróż po Francji, przemierzając 12 tys. km i odwiedzając ponad 400 miast oraz terytoria zamorskie. Jego wędrówka zakończy się na ceremonii otwarcia igrzysk w Paryżu.

Kolejni sportowcy z kwalifikacjami

Kajakarze Przemysław Korsak z Jakubem Stepunem wywalczyli w Szeged kwalifikację olimpijską w K2 500 m, wygrywając w pięknym stylu eliminacje i finał zawodów na tym dystansie. Polacy najpierw nie dali szans rywalom w kwalifikacjach, a wygrywając je, uzyskali awans do finału A. Tam po raz kolejny okazali się najlepsi i tym samym zdobyli dla Polski kolejną kwalifikację na Igrzyska XXXIII Olimpiady Paryż 2024.

Ta sztuka nie udała się drugiej polskiej dwójce – C2 500 m w składzie Aleksander Kitewski/Arsen Śliwiński. Polacy w emocjonującym finale zajęli drugie miejsce, tracąc do zwycięzców tylko 0,37 sek. „Bilet” do stolicy Francji zdobywali tylko zwycięzcy.

Zapaśnicy przed kolejną szansą

O kolejne kwalifikacje w turnieju w Stambule walczą zapaśnicy. Przynajmniej cztery kolejne nominacje na igrzyska w Paryżu – taki jest główny cel zapaśniczej reprezentacji Polski na światową kwalifikację olimpijską w Turcji. Sukces biało-czerwonych w kilku kategoriach wagowych jest jak najbardziej możliwy, ale żeby go osiągnąć, nie ma mowy o dekoncentracji w kluczowym momencie sezonu.

– Trzymam kciuki za naszą reprezentację. Wierzę, że mają wszystko, co potrzebne, aby osiągnąć swój cel, czyli kwalifikacje do Paryża oraz upragnione medale igrzysk olimpijskich – mówi Andrzej Supron, prezes Polskiego Związku Zapaśniczego.

Polacy do tej pory zdobyli dwie kwalifikacje olimpijskie za sprawą Anheliki Łysak (-57 kg) oraz Wiktorii Chołuj (-68 kg), ale jak zgodnie przyznają trenerzy i zawodnicy, w Stambule chcą pomnożyć liczbę biletów na igrzyska.

W kwietniu w Baku zostały rozdane po dwa miejsca dla najlepszych zawodników z poszczególnych kategorii wagowych, zaś w Stambule do zgarnięcia pozostają po trzy wejściówki na igrzyska. Marginesu na błędy już nie ma, zatem od pierwszych walk trzeba udowadniać swoją klasę. Ułatwieniem w drodze do Paryża może być rozstawienie w turniejowej drabince. Z tego atutu skorzysta dwójka polskich zapaśników w stylu wolnym, czyli Zbigniew Baranowski (-97 kg) i Robert Baran (-125 kg).

Wspomnieć też trzeba o Tadeuszu Michaliku – brązowym medaliście igrzysk w Tokio. Zapaśnik w stylu klasycznym w zeszłym roku trapiony był przez kontuzje. W tym chce postawić wszystko na jedną kartę i po raz drugi w karierze wystartować na igrzyskach. – Sporo jest zawodników, z którymi walki będą równorzędne. Przy tak wyrównanej stawce dużą rolę odegra szczęście. Ciężko mi określić swoją dyspozycję, ale jestem dobrej myśli. Najważniejsze, że są zdrowie i chęci – zaznacza Michalik.

Fot. Archiwum Paris2024

Udostępnij

Translate »