Gabiński: hejt boli bardziej niż porażka
Kiedy milkną brawa i gasną światła, a arena zmagań pustoszeje, zawodowy sportowiec – niezależnie od tego, czy jest gwiazdą tenisa, czy siedzącym na ławce rezerwowych piłkarzem – zostaje sam ze swoimi myślami. Jeżeli wygrał, osiągnął sukces, zrealizował cel – czuje się najlepiej na świecie. Co dzieje się jednak kiedy coś się nie udało…? – o treningu umysłu i znaczeniu sfery mentalnej w rozwoju każdego sportowca rozprawia się na łamach TheSport.pl Michał Gabiński, koszykarski mistrz Polski z sezonu 2021/2022.
W 2004 roku jako 17-letni chłopak dołączyłem do profesjonalnego zespołu koszykarskiego, który rozgrywał swoje mecze w europejskich pucharach. Tekst ten traktuje bardzo osobiście, bo mam nadzieję, że może jakiś młody sportowiec przeczyta go i uniknie błędów i rozczarowań, które mi towarzyszyły przez 18 lat zawodowego grania w koszykówkę.
Nigdy nie uważałem się za zawodnika wybitnego. Wszystkim lubię powtarzać, że „karierę to miał Pan Adam Wójcik, Ja mam tylko przygodę sportową”, co nie znaczy, że w sport nie wkładałem całego serca. Powiem więcej, pod sport podporządkowałem całe swoje życie. Moje dzieci urodziły się w miastach, w których w danym sezonie grałem w koszykówkę.
Kevin Love na łamach „The Player’s Tribune” przyznał się do przejścia zapaści i swoich problemów natury psychicznej. 5 listopada 2017 roku koszykarz został odwieziony do szpitala. Miał bóle brzucha i problemy z oddychaniem. „Everybody is going through something” – każdy przez coś przechodzi, każdy ma swoje problemy. Sportowcy też. DeMar DeRozan to kolejny zawodnik najlepszej ligi świata, który zdecydował się na opowiedzenie o chorobie, z którą zmaga się od kilku lat – koszykarz przyznał się do walki z depresją.
"Mental Health is an invisible thing but touches all of us at some point or another. It's part of life." -Kevin Love, The Players Tribune pic.twitter.com/0kMbkP15kY
— More Than a Game (@_MoreThanAGame1) April 29, 2022
Dorota Świeniewicz rozegrała w kadrze narodowej 325 spotkań. Dwa razy zdobyła mistrzostwo Europy. W 2005 roku prezydent odznaczył ją Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Pomimo tylu sukcesów siatkarka w 2009 roku po powrocie do drużyny narodowej stała się ofiarą „internetowych trolli” – anonimowych hejterów, którzy wypowiadali się o niej w bardzo obraźliwy sposób. Siatkarka czytała wszystkie komentarze, aż nie wytrzymała – zakończyła karierę reprezentacyjną.
Ja też przez 18 lat czytałem mało pochlebne uwagi na swój temat. I nie chodzi o to, że podczas meczu jakiś kibic wyzywał mnie albo moich kolegów, nierzadko nam grożąc – to mobilizujące i zabawne. Chodzi o presję wewnętrzną, którą sam na siebie nałożyłem, motywując się do meczu. „Przecież to ja najciężej pracowałem i najwięcej poświęciłem. Musi się udać”. Niestety, nie zawsze się udaje, wtedy jesteś sam ze swoim rozczarowaniem – i tak jak ja z zestawem komentarzy w internecie, które czytałem po to, żeby przekonać się, że naprawdę mi nie wyszło.
Praca sportowca to najwspanialsza praca na świecie. Życie sportowca jest proste, zdecydowanie różni się od życia zwykłego człowieka. Nie trzeba martwić się wieloma sprawami, trzeba po prostu grać i zarabiać dobre pieniądze. Niesie ono jednak ze sobą wyzwania, z którymi sportowiec musi się nauczyć sobie radzić. Kiedyś w rozmowie ze znajomymi starałem się im opowiedzieć o emocjach, które towarzyszą sportowcom przed zawodami. Porównałem ważny mecz do egzaminu na studiach albo na prawo jazdy. Różnica jest jednak taka, że na mój egzamin przychodzi czasami dwa tysiące widzów i żaden z nich nie ma problemu z komentowaniem moich potknięć.
Najprościej jest nie czytać. Zgadza się, ale w XXI wieku nawet mimowolnie korzystając z kanałów social media prędzej czy później natkniesz się na słowa krytyki. O problem hejtu i nadmiernej krytyki zapytałem psycholog sportową, Dominikę Kuchtę:
– W dzisiejszych czasach „hejt” jest nieodłącznym elementem życia zawodowego sportowca, ale to zawodnik ma wpływ na to, które informacje dopuści do siebie. To kwestia świadomości, którą należy budować, kształtować i pielęgnować. Świadomy zawodnik to świadome wybory, akceptacja tego, czego nie da się zmienić i koncentracja na tym, na co ma się realny wpływ. Dlatego tak ważny jest rozwój mentalny zawodnika od początku sportowej drogi – im większa samoświadomość, tym większa wiedza w radzeniu sobie z różnymi „przygodami” w sportowym życiu.
Zawodnik, który ma 16 lat, tak samo jak uczy się rzucać czy uderzać na bramkę, powinien również nauczyć się radzić sobie z tym, że przez cała swoją drogę zawodową będzie oceniany i na pewno nie zawsze będą to oceny pozytywne.
Nie twierdzę, że każdy musi chodzić do psychologa, albo zwierzać się trenerowi ze swoich problemów, ale zawsze powinna być taka możliwość. Pamiętaj, nie jesteś „miękki”, po prostu chcesz być jak najlepszym sportowcem. Jeżeli czujesz, że trening umysłu jest dla ciebie, nie czekaj. Skorzystaj z pomocy profesjonalisty. Możesz na tym tylko skorzystać.