Giro d’Italia – kolarze powalczą o różową koszulkę i tysiące euro

Dziś rusza Giro d’Italia jeden z trzech wielkich tourów. Przez najbliższe trzy tygodnie czekają nas emocje związane z walką o różową koszulkę lidera.

Tegoroczna 107. już edycja wystartuje z małej miejscowości pod Turynem – Venaria Reale, a zakończy 26 maja w Rzymie. Przed nami 21 etapów: osiem pagórkowatych, dwa jazdy indywidualnej na czas, sześć płaskich i pięć górskich, czyli w sumie nieco ponad 3400 km i około 45 000 m przewyższeń.

Na starcie stanie 176 kolarzy z 22 ekip i 30 krajów. Co prawda zabraknie obrońcy tytułu sprzed roku Primoza Roglica, ale za to będzie inny Słoweniec – Tadej Pogacar – który wie, jak wygrywać wielkie toury. 26-latek na swoim koncie ma już m.in. zwycięstwa w Tour de France, a tym sezonie prezentuje bardzo wysoką formę.

Kto może mu zagrozić? W gronie kolarzy, którzy powalczyć mogą o miejsce na podium, wymieniani są również: Brytyjczyk Geraint Thomas, Australijczyk Ben O’Connor, Francuz Romain Bardet oraz Kolumbijczyk Daniel Felipe Martinez. Giro jest jednak w ocenie wielu kolarzy i ekspertów najtrudniejszą i najbardziej nieprzewidywalną trzytygodniówką, tak więc wszystko może się zdarzyć.

Polacy? W tym roku zobaczymy dwóch. Doświadczonego Rafała Majką, który jednak tym razem nie będzie walczył o swoje cele, a będzie musiał skupić się na pomocy swojemu liderowi – Tadejowi Pogacarowi. Drugim z naszych rodaków na liście startowej jest Stanisław Aniołkowski. Jeżdżący w barwach francuskiego Cofidisu Polak debiutuje w wielkim tourze i o swoje szanse walczyć będzie na etapach sprinterskich.

O co w ogóle walczą kolarze? Przede wszystkim o to, żeby założyć różową koszulkę lidera klasyfikacji generalnej, a później zwycięzcy. Dlaczego jest różowa? Wyścig wymyślony został przez dziennikarzy najpopularniejszego, włoskiego dziennika sportowego, który już od ponad 100 lat wydawany jest na nietypowym, różowym papierze. Tradycja różu przeniesiona została również na wyścig kolarski. Warto zaznaczyć, że przez najbliższe trzy tygodnie w związku z tym całe Włoch będą ozdobione w tym kolarze.

Do zdobycia będzie również koszulka w kolorze cyklamenowym dla najlepszego sprintera, niebieska dla najlepszego zawodnika jeżdżącego po górach i biała dla najlepszego młodzieżowca. Zwycięzca otrzymuje również przechodni puchar „Trofeo senza fine”, czyli trofeum nieskończoności, przypominający niekończącą się drogę, na której co roku grawerowane jest nazwisko kolejnego zwycięzcy. Oczywiście są też nagrody finansowe za wygraną w poszczególnej klasyfikacji, ale także za czołowe miejsca na poszczególnych etapach.

Łączna pula nagród w tym roku wynosi 1 606 160 euro. Za etapowe zwycięstwo kolarz otrzymuje nieco ponad 11 tys. euro, drugi 5508 euro, a trzeci 2753. Codziennie nagradzanych będzie aż 20 zawodników. Kolarze, którzy zajmą miejsca 10-20 otrzymają 276 euro. Za dzień przejechany w koszulce lidera przysługuje 2000 euro, w koszulce najlepszego sprintera, górala i młodzieżowca po 750 euro.

Zwycięzca klasyfikacji generalnej zgarnie ponad 115 tys. euro, drugi kolarz ponad 58 tys., a trzeci 28 tys. Przyznawane są też nagrody specjalne: za pierwsze miejsce 150 tys. euro, za drugie 75 tys., a za trzecie 40 tys. Przewidziana jest także gratyfikacja dla zwycięzców poszczególnych klasyfikacji. Najlepsi sprinterzy otrzymają odpowiednio: 1. – 10000 euro, 2. – 8000, 3. – 4000. Najlepsi górale: 1. – 5000, 2. – 4000, 3. – 3000. W klasyfikacji młodzieżowej do zgarnięcia jest: 1. – 10000, 2. – 8000, 3. – 4000. Najlepsza drużyna otrzyma 5000 euro. Co ciekawe kolarstwo, choć uznawane jest za sport indywidualny, to jednak wszystkie nagrody wrzucane są „do jednego worka”, a następnie dzielone pomiędzy zawodników, a nawet obsługę danej ekipy, który w końcu również ma znaczący wpływ na dyspozycję kolarzy.

Wszystkie etapy Giro d’Italia od startu do mety śledzić można na Eurosporcie.

Fot. Archiwum organizatorów

Udostępnij

Translate »