Grasz w B klasie? Nie zagrasz u buka! Nowy przepis PZPN

Nowe przepisy PZPN funkcjonują od 1 października, ale tak naprawdę niewiele osób zdaje sobie sprawę, jak wiele one zmieniają. Okazuje się, że grając nawet w B klasie nie możesz grać u bukmachera. Grając w podwrocławskiej Iskrze Pasikurowice lub UKS-ie Warszawa nie możesz zagrać na zawodników Premier League.

Grasz w klasie B? Nie zagrasz u buka

Zgodnie z wytycznymi PZPN, żaden aktywny uczestnik polskiej piłki – począwszy od zawodników, przez działaczy, aż po sędziów – nie może angażować się w zakłady bukmacherskie. Regulacja ta obejmuje zarówno graczy występujących w Ekstraklasie, jak i tych z niższych lig. Niezależnie od tego, czy jesteś królem strzelców PKO Ekstraklasy, czy też grasz w klasie B w niewielkiej miejscowości – nie masz możliwości uczestnictwa w zakładach.

W bazie danych PZPN trudno dokładnie znaleźć liczbę osób, które pracują w branży piłkarskiej. Odważne szacunki mówią, że jest ich ponad 100 tysięcy – obejmuje to piłkarzy, trenerów, działaczy, sędziów, menadżerów oraz członków sztabów medycznych. Wszystkie te osoby są objęte zakazem. PZPN tłumaczy, że podobne regulacje obowiązują w innych federacjach zgodnie z wytycznymi i oczekiwaniami UEFA.

– Takie przepisy funkcjonują w innych federacjach. Jeżeli jesteś nawet piłkarzem-amatorem, to masz zakaz obstawiania wyników wszystkich meczów w całej dyscyplinie i na całym świecie. Takie są wytyczne i oczekiwania UEFA. To ma służyć takiej szeroko rozumianej prewencji ogólnej. Oczywiście zgadzam się z tym, że weryfikacja takich przypadków, zwłaszcza w niższych ligach, nie będzie łatwa – mówi w rozmowie z portalem Weszło Adam Gilarski, rzecznik dyscyplinarny PZPN.

Ciekawym, a jednocześnie nietypowym aspektem jest fakt, że osoby pracujące w polskiej piłce, o których mowa, nie mogą obstawiać nawet meczów z zagranicy. Innymi słowy, jeśli jakiś rezerwowy zawodnik grający w ostatniej drużyny klasy B okręgu stalowowolskiego, a chce obejrzeć mecz z Premier League, nie może sobie pozwolić na postawienie zakładu.

„Incydenty” skłoniły do poszerzenia zakazu

Zakaz dotyczy nie tylko konkretnego wyniku meczu, ale często także zdarzeń wewnątrz, takich jak liczba kartek, fauli czy innych incydentów, które są przedmiotem zakładów bukmacherskich, zwłaszcza tych zawieranych „na żywo”. PZPN zamierza walczyć z tym zjawiskiem poprzez monitorowanie zakładów na polskich i zagranicznych rynkach (zwłaszcza w Azji) we współpracy z firmą SPORTRADAR.

Przypadek drugoligowego Hutnika Kraków jest dobrym przykładem. Drużyna z Krakowa dwukrotnie prowadziła 3:0 w meczach z rezerwami Lecha Poznań i Kotwicą Kołobrzeg, aby ostatecznie niespodziewanie przegrać. To wywołało burzę w klubie, kilku zawodników zostało odsuniętych, a sprawa trafiła na biurko PZPN. To właśnie takie incydenty skłaniają do podejmowania działań mających na celu eliminację nieuczciwych zachowań w piłce nożnej.

– Bardzo niepokojące jest, iż problem ten dotarł do II ligi. Oczywiście mówię, póki co tylko o podejrzeniu. Jesteśmy w trakcie bardzo szerokiej weryfikacji, czy w związku z tymi meczami były nietypowe podejrzane zakłady bukmacherskie, które mogą być decydującą przesłanką ukarania podejrzanych zawodników – podkreśla Adam Gilarski.

  
Zakaz „pozytywnej motywacji”

PZPN podjął działania w odpowiedzi na manipulacje wynikami zza kulis. Zmieniono także zasady dotyczące tzw. „pozytywnej motywacji”. O co w tym chodzi? W pewnym zespole oferowano nagrody innym drużynom za wygraną lub remis w meczach przeciwko konkurencyjnemu klubowi, który mógł wpływać na ich pozycję w tabeli. Drużyna grająca „o pietruszkę” otrzymywała korzyść od drużyny na skraju spadku z ligi, aby uniemożliwić innemu rywalowi utrzymanie się w lidze.

Dotychczasowe praktyki nie były formalnie zakazane. Od 1 października każde tego typu zjawisko zostanie surowo potraktowane. Dotyczy to zarówno klubów amatorskich, jak i tych na najwyższym szczeblu rozgrywek.

Zmiany w przepisach obejmują także samych sędziów. Każdy poważny błąd będzie teraz dokładnie analizowany. Arbitrzy nie będą nietykalni – za popełnione przewinienia, czy to umyślne, czy nie, grożą surowe konsekwencje dyscyplinarne. Te zmiany nie tylko powinny prowadzić do bardziej uczciwych meczów, ale również podnieść standardy sędziowania. Regulamin Dyscyplinarny wprowadził zaostrzone kary za obrażanie sędziów, włączając w to ataki słowne lub niecenzuralne gesty.

– Najczęściej z braku dowodów takie postępowania wyjaśniające były umarzane. Sygnały o tym, że ktoś takie działania podejmuje dochodziły do nas. Kluby, które miały być pokrzywdzone w tym procederze wiedziały, że nie mają szans, żeby winni zostali ukarani. Rzadko próbowały przedstawić jakieś dowody. Teraz przepis w tym zakresie istnieje i ma on stanowić oręż do walki z tego typu zachowaniami – kończy Adam Gilarski.

FOT: Unsplash

Udostępnij

Translate »