Historyczny medal męskiej sztafety w short tracku
Podczas rozgrywanych w Roterdamie mistrzostw świata w short tracku reprezentacja polski zdobyła brązowy medal. To drugi krążek biało-czerwonych na imprezie tej rangi w historii.
W konkurencji kończącej trzydniowe zmagania nasza męska sztafeta zdobyła brązowy medal. – Po sześciu latach od srebra Natalii Maliszewskiej na 500 m, znów mamy podium mistrzostw świata. To ważny dzień dla polskiego short tracku – mówiła po zakończeniu niedzielnej rywalizacji sztafet trenerka kadry, Urszula Kamińska.
Mimo że zawodnicy ze sztafety na 5000 m sami przyznali później, że nie był to ich najlepszy bieg, wytrzymali presję, dojechali do mety za potęgami z Chin i Korei Południowej, a przed Holendrami.
Wcześnie w półfinale zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. W niedzielnym finale mogli więc pokusić się o niespodziankę. Jako pierwszy z polskiej ekipy w finale A ruszył Diane Sellier. Na początku spokojnie. Kilka okrążeń było przejechanych przez wszystkich ostrożnie. Do gry wkroczył Michał Niewiński, później Łukasz Kuczyński i Felix Pigeon. Przez pewien czas Polacy nawet dyktowali tempo na zmianę z Holendrami.
Później Chińczycy wraz z Koreańczykami wysunęli się na prowadzenie. Holender jechał z tyłu i nagle, przez nikogo nie atakowany, upadł. Oznaczało to, że spokojne dotarcie do mety dawało Polakom brąz. – Ale nie chcieliśmy na tym poprzestać walczyliśmy o wyższą lokatę – mówił później Łukasz Kuczyński.
Jednak Azjaci byli tego dnia nieosiągalni. Pierwsi linię mety przecięli Chińczycy, przed Koreańczykami i Polakami. Historyczny medal sztafety stał się faktem! – Jestem dumny z całej drużyny. Doskonale się rozumiemy, dobrze nam się razem trenuje. Na pewno mamy tak zwany team spirit. Po wyścigu podjechałem do chłopaków i powiedziałem im: Kocham Was! – mówił wzruszony Diane Sellier. – Jestem wdzięczny Polsce za to, jak mnie przyjęła i robię wszystko, by zdobywać kolejne medale w biało-czerwonych barwach – zakończył.
– Czujemy się świetnie, bo cały sezon czekaliśmy na ten moment, żeby dobrze zaprezentować się w sztafecie. Mamy medal, ale muszę przyznać, że nie był to nasz najlepszy wyścig. O wiele lepiej pojechaliśmy w ćwierćfinale. Jednak generalnie zawody na plus i pokazujemy się z coraz lepszej strony – dodał Michał Niewiński. A trenerka kadry, Urszula Kamińska potwierdziła jego słowa: – Wszyscy po prostu zasłużyli na ten sukces. Zarówno zawodnicy, jak i sztab, osoby z nami współpracujące, ale też związek, który umożliwia nam przygotowania. Cieszę się, że nasi łyżwiarze nie tylko jeżdżą, ale również potrafią się ścigać z najlepszymi. To dobry prognostyk przed igrzyskami – stwierdziła.
Prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, Rafał Tataruch nie krył radości z występu naszych zawodników. – Pojechali pięknie, spokojnie, równo. Mamy historyczny medal. To ogromna radość dla całej społeczności łyżwiarstwa szybkiego. Do igrzysk jeszcze dwa lata. Nasz short track jest na dobrej drodze, choć tę grupę czeka jeszcze dużo pracy. Może będzie medal w Mediolanie? – zakończył szef łyżwiarskiej federacji.
Tym samym międzynarodowy sezon na krótkim torze dobiegł końca. Naszych łyżwiarzy czekają jeszcze mistrzostwa Polski, które rozegrane zostaną w najbliższy weekend w Gdańsku.
Fot. Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego