Kacper Sztuka: Doktor Marko wprost powiedział, że chcą mnie w programie Red Bulla

Sezon 2023 jest przełomem w karierze Kacpra Sztuki. Nastoletni kierowca wygrał włoską Formułę 4, a jego znakomite występy nie umknęły uwadze doktora Helmuta Marko. Szef akademii rozwojowej Red Bulla dla młodych kierowców zaprosił kierowcę wspieranego przez ORLEN do wyjątkowego programu.

Kacpra Sztuki polskim fanom motorsportu przedstawiać nie trzeba. Jego świetna jazda w drugiej części sezonu – 8 zwycięstw w 9 wyścigach F4 i zdobyty tytuł sprawiły, że występami Polaka zainteresowało się szersze grono. Sztuka dołączył do programu Red Bull Junior Team, do którego należeli w przeszłości kierowcy Formuły 1 i najlepszych serii wyścigowych świata. 17-latek przyznaje, że nieustannie pracuje nad budżetem na występy w F3, a długofalowo myśli oczywiście o F1. W rozmowie z TheSport.pl Sztuka opowiada o kulisach wstąpienia w szeregi Red Bulla, planach na nowy rok i zmianach, jakie go czekają.

Joachim Piwek: Chciałbym ci pogratulować raz jeszcze znakomitego sezonu, wygranej włoskiej F4 i dołączenia do programu juniorskiego Red Bulla. Jak zareagowałeś na fakt, że w ogóle pojawiła się szansa na dołączenie do takiego grona? 

Kacper Sztuka: Na początku właściwie nie miałem pojęcia, że chodzi o akademię. Zostaliśmy zaproszeni na spotkanie z doktorem Helmutem Marko, ale nie powiedziano nam, że chodzi o dołączenie do programu. Nie jechałem tam z takim przekonaniem, ale na spotkaniu faktycznie okazało się, że chodzi o RB. Gdy się dowiedziałem, to oczywiście byłem zaskoczony, a po chwili bardzo szczęśliwy. Wiedziałem, że będzie sporo pracy do wykonania. Red Bull pomoże mi w odpowiednim przygotowaniu, ale też i samej jeździe. Z tyłu głowy jest też związana z tym presja, ale na razie jej zbyt mocno nie odczuwam i cieszę się dołączeniem do programu.

Miałeś już okazję poznać kogoś jeszcze z programu Red Bulla?

Poznaliśmy kilka osób z Red Bull Polska, ale poza mailowym kontaktem z centralą czy ludźmi od F1 to jeszcze nie mieliśmy spotkań. Znamy się tylko internetowo, ale pewnie niedługo się to zmieni.

Jak wyglądało spotkanie z doktorem Marko? Dostałeś jasny komunikat „chcemy cię”?

Rozmowa z doktorem Marko jest raczej bardzo konkretna i to krótkie konwersacje. Powiedział wprost, że chce mnie w swojej akademii, a my oczywiście się na to zgodziliśmy. Od początku było to jasne i klarowne. Właściwie nie było czego negocjować.

W sierpniu w ramach współpracy ORLEN i Scuderii AlphaTauri miałeś okazję odwiedzić tor F1 podczas weekendu wyścigowego. Tam temat programu i współpracy z Red Bullem już się pojawił?

Nie, wtedy nie było jeszcze o tym mowy. Bardziej chodziło o poznanie się. Myślę, że wyniki z dwóch ostatnich rund i tytuł w F4 zaważyły. Co ciekawe, doktor Marko znał dokładne wyniki poszczególnych rund F4, gratulował mi także występu na Paul Ricard, bo to było po tej rundzie. Marko powiedział też jasno, że tylko wyniki mogą doprowadzić kierowcę do programu Red Bulla, więc do rozmów o akademii doszło później.

Dla ciebie to musi być chyba spore wyróżnienie, kiedy słyszysz, że szef programu Red Bulla śledzi twoje wyniki.

Wyróżnienie, ale i zaskoczenie. Dołączając do stawki F4 wiedziałem, że to już uważnie śledzona seria, ale nie sądziłem, że wyniki znają tak ważne osoby ze świata Formuły 1 albo że w ogóle mają pojęcie, co się tam dzieje.

Tak samo było na kolacji z Franzem Tostem, byłym szefem Scuderii AlphaTauri. On też wiedział, który jestem w mistrzostwach, kojarzył nawet stratę punktową do lidera po wyścigach we Francji i słyszał, że tam trzykrotnie wygrałem. Zaskoczyło mnie to.

Z czym będzie się wiązało dołączenie do programu z perspektywy praktycznej?

Jeszcze nie wiem. Z tego co się dowiedziałem od innych kierowców i doktora Marko, to będę pojawiał się w siedzibie Red Bulla w Austrii czy Wielkiej Brytanii i tam trenował fizycznie. Będę mógł też korzystać z symulatora i to na pewno drugi bardzo ważny aspekt. Myślę, że więcej będę mógł powiedzieć w nowym roku i w trakcie nowego sezonu. Na pewno będzie to profesjonalne przygotowanie, Red Bull jest w tym najlepszy i potwierdzają to wyniki. Jestem w dobrych rękach.

Cały czas walczysz o cel na przyszły rok, czyli dołączenie do stawki F3. Kibice mogą być dobrej myśli?

Sytuacja coraz bardziej się klaruje i idzie w dobrym kierunku, aczkolwiek wszystko trzeba dopiąć. Mam nadzieję, że do końca roku będę mógł ogłosić starty w F3, ale na to trzeba jeszcze poczekać.

Z iloma zespołami rozmawiałeś?

Niektóre zespoły dość wcześnie zostały zajęte, kiedy nie można było jeszcze poważnie rozmawiać o nowym sezonie. Nie mogę więc powiedzieć, że wszystkie ekipy stały otworem, ale na pewno bardzo dużo zespołów na mnie czekało. Do niektórych się odzywaliśmy i chociaż nie było miejsca, to kierownictwo podkreślało, że mają mnie na uwadze. Zainteresowanie na pewno było duże.

Czasem mówi się, że bardzo dużo o kierowcy w seriach juniorskich mówi pierwszy sezon. Ty czujesz, że mógłbyś już w pierwszym roku namieszać?

Myślę, że w F3 stawka jest bardzo ciasna. Zazwyczaj dwa zespoły się wyróżniają. W pierwszym sezonie na pewno niełatwo walczyć o wygrane, ale Gabriel Bortoleto pokazał w tym roku w debiutanckim sezonie, że można nawet wygrać FIA F3. Jeśli ma się dobry zespół i dobry program testowy, to mierzy się wysoko. I na pewno walka o wygrane będzie moim celem, nieważne w jakiej serii pojadę. Może być o to oczywiście ciężko, ale wszystko okazuje się zawsze po pierwszych kwalifikacjach, bo nawet testy nie są dobrym wyznacznikiem. Na pewno będę jechać z nastawieniem na triumf.

A jak wyglądają rozmowy ze sponsorami w kontekście FIA F3? Koszta są dużo większe i potrzebujesz wsparcia.

Bardzo cieszę się, że ORLEN zwiększył wsparcie dla mnie, dołączenie do Akademii Red Bulla to także ważny krok. Nie mamy jeszcze finalnych potwierdzeń, ale myślę, że przynajmniej część sponsorów z tego sezonu pojawi się na aucie w nowym roku. Na pewno będą to firmy, na które mogę mocno liczyć. Liczę, że w momencie ogłoszenia mojej umowy na kolejny rok będę już mógł zaprezentować samochód ze sponsorami na nim.

Gdyby udało się wystartować w FIA F3, to wiąże się to z szeregiem zmian. Jedną z nich są wyjazdy chociażby do Bahrajnu czy Australii.

Wyjazd jest z jednej strony obciążający, ale z drugiej to jednak duże wydarzenie. Na pewno jest czymś niezwykłym i zupełnie nowym byłoby ściganie na innych kontynentach. Fajnie byłoby się sprawdzić na obiektach, których nie ma w Europie. Inni zawodnicy mówili mi, że w każdym zakątku świata ściganie jest inne i ma swoją specyfikę.

Ciekawie jest też w Europie. Myślałeś już sobie chociażby o Monte Carlo?

Całe Grand Prix w Monako jest owiane legendą. To tor uliczny, a na takim nie miałem jeszcze okazji jeździć. Ściganie między barierkami na tak wąskim torze będzie bardzo ciekawe. Ryzyko jest oczywiście bardzo duże, bo łatwo uszkodzić samochód przy przekraczaniu i szukaniu limitów. Kalendarz FIA F3 jest bardzo ciekawy, dużo tam nowych dla mnie rzeczy i bardzo chciałbym sprawdzić je na swojej skórze.

W F3 byłbyś już o krok za padokiem F1. To też byłaby duża zmiana.

Jeszcze nie miałem okazji ścigać się w ten sam weekend z F1, ale widziałem to na Zandvoort i to jest ogromne wydarzenie. Startowanie jest wtedy jeszcze większym zaszczytem. Na pewno kierowcy startujący w niższych seriach powinni mieć na uwadze, że jeżdżą tam jednak dla siebie i swojej kariery. Jeśli uda się dostać do F3, to będę się cieszyć z bliskości F1, ale jednak w stu procentach skupię się na mojej robocie i moich wynikach.

Ostatnio po dołączeniu do akademii Red Bulla stwierdziłeś w rozmowie z ich stroną, że twoim wyścigowym idolem jest Niki Lauda. Dla tak młodego zawodnika to nietypowy wybór. Jego spokój i opanowanie aż tak ci imponują?

Tak, chłodna głowa w wyścigach jest czymś bardzo wskazanym. Właściwie już od paru lat mówiłem o tym, że Niki Lauda jest moim idolem. Poznałem jego historię i wiem, że potrafił wszystko ze spokojem kalkulować. Na dodatek jego historia związana z powrotem po koszmarnym wypadku Nürburgringu jest niesamowita. Inspirował mnie, gdy byłem młodszy i inspiruje mnie dalej. Wyścigi wiążą się z coraz większą presją i podejście w stylu Nikiego Laudy jest na pewno bardzo cenne.

Pozostaje mi tylko życzyć ci tego samego, co osiągnął nieżyjący już niestety Niki. Po ostatnich wydarzeniach jazda dla Red Bulla w F1 to chyba Twój cel numer 1, prawda?

Oczywiście. Red Bull to aktualnie najlepszy zespół na świecie i nigdy nie jest ekipą jeżdżącą z tyłu. Nawet kiedy nieco brakowało im tempa, to robili wszystko, żeby zrównać się z czołówką i zwykle robili to bardzo skutecznie. Na pewno jazda dla Red Bulla w Formule 1 to teraz moje największe sportowe marzenie.

fot. Kacper Sztuka Racing

Udostępnij

Translate »