Kandydaci do Kataru. Na nich zerka Michniewicz

Czesław Michniewicz rozpoczął etap dobierania piłkarzy do 26-osobowej kadry na mundial w Katarze. Kto na ostatniej prostej może przekonać do siebie selekcjonera Biało-Czerwonych? Oto kandydaci, na których warto zawiesić oko.

Reprezentacja Polski zagra na mundialu w Katarze. Zagra kolejno z Meksykiem, Arabią Saudyjską i Argentyną. Nikt nie ma wątpliwości, że jeśli kręgosłup naszej kadry będzie zdrowy (choć już wiemy, że mogą być z tym problemy – patrz Jakub Moder), to o jego sile stanowić będą Wojciech Szczęsny w bramce, Kamil Glik z Janem Bednarkiem i Mattym Cashem w obronie, Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński i – oby – Jakub Moder w pomocy oraz Robert Lewandowski w ataku. Reszta jest sprawą otwartą, choć znajdą się tacy, którzy będą podważać rolę Krychowiaka itd.

Na towarzyski mecz ze Szkocją oraz finał baraży ze Szwecją Czesław Michniewicz powołał 33 piłkarzy. Na mundial kadra będzie 26-osobowa, co jest pewną nowością, bo do tej pory selekcjonerzy mogli zabierać po 23 zawodników. To nie oznacza, że wszyscy wybrańcy Michniewicza byli na ostatnim zgrupowaniu. Przyjrzyjmy się tym, których tam zabrakło, ale wciąż są w stanie wskoczyć do samolotu z napisem World Cup Qatar 2022.

Jakub Kamiński (Lech Poznań/VfL Wolfsburg)

Trudno nie zacząć od najczęściej wymienianego kandydata, jakim jest skrzydłowy Lecha Poznań, a w zasadzie niemieckiego VfL Wolfsburg. Wilki z miasta Volkswagena kupiły go już w styczniu, wykładając za wychowanka „Kolejorza” 10 mln euro i od razu wypożyczając go z powrotem do Poznania do zakończenia obecnego sezonu. W tym czasie ma przygotować się do przeprowadzki, podszkolić język niemiecki i realizować indywidualny plan treningowy, ukierunkowany na wzmocnienie sylwetki. Nie zaszkodzi też, jak wróci podbudowany zdobyciem tytułu mistrza Polski z „Kolejorzem”.

Kamiński w drugim z rzędu sezonie należy do wyróżniających się skrzydłowych PKO Ekstraklasy. Z powodzeniem może spełniać rolę wahadłowego, zdarzało mu się grywać na prawej obronie, a także hasać po lewej stronie boiska. Jego uniwersalność została doceniona przez Niemców, ceni ją także trener Michniewicz, ale na tym etapie selekcji wolał oddać go młodzieżówce, gdzie jest kapitanem i gra pierwsze skrzypce. W PKO Ekstraklasie rozegrał w tym sezonie 26 spotkań, strzelił 8 goli i zaliczył tyle samo asyst. Łącznie w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej ma już 78 spotkań, 13 bramek i 15 otwierających podań (stan na 5 kwietnia). To wszystko w wieku 19 lat, więc kluczowe będzie to, jak latem wprowadzi się do Wolfsburga.

 

Nicola Zalewski (AS Roma)

Urodzony na rzymskiej prowincji syn polskich emigrantów zdążył już błysnąć w pierwszej reprezentacji. Szansę w spotkaniu z San Marino dał mu Paulo Sousa, co jest jednym z nielicznych pozytywów, jaki pozostawił po sobie portugalski dezerter. Z Zalewskim do tej pory był jeden problem – wszyscy wiedzieli, że ma ogromny talent, bardzo dobrze prezentował się na zgrupowaniach kadr od U-16 po U-21, ale praktycznie nie grał w klubie, albo zaliczał epizody.

Jego agencja chciała mu pomóc zmienić otoczenie, wypożyczyć na sezon do słabszego klubu Serie A lub mocniejszego Serie B, gdzie miałby niemalże gwarancję gry. Pomysł ten storpedował sam José Mourinho. Portugalski kolekcjoner trofeów bardzo ceni talent Polaka i choć konkurencja w środku pola w Romie jest dla niego zbyt mocna, to w końcu wymyślił mu nową pozycję. Od 27 lutego Zalewski jest podstawowym lewym wahadłowym Giallorossich, czasami przesuwanym nieco wyżej, jeśli „The Special One” chce akurat zmienić ustawienie na grę z czwórką obrońców. Jeśli utrzyma miejsce w składzie i dalej będzie się rozwijał jak dotychczas, o miejsce w kadrze na mundial powinien być spokojny. Tak twierdzi także były piłkarz rzymian i prywatnie wielki amator talentu Zalewskiego – Zbigniew Boniek.

 

Kamil Piątkowski (Red Bull Salzburg)

W obronie jest zdecydowanie najwięcej do zrobienia, tam może panować największa rywalizacja do samego końca, bo defensorów na europejskim poziomie mamy jak na lekarstwo. Pozycja Kamila Glika nie jest i nie będzie podważalna i jeśli tylko zdrowie pozwoli – choć w barażach pokazał, że nawet bez tego się da – będzie stanowił o sile tej formacji. Trudno też myśleć o rezygnacji z Jana Bednarka, podstawowego obrońcy klubu z Premier League, ale dalej możemy już dyskutować.

U Sousy dobrze wyglądał Paweł Dawidowicz z Hellasu Verona, lecz obecnie zmaga się z ciężką kontuzją i nie wiemy, jak będzie się prezentował po powrocie na boiska Serie A. Michniewicz na Szkocję i Szwecję powołał także Michała Helika (Barnsley F.C.), Marcina Kamińskiego (Schalke 04) i Mateusza Wieteskę (Legia Warszawa), ale jak przyszło co do czego, to na środek obrony znów cofał Krystiana Bielika. To pokazuje, że wciąż trwa selekcja wśród stoperów i mogą tu pojawiać się inne nazwiska, takie jak właśnie Piątkowski. Z niegrającego w Zagłębiu Lubin prawego obrońcy stał się – już w barwach Rakowa Częstochowa – jednym z najlepszych pół-prawych środkowych obrońców w całej PKO Ekstraklasie. Dostrzegły to kluby z zagranicy i wylądował w jednej z najlepszych kuźni talentów w Europie Środkowej – Red Bullu Salzburg. Miał tam przejściowe problemy, wywołane przede wszystkim kontuzją (złamanie kostki), ale te są już za nim i ostatnio znów gra regularnie. Sztab Michniewicza nie może lekceważyć tego faktu i jest duża szansa, że Piątkowski pojawi się na czerwcowym zgrupowaniu.

 

Kacper Kozłowski (Royale Union Saint Gilloise/ Brighton & Hove Albion F.C.)

O tym, że jest talentem czystej wody, przekonała się cała Europa podczas ostatniego Euro. Trener odważnie na niego postawił i na pewno nie żałował, bo popularny Koziołek zapisał się w naszej pamięci kilkoma bardzo dobrymi zagraniami, dryblingami, a nawet siatkami zakładanymi reprezentantom Hiszpanii.

Jego sytuacja nieco się skomplikowała po transferze do angielskiego Brighton, a będąc precyzyjnym do belgijskiego Royalu Union, do którego automatycznie został wypożyczony. W będącym wówczas sensacyjnym liderem tamtejszej Jupiler Pro League klubie – mówiąc wprost – nie przebił się. Najpierw zaliczał epizodyczne wejścia z ławki, potem miał problem z kontuzją mięśniową i dopiero w marcu zaczął grać w miarę regularnie. Najpierw wszedł z ławki w przerwie, a potem dwukrotnie wychodził w pierwszym składzie, na dość nietypowej dla siebie pozycji podwieszonego napastnika. Zdołał w tym czasie zanotować jedną asystę, więc jest nadzieja, że idą dla niego lepsze dni. Jeśli 18-latek chce polecieć do Kataru, musi zacząć nie tylko grać, ale też robić liczby.

 

Jakub Kiwior (Spezia Calcio)

Jedna z bardziej niestandardowych karier, jakie widzieliśmy w wykonaniu młodych polskich piłkarzy w ostatnich latach. Pisaliśmy już o tym, jak Kiwior przez młodzieżowe drużyny GKS-u Tychy, belgijski Anderlecht i ligę słowacką dostał się do Serie A.

CZYTAJ >>> Przez Belgię, Słowację i Włochy do kadry Michniewicza

Wydawało się, że Michniewicz może go powołać już na Szkocję i Szwecję, bo panowie spotkali się przed wysłaniem pierwszych powołań i w jednym z wywiadów dał do zrozumienia, że zna, obserwuje i ceni tego chłopaka. Ostatecznie postanowił, że tak jak w przypadku Jakuba Kamińskiego lepsze będzie oddanie go do U-21, gdzie jest ważną postacią i rozegra dwa istotne mecze. Nie znaczy to, że mogący z powodzeniem grać zarówno na środku obrony jak i jako defensywny pomocnik Kiwior nie jest rozpatrywany pod kątem kadry na mundial. Cały czas regularnie gra po 90 min w Serie A i należy do ulubieńców klubowego trenera Thiago Motty.

 

P.S. Tekst otwarty, będziemy aktualizować go wraz z rozwojem sytuacji u wymienionych piłkarzy i ew. dodamy nowych kandydatów

Fot. Łączy Nas Piłka

Piotr Janas

Udostępnij

Translate »