Koelner: Biznes pracuje na sport

Wrocławski Klub Koszykówki został najlepszym klubem szkolącym koszykarską młodzież w Polsce. Jego wychowankowie w minionym sezonie zdobyli medale mistrzostw Polski we wszystkich młodzieżowych kategoriach wiekowych: U-13, U-15 i U-17. Co jest kluczem do sukcesu wrocławskiego klubu? Na to pytanie odpowiada Przemysław Koelner – prezes klubu i twórca WKK Sport Center.

WKK z tytułem najlepszego młodzieżowego klubu w Polsce. Jest satysfakcja?

PRZEMYSŁAW KOELNER: Zdecydowanie, ale nie mogło być inaczej. Zdobyliśmy medale we wszystkich młodzieżowych kategoriach wiekowych, czyli: U-13, U-15, U-17 i U-19. Nasi zawodnicy sięgnęli po dwa srebrne i dwa brązowe krążki. Poza tym, że zostaliśmy najlepszym klubem młodzieżowym w roku 2023, to chyba już od 15 lat w klasyfikacji ministerstwa sportu zajmujemy zawsze miejsca na podium wśród klubów szkolących dzieci i młodzież w koszykówce. Z reguły jest to jego pierwszy stopień.

We Wrocławiu męskim klubem koszykówki jest Śląsk Wrocław. Wam jednak udało się znaleźć także miejsce dla siebie, a także w kwestii szkolenia młodzieży nawet przebić Śląsk.

Zawsze powtarzam, że zarówno w sporcie, jak i w biznesie jeśli nie ma konkurencji, nie ma rozwoju. Tak jest na rynku lokalnym, krajowym czy światowym. Tak jest też w przypadku WKK i Śląska. Teoretycznie zajmujemy się tym samym, ale wybraliśmy trochę inne ścieżki. My prowadzimy zajęcia od najmłodszych adeptów sportu. W naszej Akademii Krasnali w koszykówkę bawią się już nawet czterolatki. Później są kolejne grupy, roczniki aż do zespołu I-ligowego. Zaletą naszego klubu jest więc to, że kiedy 4-letnie dziecko rozpocznie u nas przygodę z koszykówką, może ją kontynuować do kategorii seniorskiej. Ale zaszczepienie sportem jest kluczowe. Ciekawym przypadkiem jest Hubert Hurkacz, który zaczynał u nas, a dalej jego droga sportowa potoczyła się inaczej. Śląsk natomiast nie bawi się w zajęcia dla najmłodszych. Mają też taką politykę, że często ściągają graczy na poziomie juniorskim z całej Polski. 

Ile macie obecnie grup dzieci i młodzieży? 

Trudno to jednoznacznie określić, bo to się często zmienia. We wrześniu przychodzi bardzo dużo nowych osób, ale wiadomo, że nie każdy zostaje. Część dzieci się wykrusza, niektóre grupy są łączone. Natomiast do kategorii U-13 trenuje u nas ok. 150-200 dzieciaków. We wspominanym wrześniu czasem ta liczba rośnie nawet do 300 osób.

A trenerów?

Zatrudniamy 14 osób, które zajmują się szkoleniem od najmłodszych lat po I ligę. Ale nie tylko kadra trenerska jest naszą siłą. Na etacie pracuje u nas psycholog, dwóch trenerów przygotowania motorycznego, fizjoterapeuta. O naszej przewadze nad innymi świadczą wdrożone innowacyjne rozwiązania, takie jak śledzenie treningów w czasie rzeczywistym (tzw. oko trenera), programy przeciwdziałania urazom oraz nasza duma, czyli elektroniczny dziennik spersonalizowanych zajęć z dziećmi, młodzieżą i seniorami oraz ich rodzicami (tzw. karta zawodnika).

Poza szkoleniem dzieci i młodzieży prowadzicie też seniorską drużynę, która ze zmiennym szczęściem gra w I lidze. W tym roku wyniki są średnie, z czego to wynika?

Rzeczywiście nie są spektakularne, ale nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. To, co chciałbym podkreślić, to to, że działalność naszego klubu w 90 procentach skupia się wokół szkolenia młodzieży. W młodszych kategoriach nie naciskamy, nie zmuszamy. To musi być wybór zawodnika, musi grać w koszykówkę z przyjemnością. Dzięki takiemu podejściu w starszych kategoriach wiekowych mamy rzeczywiście koszykarzy, którzy są skupieni na tym co robią. Kiedy jadą na zawody, to nie po to, żeby pograć w koszykówkę, tylko po to, żeby wygrać mecz czy turniej. Wracając do I ligi, myślę, że warto wspomnieć też, że drużyna złożona jest przede wszystkim z naszych wychowanków. Poza trzema zawodnikami reszta grała u nas od dziecka z przerwami lub nie. To dla mnie nawet ważniejsze od wyniku, że dajemy szansę naszym chłopakom, że dziecko trenujące u nas wie, o co walczy, o pierwszą drużynę. Poza grą wychowankami, tym co się u nas nie zmienia, jest budżet na I ligę. Niezależnie od inflacji, panujących warunków zawsze ograniczam trenera budżetem. Zdarzały się sezony, że graliśmy świetnie i byliśmy w pierwszej części tabeli. Tym razem jest gorzej, ale też mieliśmy problemy zdrowotne, trapiły nas kontuzje i choroby. Myślę jednak, że w I lidze utrzymamy się bez problemu, a na awansie do ekstraklasy szczególnie mi nie zależy.

Dlaczego?

Problemem są finanse. Co mi da awans? To, że po roku klub przestanie istnieć, bo nie będziemy w stanie udźwignąć kosztów związanych z występami na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Niestety w Polsce, moim zdaniem, wciąż jest ogromny problem ze sponsorami. Wielu prezesów firm uważa, że środki wydane na sport to pieniądze wyrzucone w błoto. Tym bardziej szanujemy fakt, że rokrocznie otrzymujemy wsparcie od miasta. Niezależnie od tego poszerzamy cały czas grono naszych sponsorów, ale gdyby znalazł się ktoś, kto chciałby nas dodatkowo wesprzeć, to serdecznie zapraszamy do współpracy. Póki co nie chcemy porywać się z motyką na słońce. Kluczowe jest dla nas teraz myślenie o tym, żeby odnosić jak najlepsze wyniki w I lidze.

Mówiliśmy o szkoleniu dzieci i młodzieży, I lidze, czas na WKK Sport Center, które chyba z pewnością mocno przyczynia się do tego, że trenuje u Was tyle młodych zawodników.

Myślę, że tak. Centrum powstało w 2016 roku. Obiekt, czyli hotel wraz z halą sportową został w całości wybudowany za nasze środki, bez kredytów i dotacji. Bardzo spodobał mi się ten projekt i postanowiłem w niego zainwestować. Zastanawialiśmy się, jak połączyć funkcje sportowe centrum z możliwościami zarobku, bo oczywiste jest, że w dzisiejszych czasach trudno jest utrzymać obiekt sportowy bez dodatkowej możliwości czerpania zysków. Pierwszy pomysł był taki, żeby powstała hala z internatem. Wycofaliśmy się z tego pomysłu, bo koszty i obowiązki byłyby ogromne, a biznes żaden. Postawiliśmy na hotel i z perspektywy czasu stwierdzam, że było to bardzo dobre rozwiązanie. Mamy obecnie hybrydowy system sportowo-biznesowy. Nasze centrum położone jest w dzielnicy przemysłowej. W związku z tym nie mamy problemu z pozyskaniem w tygodniu gości związanych z biznesem. W weekendy natomiast gościmy zarówno sportowców, jak i turystów, którzy przyjeżdżają zobaczyć Wrocław. Prawdziwe oblężenie przeżywamy w okresie jarmarku bożonarodzeniowego. Zarobki z hotelu pomagają nam utrzymać działalność sportową.

W WKK Sport Center gościły imprezy światowej rangi, m.in. The World Games, mistrzostwa świata w ergowiosłach czy zeszłoroczny Camp NBA. Tak doniosłe wydarzenia to chyba najlepsza promocja?

Zdecydowanie. Nasz obiekt jest już znany nie tylko we Wrocławiu, w Polsce, ale i na świecie. Właściwie hala jest przez większość czasu zajęta. Od godziny 20:30 mamy pięć dni w tygodniu wynajem komercyjny. Przedpołudniami organizujemy zajęcia sportowe dla szkół. A dzięki temu, że mieliśmy TWG, mistrzostwa świata w ergowiosłach, siatkówce na siedząco czy trenowała u nas reprezentacja Arabii Saudyjskiej w koszykówce na wózkach,  wyrobiliśmy sobie odpowiednią markę. Poza tym, że mamy wszystko, co potrzebne jest koszykarzom do treningów, to również wiemy, jak żywić sportowców. Dieta w naszej restauracji jest dobrana przede wszystkim do zapotrzebowania grup sportowych i ich wieku. Dzięki naszej marce udaje nam się ściągać na obozy reprezentacje Polski, a zespoły właściwie z całego kraju przyjeżdżają do nas na zgrupowania i obozy.

NBA też Was wybrało.

Tak, ale to akurat był dość trudny temat. Prestiż był spory, ale wymagania NBA bardzo duże. Byli też dość zamknięci na nasze sugestie. W dodatku nie mogliśmy w żaden sposób promować tego wydarzenia. Organizatorem wydarzenia był Polski Związek Koszykówki, a my tylko operatorem. NBA postawiło nam tak wysokie wymagania, że np. nie możemy powiesić w holu sali zdjęć np. z Jeremym Sochanem… Pomimo trudności, PZKosz i WKK stanęły na wysokości zadania i na koniec chwalili nas za organizacje i profesjonalizm. Na pewno na całym evencie skorzystali nasi trenerzy i sporo się nauczyli. Poza tym, dzięki niemu przyjechali do nas przedstawiciele PZKosz i chyba zaczęli nas doceniać, bo od tamtego czasu związek organizuje u nas nie tylko zgrupowania kadr młodzieżowych, ale i seniorskich. 

AS

Fot. Archiwum klubu/ K. Bakowicz

Udostępnij

Translate »