Kolejna olimpijka atakuje związek. Ogromny żal do działaczy

Anna Maliszewska zajęła 22. miejsce w pięcioboju nowoczesnym na igrzyskach w Paryżu. Poszła śladem innych olimpijczyków, Mateusza Rudyka, Darii Pikulik czy Arkadiusza Kułynycza. Maliszewska na swoim Instagramie zwraca uwagę na poważne zaniedbania i niesprawiedliwości w funkcjonowaniu Polskiego Związku Pięcioboju Nowoczesnego.

Wyrzuty Anny Maliszewskiej w kierunku związku

W jej relacji zawarte są zarzuty dotyczące zarówno nieodpowiedniego traktowania zawodników, jak i poważnych uchybień organizacyjnych oraz administracyjnych. Zarzuty dotyczą nieprawidłowości w zarządzaniu, braku odpowiedniej komunikacji i faworyzowania wybranych zawodników. To, jak twierdzi sportsmenka, są symptomem szerszego kryzysu w systemie wsparcia dla polskiego sportu.

– 22. miejsce nie jest tym, w które celowałam i na które pracowałam ciężko całe 3 lata. Dałam z siebie wszystko, ale na tych zawodach nie wystarczyło to na więcej, rywalki były mocniejsze. Jest mi smutno i przykro. Ale jest mi przykro nie tylko ze względu na wynik. Ostatnie 3 lata przygotowań to było apogeum w kwestii relacji na linii ja – Polski Związek Pięcioboju Nowoczesnego – pisze Maliszewska.

Co wieloboistka zarzuca związkowi?

6-miesięczne zawieszenie

– Bez regulaminu dyscyplinarnego, bez postępowania, bez prawa do obrony. Za rzekome poświadczenie nieprawdy otrzymałam karę podobną do tej, które potrafią otrzymać dopingowicze. Czy to był rewanż za udział Walnym Zebraniu PZPNow po stronie opozycji? Czy to była próba zakończenia mojej kariery i pozbycia się „problemu”? Być może. Zawieszenie po kilku tygodniach zostało unieważnione, ale straconych nerwów, czasu spędzonego z moim prawnikiem, zamiast na treningach i przede wszystkim sezonu (szczególnie cennego – to był pierwszy sezon nowego formatu pięcioboju i każdy start był nauką i doświadczeniem!) nikt mi nie odda.

Trzecie igrzyska bez trenera

– Akredytacje po raz kolejny przypadły tylko trenerom kadrowym (będącym jednocześnie trenerami klubowymi pozostałych polskich pięcioboistów), z którymi to trenerami ja nie mam na co dzień nic wspólnego. Musicie wiedzieć, że oprócz trenerów mieszkających w wiosce olimpijskiej, których ilość rzeczywiście jest ograniczona, każdy zawodnik ma także prawo do akredytowania większej liczby dodatkowych trenerów. Ich pobyt jest poza zainteresowaniem MKOl i PKOl. Inne kraje korzystają z tej możliwości maksymalnie, zapewniając optymalny sztab swoim zawodniczkom. Akredytują trenerów, z którymi dziewczyny pracują na co dzień. Ja byłam jedyną pięcioboistką w 36 osobowym finale, która takiej osoby cały czas przy sobie nie miała. Było mi podwójnie przykro patrząc na to, na co mogły liczyć moje rywalki. A takie wsparcie w nowym 90 minutowym formacie pięcioboju jest BEZCENNE.

Brak kryteriów powołań na zawody międzynarodowe

Wybiórcze ich stosowanie (faworyzowanie jednych kosztem drugich); ogłaszanie ich w ostatniej chwili (np. w przeddzień wybranych zawodów, które zostały wyznaczone jako kwalifikujące); niewysyłanie pełnych składów na imprezy zagraniczne; blokowanie wyjazdów zawodników na własny koszt (także na zawody kwalifikacyjne do IO!); akcje weryfikujące, te same od co najmniej 20 lat (sic!), gdy pięciobój był zupełnie inną dyscypliną.

Logistyka z poprzedniej epoki

– W kwestii sprzętu, terminów i miejsc wylotów, terminów odbioru sprzętu olimpijskiego, ślubowania etc. Zupełny brak komunikacji, zawodnik ma się dostosować do decyzji po fakcie. Nikt nie czuł potrzeby skonsultowania dat ze mną lub z moimi trenerami tak, aby dobrać je optymalnie do moich przygotowań. A o większości spraw dowiadywałam się dopiero po moim zapytaniu. A to, czy tuż przed Igrzyskami będę 4 razy jechała tam i z powrotem do Warszawy po sprzęt, na ślubowanie etc. marnując cenne dni treningowe? To już moja sprawa.

Jak podkreśliła Maliszewska, problemem nie są pieniądze, ale sposób ich wydatkowania oraz ludzie i brak w nich odpowiednich kompetencji.

– Skoro w wiosce olimpijskiej rozmawiam z kilkunastoma zawodnikami z Polski z zupełnie różnych dyscyplin, o zupełnie innej specyfice konkurencji, a wszyscy napotykamy dokładnie te same problemy – to problem leży wyżej… Obecnie tylko zawodnik będący medalistą igrzysk i mistrzostw świata może liczyć na święty spokój. Zarówno w kwestii zabezpieczenia szkolenia, jak i samego sposobu jego przeprowadzania. Najpierw jednak trzeba do tego poziomu dojść, siłując się po drodze z wieloma przeciwnościami – zakończyła pięcioboistka.

FOT: World Pentathlon

Udostępnij

Translate »