Kto zostanie nowym mistrzem świata na żużlu?

Kto zostanie mistrzem świata na żużlu w sezonie 2022 w rozpoczynającym się 30. kwietnia w Gorican cyklu Speedway Grand Prix? Po latach zabetonowania stawki, lista zawodników znacząco odmłodniała – między innymi ze względu na dyskwalifikację rosyjskich żużlowców, a rywalizacja o czołowe lokaty zapowiada się niezwykle interesująco. Zwłaszcza dla polskich kibiców, ponieważ głównym faworytem do zdobycia tytułu jest nasz rodak. Nie oznacza to wcale, że Bartkowi Zmarzlikowi z urzędu możemy zapisać trzeci tytuł w kolekcji, ale to właśnie żużlowiec Stali Gorzów ustawiany jest na szczycie listy kandydatów do wygrywania. Naciskać będzie zarówno wspomniana młodzież, jak i wciąż głodni sukcesów weterani światowego speedwaya.

W sumie w sezonie 2022 odbyć ma się jedenaście rund, z których cztery odbędą się w Polsce, a jedna – australijska, nie jest jeszcze potwierdzona, co nie wystawia najlepszej laurki nowym organizatorom całej serii. Od tego roku promotorem rozgrywek została grupa Discovery Sports Events, przejmując pałeczkę od brytyjskiego BSI. Początkowo zapowiadano spore zmiany i nową erę żużla, ale obecny sezon ostatecznie będzie okresem przejściowym, stąd w kalendarzu znalazły się głównie lokalizacje znane z lat wcześniejszych – Praga, Vojens, Malilla czy Teterow. Plany nowych promotorów są spore, głośno mówi się o wejściu na nowe rynki – Bliski Wschód, USA oraz powrót na Antypody, a także większe areny. Najważniejszą zmianą dla kibiców jest sposób przedstawiania rywalizacji najlepszych żużlowców. Od teraz transmisje pojawią się na platformie Player.pl. Z kosmetycznych zmian zauważyć należy również obecność cyklu SGP2 i SGP3, a więc zmagań młodszych zawodników U-21 i U-16 w formacie imprez towarzyszących głównym zawodom.

Zapraszam na zapowiedź sezonu cyklu Speedway Grand Prix w sezonie 2022. Postarałem się ocenić szanse każdego z zawodników, ukazując ich słabsze i silne strony. Czy SGP ma szansę stać się żużlową Formułą 1? Można powiedzieć, że to współzawodnictwo na podobnych zasadach, podzielone na jedenaście osobnych rund, z których każda jest osobną historią. Historią zwycięstw i porażek, biegów atrakcyjnych, mijanek, upadków i niespodzianek. Sprawdźmy co wydarzy się w żużlowej Formule 1 w 2022 roku.

Bartosz Zmarzlik (95)

Miejsce w poprzednim sezonie: 2.

Bartek Zmarzlik jest zdecydowanym faworytem do zdobycia złotego medalu w tym roku i chyba nikt nie powinien mieć co do tego żadnych wątpliwości. Mistrz świata z lat 2019 i 2020 marzy o odzyskaniu utraconego w poprzednim sezonie na rzecz Artioma Łaguty tytułu. Będzie mu o tyle łatwiej, że triumfator z sezonu 2021 został razem z innymi Rosjanami wykluczony ze wszystkich rozgrywek żużlowych na świecie. Brak wchodzącego w swój prime Łaguty to niewątpliwy atut, ale i bez tego zawieszenia gorzowianin uchodził za faworyta bukmacherów.

Jego forma rośnie z meczu na mecz, a jedyną tegoroczną wpadkę zaliczył w premierowej potyczce z Motorem Lublin. Później robił już na torze swoje, po drodze przejeżdżając się po rywalach w Złotym Kasku. Ważniejsze jednak, że jego forma rośnie z roku na rok, co brzmi dość intrygująco biorąc pod uwagę wcześniejsze tytuły. Bartek Zmarzlik ad. 2022 to już doświadczony, otrzaskany w najważniejszych bojach zawodnik, któremu coraz rzadziej zdarzają się słabsze zawody. Jeśli już, to pojedyncze, ale doprawdy ciężko znaleźć przeciwnika mogącego zagrozić 27-latkowi na dłuższym dystansie. Jako jedyny z tegorocznej stawki zameldował się w poprzednim roku przynajmniej w półfinale każdych zawodów, a to właśnie równa forma i obecność w najważniejszych biegach każdego turnieju decydują o ostatecznym sukcesie.

Każde inne miejsce Bartka, niż pierwsze, będzie uznane za porażkę. Także przez samego zawodnika, ale znając charakter i chęć wygrywania Zmarzlika, niespodzianki nie będzie.

Maciej Janowski (71)

Miejsce w poprzednim sezonie: 4.

Jeśli nie w tym sezonie, to już chyba nigdy. Wrocławianin jeszcze nigdy nie stanął na podium mistrzostw świata, choć od lat należy do światowej czołówki, a stałym riderem cyklu Grand Prix został już w 2015 roku. Ostatnich pięć sezonów to cztery razy najgorsze dla sportowca czwarte miejsce i jedno szóste. Można powiedzieć, że Magic prezentuje równą formę, ale chyba nie o to chodzi polskiemu żużlowcowi numer dwa ostatnich lat. Przesadne przyspawanie do czwartej lokaty nie byłoby w smak jakiemukolwiek sportowcowi.

W sezonie 2021 spełnił marzenie swoje i wrocławskich kibiców, doprowadzając jako kapitan miejscową Spartę do mistrzostwa Polski. Czy przyszła pora na przełamanie w Grand Prix? To bardzo możliwe, zwłaszcza że w rywalizacji zabraknie pierwszego i trzeciego zawodnika SGP 2021. Wszystko w rękach Maćka, a pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, że historią sezonu może być jego rywalizacja ze Zmarzlikiem. Twarda rywalizacja. Fanom żużla nie trzeba tłumaczyć, że obu zawodników łączą raczej chłodne stosunki, spotęgowane m.in. spięciem obu żużlowców podczas kończącego poprzedni sezon turnieju Speedway of Nations czy ostentacyjnym zejściem Janowskiego z podium Indywidualnych Mistrzostw Polski, w których wygrał przeciwnik.

Niewykluczone, że sezon 2022 będzie swoistą dogrywką w zmaganiach obu panów, co niespecjalnie powinno martwić polskich kibiców. Wysoka i równa forma każdego z nich oznaczałyby miejsce dla dwóch naszych rodaków na podium SGP. Oby tylko wszystko odbyło się w atmosferze jazdy fair play, a w przypadku Maćka decydujący może okazać się aspekt psychologiczny. W poprzednim sezonie po dwóch wrocławskich rundach Janowski prowadził w klasyfikacji turnieju i wydawało się, że możemy mieć w końcu do czynienia z jego najlepszą wersją w karierze. Niestety zaraz potem staliśmy się świadkami zaskakującej obniżki formy – ledwie dwa półfinały w sześciu kolejnych zawodach, przekreślające szanse Magica. Magica, który skończył już 30. lat, na torze przeżył wiele i w końcu powinien wylądować na wymarzonym podium.

Fredrik Lindgren (66), Szwecja

Miejsce w poprzednim sezonie: 5.

Ostatni rycerz szwedzkiego speedwaya w Grand Prix. Jeszcze kilkanaście lat temu ciężko było wyobrazić sobie światową czołówkę bez przynajmniej kilku Szwedów, ale zapaść żużla w tym skandynawskim kraju nie jest już żadną tajemnicą. 37-latek w Grand Prix pojawił się już w 2004 roku, aby pięć lat później na stałe wejść do cyklu, z którego wypadł tylko w 2015 roku. Po tej wpadce nastąpił renesans formy obecnego zawodnika Włókniarza Częstochowa, udokumentowany brązowymi medalami w 2018 i 2020 roku.

Pomimo przynależności do czołówki w roku ubiegłym, wydaje się, że Lindgren powoli przechodzi na drugą stronę rzeki i będzie mu coraz ciężej nawiązać walkę z atakującymi młodymi wilczkami. I choć spośród tego stawki dysponuje największym doświadczeniem – odjechał najwięcej turniejów (144), zdobył najwięcej punktów (1323) i przejechał najwięcej wyścigów (830), w tym czasie zdołał wygrać jedynie pięć turniejów, z czego dwa na własnym terenie w Szwecji. Czas nie działa na jego korzyść, a od wspomnianego 2018 roku notuje zauważalny zjazd, zwłaszcza w rozgrywkach ligowych, o czym najlepiej wiedzą kibice z Częstochowy. Wydaje mi się, że Lindgren powinien w tym roku przede wszystkim walczyć o utrzymanie się w cyklu. Chyba, że jeszcze raz zaskoczy i ostatkiem sił powalczy o medale z młodzieżą.

Tai Woffinden (108), Wielka Brytania

Miejsce w poprzednim sezonie: 6.

Trzykrotny mistrz świata niczego nie musi udowadniać i to chyba jego największy atut. Bo że na każdy z turniejów przygotuje szybkie maszyny, nikogo przekonywać nie trzeba. W ostatnich sezonach nie wolne motory, a raczej brak zdrowia i kontuzje stanowiły największy problem Brytyjczyka. Choć oczywiście nie będzie wielkim nadużyciem stwierdzenie, że popularny Tajski od momentu zdobycia ostatniego tytułu mistrzostwo w 2018 roku rokrocznie notuje spadek formy i niższą średnią punktową w polskiej Ekstralidze. To właśnie wtedy odniósł swoje ostatnie zwycięstwo w SGP w Toruniu. W międzyczasie udało się jeszcze wywalczyć srebro w pandemicznym sezonie ‘20, ale już tylko z miejscami na podium i to by było na tyle.

Ostatni sezon to ledwie dwie obecności na podium. Momentami pojawiały się także problemy nawet z samym awansem do półfinału. Znając jednak charakter Taia, jeśli tylko zdrowie pozwoli, powinien on powalczyć o medalowe pozycje do samego końca. To w końcu w dalszym ciągu zaledwie 32-latek, co w żużlowym światku zazwyczaj oznacza wchodzenie w swoją drugą młodość lub najlepszy okres w karierze. Po ostatnich licznych urazach wydawać by się mogło, że Tai ten najlepszy ma za sobą, ale dla dobra całego cyklu powinniśmy chcieć, aby jeszcze do niego powrócił.

Leon Madsen (30), Dania

Miejsce w poprzednim sezonie: 7.

Duńczyk na pewno ma w pamięci pamiętny sezon 2019, kiedy o włos przegrał tytuł mistrzowski ze znajdującym się wtedy w wybitnej formie Bartkiem Zmarzlikiem. Ta rana w sercu zawodnika Włókniarza Częstochowa w dalszym ciągu krwawi, co znając waleczność niewielkiego wzrostem jeźdźca może skutkować kolejnym medalem i kto wie, czy to właśnie Madsen nie okaże się najgroźniejszym rywalem Polaka do zdobycia najważniejszego indywidualnego trofeum w żużlu.

  • Nie mówię, że chcę być mistrzem świata. Ja wiem, że wkrótce nim zostanę.

Z takim nastawieniem startuje do obecnego sezonu Duńczyk, który podobnie jak Lindgren w Szwecji, stanowi jeden z ostatnich silnych bastionów żużla w tym kraju. Co ciekawe, w przeciwieństwie do swoich rówieśników, sezon 2022 będzie dopiero czwartym pełnym w cyklu SGP. 33-latek należy do grona zawodników późno dojrzewających, który dopiero po sukcesach w turniejach mistrzostw Europy pojawił się na stałe w walce o mistrzostwo globu. W 2019 wparował w cykl z drzwiami, a od tego czasu pozostaje każdego roku czołowym zawodnikiem polskiej Ekstraligi i wiele wskazuje na to, że tym razem ponownie może mu się udać. Do zrealizowania tego celu potrzebnych będzie kilka czynników – przede wszystkim zdrowie i niezawodne silniki. Dla duńskiego żużla pierwsze mistrzostwo od złotego medalu Nickiego Pedersena w 2008 roku mogłoby być ważnym krokiem do odrodzenia się tego sportu w kraju Hamleta. Żeby jednak tego dokonać, musi zacząć wygrywać, a w ostatnich dwóch sezonach najlepszym wynikiem było drugie miejsce w Gorzowie w 2020 roku.

Embed from Getty Images

Max Fricke (46), Australia

Miejsce w poprzednim sezonie: 8.

Cały poprzedni sezon sympatyczny Kangur przejeździł na granicy awansu do półfinału. I takie też miejsce – ósme, zajął w ostatecznej klasyfikacji. Czy jednak Fricke dał się zapamiętać z jakichś spektakularnych biegów czy walki? Właśnie nie do końca, a ta nijakość przełożyła się również na wyniki klubowe, ponieważ Fricke wraz z klubem z Zielonej Góry spadł do 1. ligi. W każdym z turniejów w tamtym roku zaliczył przynajmniej sześć punktów, nie zanotował spektakularnych pustych przebiegów, ale wydaje się, że mistrz świata juniorów z 2016 roku jednak trochę wyhamował. Czego najlepszym potwierdzeniem niech będzie choćby kilka nieprzystających uczestnikowi SGP porażek w pierwszoligowych rozgrywkach w trwającym sezonie. Powtórzenie ósmego miejsca powinno być dla niego sukcesem.

Jason Doyle (69), Australia

Miejsce w poprzednim sezonie: 9.

Każdy kibic żużla pamięta dramatyczną, naznaczoną kontuzjami, wygraną batalię o mistrzowski tytuł w 2017 roku. Od tamtego czasu Australijczyk nie potrafi nawiązać do największego sukcesu w życiu, balansując pomiędzy szóstym a dziewiątym miejscem w klasyfikacji generalnej. Sezon 2021 był pewnym zaskoczeniem, ponieważ pomimo skutecznej jazdy w lidze dla Unii Leszno, Doyle zaledwie w czterech na jedenaście przypadków przedostał się do półfinałów SGP, co dla tak uznanego zawodnika należy uznać za totalną klapę. Jason jest jednak twardzielem i zrobi wszystko, aby odwrócić kartę w tym roku. Podobnie jednak jak w przypadku innych żużlowców, decydującą rolę w ewentualnym sukcesie, a więc ponownej walce o medale, odegra zdrowie, a to przy agresywnym stylu jazdy może nie być takim łatwym zadaniem.

Doyle ostatni raz na podium stał w 2020 roku, a wygrywał w niemal zamierzchłych czasach w Melbourne w 2017, kiedy to świętował zdobycie tytułu. Jeśli marzy o powrocie do czołówki, musi zacząć częściej meldować się na pudle.

Robert Lambert (505), Wielka Brytania

Miejsce w poprzednim sezonie: 10.

Naturalny następca Taia Woffindena z sezonu na sezon idzie ze swoją jazdą do przodu. Zeszłoroczne dziesiąte miejsce w SGP i dziewiąta średnia punktowa w Ekstralidze niejako ugruntowały pozycję Lamberta wśród najlepszych, a co najważniejsze – niewiele wskazuje, aby Brytyjczyk miał się zatrzymać, o czym zresztą sam chętnie mówi.

Coś mi podpowiada, że lider Apatora Toruń ma szansę zostać czarnym koniem całej rywalizacji najlepszych żużlowców na świecie, a jego brak kompleksów i zadziorność prędzej czy później doprowadzą go w okolice podium. Sezon 2021 – pierwszy, podczas którego Lambo startował ze stałym numerem w SGP można uznać za przejściowy. Brytyjczyk zapłacił frycowe, sześć razy wskoczył do półfinału, ale zabrakło ostatecznego błysku, aby powalczyć o więcej. Od teraz wymagania wobec jego osoby rosną i jeśli wytrzyma psychicznie, możemy być świadkami niespodzianki.

Anders Thomsen (105), Dania

Miejsce w poprzednim sezonie: 11.

Podobnie jak dla Lamberta, rok 2022 będzie drugim pełnym w historii jego występów w Speedway Grand Prix. Trzecie miejsce w Togliatti było pokazem możliwości Duńczyka, a jednocześnie okazało się jedynym takim wysokiem w cyklu. 28-latek zdecydowanie częściej lądował w ogonie ogólnej klasyfikacji, co w sumie oddaje najlepiej jego poziom. W zeszłym roku znalazł się dopiero na 17. miejscu w ligowej klasyfikacji najskuteczniejszych żużlowców, a na chwile pisania tego tekstu, po trzech kolejkach bieżących rozgrywek jest 31. To może być kilka miesięcy ciężkiej walki o utrzymanie się w SGP. Swoich szans powinien szukać głównie na domowych torach w Gorzowie i Vojens.

Martin Vaculik (46), Słowacja

Miejsce w poprzednim sezonie: 12.

Jedyny w historii słowacki żużlowiec w elicie od wielu lat zmaga się z ogromnym pechem. Pomimo przynależności do grona czołowych żużlowców Ekstraligi – zajmował kolejno 4., 5. i 6. miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych – cały czas brakuje mu czegoś, co pozwoliłoby wskoczyć na jeszcze wyższy poziom w zawodach indywidualnych. Poprzedni sezon został spisany na straty ze względu na kontuzje, przez które Vaculik stracił aż trzy rundy. W pozostałych również nie spisywał się przesadnie dobrze, tylko cztery razy meldując się w półfinałach.

Sezon 2022 miał być przełomowym, co zapowiada sam Słowak – podobnie jak w przypadku wielu innych żużlowców, ale 26 punktów w 15 biegach trzech pierwszych meczów najlepszej żużlowej ligi świata nie nastraja zbyt optymistycznie. Jeśli zdrowie pozwoli, powinien zakręcić się w okolicach pierwszej ósemki, ale o wyższe lokaty raczej będzie ciężko.

Paweł Przedpełski (323), Polska

Miejsce w poprzednim sezonie: nie startował

Dotychczasowa przygoda Przedpełskiego z Grand Prix ogranicza się do w sumie pięciu pojedynczych występów z dziką kartą w Toruniu, skąd pochodzi. Po epizodzie w Częstochowie Paweł powrócił do Apatora, szokując delikatnie żużlowy świat swoją wygraną w Grand Prix Challenge w Żarnovicy. Ten triumf zapewnił mu awans do cyklu w 2022 roku i trzeba przyznać, że udział w nim będzie ogromnym wyzwaniem dla jednego z czterech toruńskich zawodników biorących udział w walce o indywidualne mistrzostwo świata.

Przedpełski pierwszy raz zmierzy się z koniecznością pogodzenia ligowej walki z Grand Prix, na czym wielu przejechało się już wcześniej. Początek ligowych rozgrywek nie zwiastuje wielkiego wystrzału formy, ale należy pamiętać, że już sam udział torunianina jest wielkim sukcesem i każdy pojedynczy dobry wynik, każda wygrana z wyżej notowanym rywalem będzie cenna. Oby tylko nie powtórzyła się zeszłoroczna historia z Krzysztofem Kasprzakiem, który regularnie szorował dno tabeli.

Mikkel Michelsen (155), Dania

Miejsce w poprzednim sezonie: nie startował

Duńczyk jest zawodnikiem z cienia, obecnym w żużlu od kilku dobrych lat, ale dopiero od czterech sezonów przynależącym do szerokiej światowej czołówki. Michelsen odnalazł w Lublinie swój drugi dom i z roku na rok robi postępy, które w tym roku mają zaowocować konkretnymi wynikami w SGP. To jego drugi pełny sezon w tym współzawodnictwie i choć nigdy wcześniej nie zawitał nawet do finału Grand Prix, stabilna forma w lidze predestynuje go do ustawienia w jednym szeregu z innymi zawodnikami walczącymi w tym roku o utrzymanie się w cyklu. W swoim jedynym występie w turnieju w Vojens w zeszłym roku udało mu się awansować do półfinału, po drodze pokonując m.in. mistrza świata Artioma Łagutę. W lidze ustabilizował formę na przyzwoitym poziomie, więc i każdy tegoroczny półfinał nie powinien nikogo dziwić.

Embed from Getty Images

Patryk Dudek (692), Polska

Miejsce w poprzednim sezonie: nie startował

Dla Duzersa to powrót do Grand Prix po roku przerwy. Roku, podczas którego nie pomógł swojej ukochanej drużynie utrzymać się w najwyższej lidze, co w szerszej perspektywie przełożyło się na pierwszą w karierze zmianę barw klubowych. Nowy zawodnik Apatora Toruń chce zaznaczyć swoją obecność w cyklu mocnym akcentem, aby choć w minimalnym stopniu nawiązać do fenomenalnego sezonu 2017. Wtedy to Dudek w SGP przegrał jedynie z Jasonem Doylem, zdobywając historyczny srebrny medal. Pięć lat, jakie minęły od tego momentu ukazuje szybkość zmian w sporcie. Patryk znacząco spuścił od tego czasu z tonu – do tego stopnia, że z hukiem wyleciał z cyklu przed dwoma laty, ledwie raz wchodząc do półfinału. Tym razem nie ma nic do stracenia – wielkiej presji ze strony kibiców mieć nie będzie, więc każdy pojedynczy sukces poczytany będzie w kategorii kroku na przód. W tym wypadku utrzymania się w cyklu.

Jack Holder (25), Australia

Miejsce w poprzednim sezonie: nie startował

Do tej pory kibice żużla bardziej kojarzyli nazwisko Holder z jego starszym bratem Chrisem, mistrzem świata z 2012 roku. W ciągu dziesięciu lat trochę się pozmieniało, młody Jack stał się 26-letnim poważnym gościem marzącym o podbijaniu świata. Oczywiście to podbijanie może zająć trochę czasu, ponieważ sezon 2022 będzie dopiero pierwszym w roli stałego uczestnika Speedway Grand Prix dla Australijczyka. Należy także pamiętać, że początkowo miał on być rezerwowym, ale w wyniku dyskwalifikacji Rosjan, otrzymał stały numer i szansę na regularną walkę z najlepszymi. Początkowa faza sezonu ligowego dość mocno weryfikuje zapędy młodego Holdera. Ledwie 22 zdobyte punkty w 18 startach nie wystawiają najlepszej laurki zawodnikowi Apatora Toruń. Pamiętając, że pierwsze pełne sezony w Grand Prix potrafią być dla żużlowców bolesne, nie spodziewałbym się wielkich sukcesów poza pojedynczymi wyskokami.

Daniel Bewley (99), Wielka Brytania

Miejsce w poprzednim sezonie: nie startował

W przypadku Brytyjczyka ze Sparty Wrocław mamy do czynienia z identyczną sytuacją, co u Holdera. Bewley początkowo przewidziany był jako rezerwowy, ale niejako dzięki banowi dla rosyjskich zawodników, trafił od razu na cały sezon do cyklu. Dla 23-latka, najmłodszego uczestnika w stawce, sam udział w każdej z rund będzie okazją do rozwoju i poznawania wielkiego żużla z bliska.

Bewley uznawany jest za największy talent brytyjskiego speedwaya i nie ma w tym stwierdzeniu żadnej przesady. Pomimo młodego wieku Dan przejeździł już sporo, zdążył wygrać ligę polską, zdobyć Drużynowe Mistrzostwo Świata z Taiem Woffindenem, Tomem Brennanem i Robertem Lambertem, bynajmniej nie będąc jedynie uzupełnieniem tej układanki. Jego 11 punktów w tej rywalizacji znacząco przyczyniło się do pokonania Polaków podczas drugiego dnia pomimo kontuzji Woffindena. Woffindena, z którego pomocy Bewley korzysta w klubie, ale już w SGP będzie zdany tylko na siebie. I znając jego uwielbienie do efektownej jazdy na granicy bezpieczeństwa i szaleństwa, może się okazać, że wygra kilka biegów z bardziej doświadczonymi kolegami. Jego problemem jest ustabilizowanie formy na równym poziomie, ale takie to już prawa młodości.

Przewidywana ostateczna kolejność:

  1. Bartosz Zmarzlik
  2. Leon Madsen
  3. Maciej Janowski
  4. Tai Woffinden
  5. Robert Lambert
  6. Martin Vaculik
  7. Jason Doyle
  8. Fredrik Lindgren
  9. Mikkel Michelsen
  10. Patryk Dudek
  11. Max Fricke
  12. Daniel Bewley
  13. Jack Holder
  14. Anders Thomsen
  15. Paweł Przedpełski

Terminarz Speedway Grand Prix 2022:

30 kwietnia, Gorican (Chorwacja)

14 maja, Warszawa

28 maja, Praga (Czechy)

4 czerwca, Teterow (Niemcy)

25 czerwca, Gorzów Wlkp.

13 sierpnia, Cardiff (Walia)

27 sierpnia, Wrocław

10 września, Vojens (Dania)

17 września, Malilla (Szwecja)

1 października, Toruń

5 listopada, Oceania, do ustalenia

Piotr Gładczak

Udostępnij

Translate »