Którzy siatkarze królują na swoich pozycjach?

Siatkarska Liga Narodów za nami. Reprezentacja Francji po zwycięstwie na zeszłorocznych igrzyskach olimpijskich potwierdza swoją moc i wygrywa kolejne światowe rozgrywki. Podsumowujemy turniej finałowy, przyglądając się poszczególnym pozycjom najlepszych ekip na świecie.

Przyjmujący

Najważniejsza obecnie pozycja w światowej siatkówce. To właśnie przyjmujący muszą mieć opanowany każdy element rzemiosła, by drużyna miała z niego pożytek (no, może poza rozegraniem piłki). Nie możemy nie docenić tu najjaśniej świecącej gwiazdy na bolońskim parkiecie – Ervina N’gapeth. Oczywiście jak w każdym turnieju liczby klasyfikują go w topie, lecz warto tu zwrócić uwagę na coś innego. Zmienił on podejście do fachu – jeśli jego drużynie się nie układa, już nie prowokuje, nie szuka zaczepek pod siatką. Znamienna jest sytuacja z meczu finałowego, gdzie jego zespołowi nie szło, a podczas ataku rywal w bloku schował ręce, przez co Francuz nie nabił ich i zerwał atak. Ervin mrugnął okiem do rywala w przyjaznym tonie i wrócił do gry, wiedząc, że zrewanżuje się w następnej akcji. Ogólnie rzecz biorąc, był liderem z krwi i kości zwycięskiej ekipy. Wydaje się, że brakuje takiej postaci w ataku Amerykanom czy Włochom, co potencjalnie może być problemem na mistrzostwach świata, kiedy zacznie się robić nerwowo.

Najbardziej celowany zagrywką z Francuzów Clevenot podołał zadaniu, stając się najlepszym przyjmującym finałów z 48% perfekcyjnego przyjęcia. Na przeciwnym biegunie znajduje się Aaron Russell, który kompletnie zawalił w tym elemencie finał, a ogólnie turniej zakończył na 29%. Włosi całkowicie polegli w tym aspekcie – żaden z trójki Michieletto-Lavia-Balasso nie gwarantuje nic pozytywnego, a granie ciągle na wysokiej piłce, nawet przy takim rozgrywającym jak Gianelli, jest prostym skrótem do porażki.

Próżno szukać również polskich przyjmujących w TOP3 jakiejkolwiek ze statystyk (ani tych dotyczącej obron, ani przyjęcia, ani ataku, serwisu czy bloku). O ile reprezentanci Polski prezentowali wciąż wysoki poziom, to jednak jak na ich możliwości zaprezentowali się dosyć przeciętnie. Nie miał wielu szans Fornal – z 11 setów rozegranych przez Polskę, w pierwszej szóstce zaczął zaledwie dwa. Pod względem efektywności ataku oraz perfekcyjnego przyjęcia przoduje on w naszej ekipie, lecz analogicznie wysoko są w wielu statystykach Brazylijczycy właśnie ze względu na małą próbkę (4 sety), więc wszelkie wnioski powinny uwzględniać ten fakt.

Rozgrywający

Siatkówka od kilkunastu miesięcy zdecydowanie ewoluuje względem poprzednich trendów. W tamtych doskonale odnajdował się Toniutti, grając szybko i niekonwencjonalnie. Zresztą cały świat dostosował się do gry zaproponowanej przez reprezentację Francji, która w 2014 przedostała się do półfinałów MŚ jako kopciuszek, a w 2015 wygrała Ligę Światową z II dywizji. Założeniem jest niebotyczna technika i umiejętność wybronienia piłek z niemal każdej strefy boiska. Właśnie ten model obrał też tandem Antiga-Blain, zapewniając Polsce tytuł mistrzów świata w tymże 2014. Od igrzysk olimpijskich Toniutti przeterminował się jednak w reprezentacji i teraz to Brizard nadaje ton Trójkolorowym. Co prawda nie posiada aż takiej techniki czy wizji gry, lecz bardziej istotne jest to, że nie jest tak łatwo mijany w bloku jak jego mierzący 183 cm zmiennik, łatwiej sięga mniej dokładnie przyjmowane piłki na wyższym pułapie oraz daje więcej w zagrywce (najlepiej serwujący imprezy ex aequo z DeFalco). Podobnie jak Janusz, zapewne kwestią czasu jest aż wejdą na poziom Christensona, Gianelliego oraz Bruno. Pierwszy z nich zakończył turniej z największą liczbą wystaw zakończonych punktem, kolejny z nich zajął trzecie miejsce w tej klasyfikacji z podobną efektywnością co Janusz przez nieudolność swoich kolegów w przyjęciu, gdzie niemal każde rozegranie wykonywał z trzeciego metra. Z kolei ten ostatni miał tylko jeden mecz, ale za to popisał się najlepszą efektywnością turnieju.

 

Środkowi

W dobie dzisiejszej siatkówki blok stał się mało istotnym elementem, dominuje raczej jako pasywny element pomagający w obronie piłki i jako taktyczna forma, która zabiera rywalowi atut (np. gdy ten ma w zwyczaju atakować po skosie, wówczas ułożone ręce w tym kierunku blokujących sprawiają, że atakujący musi uderzać w sposób, w którym czuje się mniej pewnie, czym zwiększa się prawdopodobieństwo jego pomyłki lub tzw. „wybloku”).

Moc bloku rzadziej przekłada się na statystyki. Średnia TOP10 najlepiej blokujących Ligi Światowej 2012 to 2,2 bloku/mecz. W tym roku było to 1,5 bloku/mecz. Na igrzyskach w 2012 biorąc pod uwagę półfinały oraz mecz o brąz i finał średnia bloków na set wynosiła 4,9. W czterech ostatnich meczach ostatniej Ligi Narodów już tylko 2,35. W związku z tym środkowych rozlicza się również z innych elementów. O ile David Smith zanotował najwięcej bloków, tak wśród atakujących na swojej pozycji był dopiero siódmy w ostatnich rozgrywkach, a z jednym asem również szału nie robi. Nieprzypadkowo Karol Kłos jest pomijany przy wyborze pierwszej szóstki, bo o ile na siatce jest z naszej trójki najlepszy, to w innych elementach nie daje tego co reszta. Kochanowski i Bieniek przodują w zagrywce, pod względem liczby asów oraz wskaźnika liczby asów na błąd wyprzedzają ich tylko DeFalco i Brizard, a wśród środkowych nie mają sobie równych. Z największą efektywnością ataku spośród drużyn, które rozegrały więcej niż jeden mecz, w Bologni wyróżniają się zaś Chineyeze i Jendryk.

Atakujący

W siatkówce na najwyższym poziomie obrona jest ciężka do sforsowania – atakujący mają do wyboru w sytuacyjnych piłkach, jeśli nie dostają jej odpowiednio szybkiej, nabicie po palcach rywala w bloku lub uderzenie w niepokrytą strefę, a to wymaga nieprzeciętnej techniki lub wyróżniającego się zasięgu. Na pozycji atakującego światowa czołówka w znakomitej większości posiada problem. Tylko Francuzi ze znakomitym Patry’m odjeżdżają reszcie stawki. Podczas gdy ma on skuteczność w całym turnieju finałowym na nieprawdopodobnym poziomie 61%, tak już Kyle Russell, Romano i Kurek nie przekraczają 45% (z tych co zagrali co najmniej 2 mecze). Istnieje duże prawdopodobieństwo, że i Kurek na mistrzostwach świata dojedzie poziomem do niego, a wówczas w decydujących meczach Amerykanie, Włosi oraz Brazylijczycy pozbawieni mocy na drugim skrzydle mogą mieć olbrzymi kłopot.

Ci pierwsi jeszcze nie wybrali spośród Kyle’ów tego lepszego, Romano w reprezentacji Włoch w prawie każdym meczu musi być zmieniany przez Zaytseva, który wygląda jakby najlepsze lata miał za sobą, a Brazylijczycy klęczą przed Wallace’m żeby wrócił w odpowiedniej formie, bo Darlan nie gwarantuje odpowiedniego poziomu. Oczywiście nie można zabierać im tego, że posiadają wysokie umiejętności, ale niestety nie są jeszcze takimi zawodnikami, którym nie zadrży ręka przy 20:20, którzy dadzą pewność i oddech swoim kolegom w ataku – prędzej gasną jako pierwsi. Dlatego odpowiednia dyspozycja Kurka może nam wiele pomóc pod względem taktycznym, ułatwić proces decyzyjny Marcinowi Januszowi. Wie o tym selekcjoner USA, Speraw, który widząc niemoc w finale przesunął nominalnego przyjmującego DeFalco na atak, co przywróciło Amerykanów do gry i wydłużyło spotkanie do pięciu partii. Ciekawe czy pokusi się o taki manewr również w kryzysowej sytuacji na czempionacie globu. Wśród atakujących warto zaznaczyć świetną dyspozycję Amina, a w kontekście niezłej dyspozycji Iranu po zmianie pokoleniowej, może mieć to również znaczenie, gdy Irańczycy dostaną się do walki o medale. Niestety trzeba zganić naszego kapitana za fatalną dyspozycję na zagrywce. O ile zaserwował pięć asów, o tyle zepsuł najwięcej ze wszystkich siatkarzy występujących w turnieju. Aż 13 takich serwisów wygląda średnio, gdzie rywale nie mają okazji nawet popełnić błędu.

Libero

O ile zganiliśmy Balaso za fatalną dyspozycję w przyjęciu serwisu, tak za pracę w asekuracji i w „wyciąganiu” ataków przeciwników należy go zdecydowanie pochwalić. 35 obron i najlepszy wynik turnieju robi wrażenie, szczególnie że drugi w tej klasyfikacji – przyjmujący Aaron Russell (też zawodny w przyjęciu) zanotował 25 takich akcji. Na zawodnika kompletnego wyrasta ZAKSiak Erik Shoji, który chce przejąć pałeczkę pierwszeństwa od Grebennikova, który do tej pory zawsze z Zatorskim betonował wszelkie statystyki libero. 21 obron Pawła (ex aequo z Jenią) to całkiem niezły wynik jak na zawodnika, który według powszechnej opinii niby to nie umie bronić.

Jeśli mielibyśmy pochwalić Italię za coś w tym turnieju (nie licząc wygranego ćwierćfinału ze znacznie niżej notowanym rywalem) to byłaby to szeroko rozumiana defensywa całego zespołu. Oprócz libero Lavia, Giannelli i Romano łącznie „wyciągnęli” 45 piłek, brakuje jeszcze odpowiedniej dyspozycji Michieletto do pełni szczęścia w tym elemencie. Nasi przyjmujący zrobili co mogli, Semeniuk ze Śliwką po 13 obron i jeśli mielibyśmy wskazać zalety tej pary w wyjściowej szóstce to na pewno wymienilibyśmy tę pozycję. Dzięki zgraniu w pokryciu poszczególnych części parkietu, wyniesionym z ZAKSy, współpraca jest znacznie ułatwiona.

Mecz finałowy był prawdziwym crème de la crème turnieju, prawdziwym miodem na serca siatkarskich fanów, znudzonych jednostronnymi, trzysetowymi pojedynkami w półfinałach i w meczu o 3. miejsce. Techniczno-taktyczna uczta. Wejście Muagututii, który opanował grę Amerykanów w przyjęciu, sprawiło, że byliśmy świadkami kolejnych partii, a wprowadzenie Jouffroy’a przez Gianiego i jego 2 asy rozstrzygnęło finalnie mecz na korzyść Francuzów. Historia uczy nas jednak, że ciężko im będzie utrzymać taką formę również na mistrzostwach świata. Kto wygrywał Ligę Światową/Narodów w ostatnich latach musiał obejść się smakiem w głównej imprezie sezonu. Zaczęło się od Polski w 2012, która odpadła tradycyjnie w ćwierćfinale IO. Następnie USA nie weszło nawet do półfinałów MŚ w 2014. Serbia w 2016 z racji braku kwalifikacji do olimpijskiej gry postawiła sobie jako imprezę sezonu „światówkę” i ją wygrała, a zwycięska w 2018 Rosja zakończyła mistrzostwa świata na szóstej pozycji. Również Brazylia nie zdobyła rok temu medalu na IO po zwycięstwie w Lidze Narodów.

Na koniec mała ciekawostka. W ostatnim dniu turnieju na początku spotkań kapitanowie przywdziewali specjalne, kolorowe koszulki. Akcja ta miała promować równość w sporcie. Tak natomiast wygląda równość na stronie FIVB:

Podobnie rzecz się ma z kolejnymi kategoriami – o ile mężczyźni zawsze mają swoje zdjęcie, tak przodujące w kategoriach kobiety zazwyczaj nie. I tyle o pięknych ideach.

Fot. FIVB

Autor Sławomir Grajper

Udostępnij

Translate »