Mario Fernandes i Rosja w separacji

Jeśli chodzi o przynależność do piłkarskiej wspólnoty to Rosja już od dawna do niej nie należy. Większość kibiców, piłkarzy i federacji totalnie odizolowało Priemjer-Lige od reszty społeczeństwa. Spora ilość zagranicznych piłkarzy zdecydowała się wypowiedzieć swoje kontrakty lub powędrować na wypożyczenia podczas specjalnie utworzonego do tego okna transferowego. Jednak nie wszyscy – teraz szykuje się druga fala emigracji. Jednym z zawodników, którzy opuszczą ligę będzie Mario Fernandes.

Zbrojna agresja Rosji na Ukrainę takim piłkarzom jak Fernandes czy Sebastian Szymański zbytnio nie przeszkadzała w życiu, codzienną egzystencję w tym dziwnym społeczeństwie ocieplały im spływające na konto bankowe ruble. Teraz jednak presja społeczna i hejt jest na tyle duży, że zawodnikom po zakończeniu obecnego sezonu nie pozostało nic innego jak opuścić Federację Rosyjską. To, w przypadku Szymańskiego, potwierdził już Czesław Michniewicz. Co do Mario Fernandesa, to zdecydował się on na dość nietypowy krok. Od 1 lipca zawiesi swój kontrakt z CSKA Moskwa.

Obcokrajowiec, ale jednak swój

Fernandes podczas swojego „urlopu” zapowiedział już podróż do Brazylii, czyli kraju, w którym się urodził i dorastał. W czasie gdy na obcokrajowców, którzy zdecydowali się pozostać w Rosji wylewały się wiadra krytyki to o Mario Fernandesie było cicho. Wszystko to za sprawą tego, że Brazylijczyk, który do Moskwy trafił w 2012 roku przez 5 lat był (karierę w kadrze skończył w 2021 roku) reprezentantem Rosji. Rosjanie przed mundialem rozgrywanym w swoim kraju zdecydowali się na znaturalizowanie Fernandesa. Brazylijczycy dość często poddają się temu zabiegowi, szczególnie w Rosji, Ukrainie i Chinach. Przykładami takich zawodników są, chociażby jego „rodak” Guilherme, Marlos lub Elkeson (a właściwie, zgodnie z chińskim paszportem, Ai Kesen). Sam Mario w taki sposób skomentował zmianę barw narodowych.

– Po transferze do CSKA w 2012 Rosja stała się dla mnie prawdziwym domem. Naprawdę pragnąłem otrzymać obywatelstwo i móc zagrać w drużynie narodowej.

Mario Fernandes uzyskał rosyjskie obywatelstwo w 2016 roku, z debiutem w reprezentacji musiał jednak poczekać do 2017, ponieważ zasady rosyjskiej federacji piłkarskiej stanowią o tym, że piłkarz grający w reprezentacji musi grać w kraju przez 5 kolejnych lat. Mimo tego, że Fernandes spędził w Rosji już dekadę to jak przyznał Stanisław Czerczesow, nie mówi on po rosyjsku.

– Mario jest jak pies. Rozumie wszystko, ale nie potrafi odpowiedzieć. Najważniejsze jest jednak to, że dobrze wykonuje swoją pracę.

Mimo wszystko wydaje się, że zmiana narodowości nie jest przejawem jego lenistwa, ani tego, że do gry w reprezentacji Canarinhos był za słaby. Mario Fernandes śmiało może powiedzieć, że Rosja go zmieniła. W pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Gdy grał jeszcze w Brazylii znany był ze swojego przesadnego życia nocnego (które jak teraz twierdzi, dla niego nie istnieje), przesadnego nawet jak na Brazylijczyków, a to już dużo mówi. Zawodnik jako młody talent znacznie nadużywał alkoholu i w tajemnicy przed dietetykiem zajadał się McDonaldem, jak sam twierdzi zdarzało się nawet, że na treningi przychodził pijany. Zawodnik w pewnym momencie swojego życia nawet zaginął. Fernandes kompletnie nie radził sobie psychicznie z przeprowadzką do Gremio. Zawodnik został tam sprzedany podstępem przez São Caetano, które podsunęło mu do podpisania wątpliwej jakości umowę. Piłkarz był na tyle zdruzgotany, że udał się w bezcelową wędrówkę po kraju. Znaleziono go w miejscowości oddalonej o kilkaset kilometrów od Porto Alegre. Zawodnik wrócił do gry po kilku miesiącach i przyległa do niego łatka gracza sprawiającego spore kłopoty natury wychowawczej.

Pomocną rękę wyciągnęła CSKA Moskwa, które zdecydowało się zaryzykować i sprowadziło do siebie bocznego obrońcę za 10,5 miliona euro. Okazało się jednak, że było to świetne posunięcie, a Fernandes do tej pory rozegrał dla stołecznego klubu aż 329 spotkań. O tym jak bardzo w Rosji zakochany jest Mario Fernandes wypowiadał się jego brat, Jô.

– Rosja zmieniła jego życie. Rozmawiam z nim codziennie. Mówi, że jest bardzo szczęśliwy, a wyprowadzka do Rosji była najlepszą decyzją w jego życiu. Rosjanie bardzo dobrze go traktują. Otworzyli dla niego drzwi i pozwolili mu zostać jednym z nich. Zawsze mówi mi o tym, że znalazł swoje miejsce na ziemi.

Jô Fernandes przyznał też, że jego brat od czasu wyprowadzki jest o wiele stabilniejszym i bardziej profesjonalnym człowiekiem.

– Szczerze, nigdy nie spodziewaliśmy się, że pojedzie tak daleko i będzie grał dla Rosji, ale co mogę powiedzieć? Jego ciężka praca mu się odpłaciła. Trenuje sam dla siebie, wykonuje treningi w domu, zachowuje się jak profesjonalista. Przestał też pić alkohol.

Słowa te są jak najbardziej prawdziwe, co potwierdza sam piłkarz. Wygląda więc na to, że Rosja faktycznie całkowicie odmieniła jego życie.

– Moim problemem było życie nocne. Każdy wiedział, że dużo imprezowałem i sporo piłem gdy grałem w Porto Alegre, w Brazylii więc oczywiście żałuję tego. Nie robię tego więcej. Możesz spytać o to kogokolwiek chcesz. Nie wiem nawet gdzie się imprezuje w Rosji.

Pora na urlop i przemyślenie kilku spraw.

Początkowo Mario Fernandes solidarnie ze swoimi „rodakami” pozostał w lidze i dalej występował dla CSKA Moskwa. Teraz jednak zdecydował się na konkretny krok, jakim jest zawieszenie kontraktu z klubem. Wydawać by się mogło, że Fernandes wreszcie pójdzie śladem wielu obcokrajowców, którzy opuścili ligę w związku z napadem Rosji na Ukrainę. Jednak według zawodnika, ta sytuacja nie ma żadnego związku z jego decyzją.

– W ostatnim czasie czułem kolosalne zmęczenie i wyczerpanie, nie mogę dać drużynie tego, co zawsze dawałem dla dobra CSKA. Gram profesjonalnie w piłkę od 13 lat z czego 10 spędziłem w CSKA.

– Chciałbym wyraźnie zaznaczyć, że nie opuszczam Rosji w związku z ostatnimi wydarzeniami na świecie ani z powodu ciężkiego okresu w życiu drużyny. Zawsze pomagałem i będę pomagał klubowi w sposób, w jaki będę mógł.

Wiadomo, że rzeczywistość może być zupełnie inna. Przyznanie się do tego, że zbrodnicze zachowanie Rosji jest powodem wyjazdu z kraju i zawieszenia kontraktu byłoby dla Fernandesa strzałem w kolano i zapewne już nigdy nie wróciłby do Moskwy. Z pewnością w najbliższym czasie nie dowiemy się co uważa sam zainteresowany, jednak pozostaje nam domyślać się, że poszedł on po rozum do głowy i zdał sobie sprawę z tego, że nie chce grać dla drużyny z Moskwy ani ligi kraju, który morduje niewinnych ludzi. Warto dodać, że póki co ostatnim meczem rozegranym w barwach CSKA przez Mario Fernandesa był wyjazd do Rostowa, który leży niecałe 200 kilometrów od Mariupola.

Pomijając już aspekt czysto polityczny i etyczny. Rosyjską ligę piłkarską w najbliższych miesiącach czeka kolejna fala zawodników, którzy zdecydują się na wyjazd z kraju. Już wiemy, że bardzo ucierpi na tym CSKA Moskwa. Z klubu oprócz Fernandesa odchodzi też Alan Dzagoev (który w klubie ze stolicy gra od 2008 roku), Hordur Magnusson oraz Jean-Philippe Gbamin. Nie jest to jednak sytuacja, która uderza tylko w CSKA, lecz cały rosyjski futbol. Poziom sportowy piłkarzy pochodzących z tego kraju spada z roku na rok. Trzon reprezentacji jest już coraz starszy, a nowy narybek nie stoi już na tak wysokim poziomie jak ich bardziej doświadczeni koledzy. Zapewne europejskie kluby niechętnie będą teraz patrzyły na pozyskiwanie graczy tej narodowości co spowoduje bardzo ograniczone pole do dalszego rozwoju dla tych zawodników. Zdecydowanie pogorszy się przez to również sytuacja ligi, która raczej nie może już liczyć na zaciąg piłkarzy zagranicznych i budowanie na nich swoich kadr. Przez całą sytuację polityczną liga rosyjska traci bardzo wiele i może to i dobrze. Pomimo tego, że piłka nożna jest sportem dla każdego, to dla krajów takich jak Rosja nie powinno być miejsca w piłkarskiej wspólnocie.

Fot. Wiki Commons

Autor: Patryk Smyk

Udostępnij

Translate »