MotoGP: jak kontuzja może wpłynąć na zawodnika

Kontuzje potrafią zepsuć plany, wstrzymać karierę, czy nawet ją zniszczyć. Robert Kubica i Marc Marquez to zaledwie najprostsze przykłady, jak kontuzja potrafi zniweczyć lata treningów. Teraz z reperkusjami po urazach muszą zmagać się Jorge Martin i Franco Morbidelli.

Przegrana walka o miejsce w Ducati 

Jorge Martin zaliczył bardzo słaby początek sezonu, Hiszpan ukończył tylko dwa wyścigi w punktach i obecnie znajduje się na piętnastym miejscu w klasyfikacji generalnej. To bardzo słaby wynik zważywszy na to, że zawodnik ekipy Pramac miał być jednym z faworytów do tytułu i miejsca w fabrycznej ekipie Ducati. Po takim starcie sezonu może jednak zapomnieć o miejscu w ekipie z Bolonii i tytule mistrzowskim. Niektórzy zastanawiają się, czy przypadkiem oczekiwania i presja nie przerosły Martina. Jak się jednak okazuje, wcale nie musi być to problem z „głową”, lecz kontuzja, która może nie wygląda na groźną, ale sabotuje zawodnika i jego wyniki. 

 

– Już w zeszłym roku miałem problem z nerwem w ramieniu, moja ręka traci czucie. W ostatnim wyścigu próbowałem jechać, ale po trzecim okrążeniu przestałem czuć jak hamuję i jak otwieram przepustnice. W tym wyścigu próbowałem już tylko dojechać do mety, jednak to też się nie udało. Muszę natychmiast udać się do kliniki i rozwiązać ten problem najszybciej jak to tylko możliwe. W zeszłym roku chodziłem na terapię i to mi bardzo pomogło, niestety teraz nastąpił nawrót, to bardzo problematyczne. Jest to na szczęście mój jedyny problem, czuję się bardzo dobrze i wiem, na co mnie stać – przyznaje sam Jorge Martin.

Główni rywale Hiszpana są w bardzo dobrej formie, Enea Bastianini ponownie zwyciężył, natomiast Jack Miller był drugi. Mimo to zawodnik ekipy Pramac nie załamuje się i nadal jest pewny siebie i wierzy w to, że wciąż ma szanse na powrót do walki o najwyższe cele. 

– Oczywiście Enea, Jack i Francesco są w bardzo dobrej formie, ale uważam, że jesteśmy na tym samym poziomie. Miałem tylko problem z ramieniem, który mam nadzieję szybko wyleczyć, ponieważ chcę odzwierciedlić moją formę dobrymi wynikami w wyścigach – dodaje Martin.

Z wicemistrza świata do wylotu za słabe wyniki

Kolejnym zawodnikiem, któremu kontuzja dość mocno osłabiła jego formę, a także pozycję, jest Franco Morbidelli. Włoch o brazylijskich korzeniach w sezonie 2020 został wicemistrzem świata w klasie królewskiej. Franco był jednym z najmocniejszych zawodników w stawce, jednak w 2021 roku nabawił się poważnej kontuzji kolana, która początkowo była niegroźnym urazem, jednak Włoch na swoje nieszczęście zaliczył kilka wywrotek na torze Le Mans, lądując na nieszczęsnym kolanie. Z tego powodu zawodnik opuścił kilka rund, a następnie zastąpił Vinalesa w fabrycznym zespole Yamahy, jednak Włoch był cieniem samego siebie z sezonu 2020, czy początku 2021. W obecnym sezonie nie jest lepiej, najlepszym rezultatem jest siódme miejsce w Indonezji. Włoch jest na siedemnastej pozycji w klasyfikacji generalnej. Z tego powodu zawodnik Yamahy jest w nie najlepszym położeniu i jak sam przyznaje – wiele zrobić nie może. Oczywiście dochodzi do tego także kwestia jakości motocykla, ale dawniej Franco był na podobnym poziomie co Fabio Quartararo

 

– Ostatni wyścig był dość trudny, ponieważ utknąłem za innymi zawodnikami, może to dziwnie zabrzmi, ale atakowanie ich było zbyt niebezpieczne, po prostu łatwo o wywrotkę. Nie czułem się idealnie na maszynie, dlatego też nie byłem w stanie walczyć z innymi. Zdobyliśmy tylko punkt. Musimy zrozumieć, jak to wszystko poukładać, żeby poprawić naszą sytuację. Musimy wciąż pracować, zadanie jest trudne, ale jesteśmy w stanie je wykonać. Nie jestem w takiej pozycji, aby prosić Yamahę o cokolwiek, mogę jedynie wymagać dodatkowej pomocy przy ustawieniach motocykla, co z resztą i tak już ma miejsce w dużym stopniu – mówi sam Franco Morbidelli.

Wicemistrz świata klasy królewskiej z 2020 może także zacząć się obawiać o swoja przyszłość w MotoGP. Z odejściem Suzuki pojawiają się dwaj zawodnicy, którzy mają papiery na to, aby zastąpić Morbidelliego w ekipie Yamahy na kolejny sezon. Poza Rinsem i Mirem pojawiają się wzmianki o potencjalnym przejściu Miguela Oliveiry z ekipy KTM-a do Yamahy. 

Fot. Materiały prasowe serii

Autor Maksymilian Marciniak

Udostępnij

Translate »