MotoGP: Problemy techniczne Fabio Quartararo
Fabio Quartararo planuje obronić mistrzowski tytuł, jednak może się to nie udać z bardzo prostej przyczyny – beznadziejnej maszyny, a dokładniej niewprowadzenia jakichkolwiek zmian do motocyklu Yamahy na ten sezon. A wszystko to pomimo licznych próśb zawodnika, który zdobył tytuł mistrza świata w MotoGP i dał pierwsze miejsce ekipie Monster Energy Yamaha w klasyfikacji zespołów.
Surrealistyczny błąd
Kierownictwo Yamahy uznało, że skoro zdobyli dwa tytuły mistrzowskie w poprzednim sezonie, to nie potrzebują żadnych poprawek i w ogóle jest świetnie. Cóż… jak się okazuje, żeby utrzymać się na szczycie – nie można spocząć na laurach. Pozostałe ekipy zrobiły wiele, aby powrócić do walki o czołowe lokaty.
Wzory do naśladowania
Dla przykładu wystarczy podać Suzuki i Hondę. Suzuki po zdobyciu tytułu mistrzowskiego przez Joana Mira i tytułu mistrzowskiego wśród ekip także zaczęło mieć problemy, jednak tutaj japońskiego producenta można usprawiedliwić tym, że przed startem sezonu opuścił ich Davide Brivio, piastujący urząd szefa zespołu od 2013 roku. Nikt w zespole nie był na to przygotowany. Stajnia z Hamamatsu szukała nowego szefa ekipy, jednocześnie próbując radzić sobie z bieżącą sytuacją. Efektem było zero zwycięstw na ich koncie i jedynie trzecie miejsce w klasyfikacji dla Joana Mira. W klasyfikacji konstruktorów i zespołów także zajęli trzecią lokatę.
Teraz zespół japońskiego producenta ma nowego sternika i poprawił swój największy mankament, jakim była prędkość maksymalna. Podczas Grand Prix Kataru zawodnicy Suzuki notowali największe prędkości na prostych.
IT'S OFFICIAL, WE HAVE A NEW TEAM MANAGER 🧢
IN 2022 WE'RE JOINING FORCES WITH LIVIO SUPPO, READ OUR TAKE ON IT RIGHT HERE: https://t.co/DsZmEMb9EN@motogp #SUZUKing #GearingUp pic.twitter.com/BmqD2lj44n
— Team Suzuki Ecstar (@suzukimotogp) February 23, 2022
Honda natomiast w poprzednich dwóch latach tkwiła w największym kryzysie w historii. W sezonie 2020 Marc Marquez uległ poważnemu wypadkowi w pierwszej rundzie sezonu i już nie wyjechał na tor. Co warte zauważenia, problem stajni z Tokio był bardzo podobny do tego, jaki miała i ma nadal FC Barcelona – polegali na jednym zawodniku. Efektem tego było postawienie na maszynę zbyt trudną w prowadzeniu dla innych motocyklistów.
Jak się okazało chyba nawet za trudną dla tego, pod którego była projektowana. Z tego powodu japoński zespół znalazł się praktycznie na dnie – w sezonie 2020 zdobył tylko dwa miejsca na podium za sprawą młodszego brata Marca Marqueza – Alexa. W 2021 było nieco lepiej, choć i tak wyniki były niezadowalające. W związku z tym Honda przeprowadziła absolutną rewolucję. Motocykl zmienił się całkowicie i każdy z zawodników jest teraz zadowolony. Było to wyraźnie widać podczas pierwszej rundy sezonu 2022. Marc Marquez startował z pierwszego rzędu, a Pol Espargaro z drugiego. Przez większość wyścigu Espargaro prowadził. Ostatecznie skończył trzeci. Natomiast Marquez piąty.
Złe przeczucia
Obawy Quartararo zaczęły się już podczas testów przedsezonowych.
– Według mnie Aprilia, Suzuki i Honda zrobiły duże postępy. Ducati było już bardzo szybkie i lepsze od nas pod koniec poprzedniego sezonu. Jednak najbardziej mi zaimponowały właśnie te trzy zespoły. Poszły bardzo do przodu i tworzą realną konkurencję dla Ducati. Uważam, że my nie zrobiliśmy takich postępów – powiedział Francuz, widząc działania konkurencji.
Jego złe przeczucia potwierdziły się podczas pierwszej rundy w Katarze. Obrońca tytułu miał najmniejszą prędkość maksymalną na prostej. Dodatkowo w zakrętach także nie czuł się optymalnie, czego efektem było rozpoczęcie kwalifikacji od Q1. Zawodnikowi Yamahy jednak udało się awansować do Q2, ale niestety do spółki z Franco Morbidellim był tam najwolniejszy.
W wyścigu natomiast Fabio Quartararo, dzięki wywrotce Francesco Bagnaii i Jorge Martina znalazł się na ósmej pozycji.
Hard times make us stronger!!!#ForzaDucati #MotoGP #PramacRacing pic.twitter.com/emtjDvB70G
— Pramac Racing MotoGP (@pramacracing) March 6, 2022
Ostatecznie jednak Francuz został wyprzedzony na ostatnim okrążeniu przez swojego rodaka Johanna Zarco na prostej start/meta… i zakończył wyścig dopiero na dziewiątej pozycji. Warto dodać, że Zarco miał problemy przez cały weekend i startował z szesnastej pozycji.
Niektórym fanom MotoGP i Formuły 1 obecna sytuacja Yamahy może przypominać zespół BMW Sauber z drugiej części sezonu 2008, kiedy to porzucono rozwój bolidu po zwycięstwie Roberta Kubicy w Kanadzie. W 2009 roku natomiast ekipa z Hinwil wystawiła beznadziejny samochód i jakiekolwiek szanse na tytuł poszły w zapomnienie. Jednocześnie, patrząc na to, jak wyrównana jest stawka MotoGP, porównanie Yamahy do BMW Sauber z tamtego okresu chyba nawet nie jest zbyt trafne. Robert Kubica i Nick Heidfeld kilka razy wywalczyli miejsca na podium i znajdowali się w czołówce od czasu do czasu. Patrząc na japoński zespół, nawet to będzie trudne, jeśli nikt szybko nie podejmie odpowiednich decyzji.
Autor: Maksymilian Marciniak