soccer-gd753f830b_1920

Newcastle pójdzie drogą Manchesteru City?

O przejęciu Newcastle United przez konsorcjum finansowe, za którym stoi książę Arabii Saudyjskiej, Mohammed bin Salman, pisaliśmy na TheSport.pl już kilka dni temu. To nie pierwszy raz, gdy arabscy miliarderzy inwestują w klub piłkarski. Kilkanaście lat temu Abu Dhabi Group, należące do rodziny królewskiej Zjednoczonych Emiratów Arabskich kupiło Manchester City.

Potężny zastrzyk gotówki

Zanim we wrześniu 2008 roku Abu Dhabi Group weszło w posiadanie Manchesteru City, podobnie jak Newcastle United, “The Citizens” przez wiele lat byli zaledwie średniakiem Premier League. Kibice City z zazdrością obserwowali poczynania “starszego brata” – Manchesteru United, który nie tylko dominował w krajowych rozgrywkach, ale również świetnie radził sobie w Lidze Mistrzów. Taki stan rzeczy, kupując Manchester City za kwotę ponad 200 milionów funtów, zmienić postanowił Mansour bin Zayed Al Nahyan, będący członkiem rodziny królewskiej Zjednoczonych Emiratów Arabskich – jednego z najbogatszych rodów na świecie, którego majątek jest szacowany na 150 miliardów dolarów.

 

Ambicja arabskiego potentata okazała się równie ogromna jak jego możliwości finansowe. Już w dniu kupienia klubu, nowe władze Manchesteru City ogłosiły zakontraktowanie napastnika Realu Madryt – Robinho. Transfer Brazylijczyka kosztował inwestorów 32,5 miliona funtów i miał nie tylko sportowo wzmocnić klub, ale również pokazać, jak jego rozwój widzą jego nowi, bogaci właściciele. Szejkowie przeznaczali niebotyczne sumy na transfery, które w pierwszych dwóch sezonach pod ich skrzydłami pochłonęły ponad 300 milionów funtów. Do składu “The Citizens” wkrótce dołączyli tacy piłkarze jak m.in. Roque Santa Cruz, Gareth Barry, Shay Given, Nigel De Jong, Yaya Toure, Carlos Tevez, David Silva, Jerome Boateng czy Mario Balotelli. Rozrzutność szejków doprowadziła ostatecznie do tego, że UEFA nałożyła na klub karę w wysokości 60 mln euro za naruszenie Finansowego Fair Play. Wyliczono, że w sezonie 2017/2018 Manchester City na swoją linię obrony wydał więcej niż na obronność kraju wydają 52 państwa, w tym m.in. Afganistan, Senegal czy Albania.

Przejmując Manchester City, Mansour bin Zayed Al Nahyan zapowiadał także budowę optymalnej struktury klubowej, która pozwoli rozwijać się zarówno gwiazdom, które zamierza sprowadzić na Etihad Stadium, jak i młodym zawodnikom, którzy w przyszłości mają tworzyć trzon “The Citizens”. Właśnie w tym celu w 2013 roku otwarty został Etihad Campus, najdroższy ośrodek treningowy w Europie. Budowa nowej bazy treningowej w Manchesterze pochłonęła ponad 240 milionów dolarów, a sam obiekt obejmuje szesnaście różnego rodzaju boisk, stadion z trybunami dla 7000 widzów i wszelkie możliwe udogodnienia, a sam położony jest w bezpośrednim sąsiedztwie głównego stadionu “The Citizens”. Potężna inwestycja Manchesteru City pozwoliła na rozwój takich piłkarzy jak Phil Foden czy Oleksandr Zinchenko.

 

Pieniądze robią różnicę

Szacuje się, że na przestrzeni 14 lat szejkowie wpompowali w City niemal 3 miliardy funtów i suma ta znajduje swoje przełożenie w wynikach sportowych. Wkrótce po przejęciu klubu przez Abu Dhabi Group, “The Citizens” dołączyli do ligowej czołówki. Na pierwsze zwycięstwo w Premier League od czasu zmiany właścicieli kibice Manchesteru City czekali do sezonu 2011/2012, który zakończył się dość symbolicznie. Po 38 kolejkach ekipy Manchesteru City oraz Manchesteru United solidarnie zgromadziły po 28 zwycięstw, 5 remisów i 5 porażek. O triumfie w Premier League zadecydował bilans punktowy, który przemawiał na korzyść “The Citizens” i w ten sposób w Manchesterze symbolicznie zakończyła się era “Czerwonych Diabłów”, a rozpoczęła era “Obywateli”. Pod wodzą arabskich potentatów Manchester City pięć razy zostawał mistrzem Anglii, z czego aż trzy razy ta sztuka udała im się w ostatnich czterech sezonach.

Znacznie gorzej City radzi sobie w europejskich pucharach. “The Citizens” co prawda meldują się rokrocznie w fazie pucharowej Champions League, ale jeszcze nigdy nie udało im się zwyciężyć w najważniejszych rozgrywkach w Europie. Najbliżej tego sukcesu drużyna z Manchesteru była w zeszłym sezonie, ale w finale lepsi okazali się zawodnicy Chelsea Londyn. W sezonie 2015/16 City również byli blisko, jednak w półfinale musieli uznać wyższość Realu Madryt. Innym razem na wyrzucenie “The Citizens” z Ligi Mistrzów wystarczały znacznie “uboższe” kluby, takie jak Lyon, Monaco, Tottenham czy Ajax. Porażki z klubami, których budżet nie może się w żaden sposób równać z budżetem “Obywateli”, były z pewnością szczególnie bolesne dla arabskich miliarderów.

Kontrowersje

To, co łączy historie kupna Manchesteru City i Newcastle United to również kontrowersje dotyczące nowych właścicieli. W obu przypadkach są to podmioty państwowe, które podlegają pod władze odpowiednio Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Arabii Saudyjskiej. W obu przypadkach pojawiły się komentarze, że autorytarne reżimy za pomocą inwestycji w sport chcą poprawić swój wizerunek. Zarówno podczas przejęcia City, jak i Newcastle, Amnesty International, organizacja zajmująca się ochroną praw człowieka wysunęła zarzuty dotyczące łamania tych praw i chęci ocieplenia wizerunku wobec nowych właścicieli brytyjskich klubów oraz Premier League, która przyzwala na taki proceder miliarderom z Bliskiego Wschodu. Te protesty nie mają jednak żadnego znaczenia. Newcastle, będący w posiadaniu ludzi trzy razy bardziej zamożnych niż właściciele Manchesteru City, jest obecnie na prostej drodze do stania się kolejną piłkarską potęgą.

Udostępnij

Translate »