Nie sportowa, tylko wizerunkowa porażka Lewandowskiego

Po gali „Przeglądu Sportowego” nie ustają dyskusje o braku obecności Roberta Lewandowskiego w TOP 10 sportowców 2023 roku. Czy polski sport może sobie pozwolić na to, żeby król strzelców La Liga i mistrz Hiszpanii był mniej doceniony od reszty? Jak w każdym plebiscycie, tak i w tym przypadku głosujący kibice nagradzają przede wszystkim za sympatię i autentyczność. To nie są cechy reprezentacji, której Lewandowski w pewnym stopniu jest twarzą.

Brak piłkarza w plebiscycie „Przeglądu Sportowego”

W XXI wieku tylko sześciokrotnie zdarzyło się, żeby w TOP 10 Plebiscytu „Przeglądu Sportowego” nie było piłkarza. To lata 2002-2003, 2008-2010 i 2023 rok. Lata symbolizują okresy marazmu polskiej piłki. Na początku wieku zawodnicy nie spełnili oczekiwań i szybko odpadli z MŚ w Korei i Japonii, natomiast rok później nie awansowali na Euro. Po 2008 roku, czyli erze Ebiego Smolarka w kadrze, Leo Beenhakker zajął przedostatnie miejsce w grupie eliminacji do MŚ w RPA.

Od 2011 roku Robert Lewandowski co roku trafiał jednak do czołowej dziesiątki PS. W czasach marazmu zajmował 7. i 9. miejsce, a gdy bił rekordy i prowadził do sukcesów, nawet w nich triumfował. Co się stało w ciągu roku, że od 3. miejsca kapitan naszej narodowej drużyny spadł tak nisko w rankingu popularności?

  
Sympatia i autentyczność w cenie…

Polscy kibice w ostatnich dwóch latach przeczyli sami sobie. Najpierw oburzyli się na brak nagrody dla Lewandowskiego na gali Złotej Piłki. „Skandal! To nie plebiscyt dla najlepszego, a dla najpopularniejszego!” – brzmiała większość opinii. Rok później, odnosząc się m.in. do wypowiedzi młociarza Pawła Fajdka, cieszyli się, że nie zajął on wysokiego miejsca, bo przecież „rzut młotem nie jest popularny, nie spodziewaj się Paweł sukcesu”.

Mija kolejny rok i kibice znów nie wybierali według kryteriów sportowych, a ich uwagę skupili na sobie najsympatyczniejsi i najbardziej oddani.

Dlatego też można było liczyć na obecność Piotra Żyły, który – choć obronił mistrzostwo świata na skoczni normalnej, to bez tego trofeum przepadłby na niższych lokatach. Dlatego na podium stał Olek Śliwka, który ma posłuch u kolegów z zespołu, we wszystkich wypowiedziach docenia fanów siatkówki i zapowiada, że na IO 2024 jego zespół jedzie po upragniony medal.

Równie autentyczni są Bartosz Zmarzlik i Iga Świątek. Laureatka jest zawsze naturalna przed kamerą i mimo swoich „wpadek” pozostaje lekkoduchem w dobrym tego słowa znaczeniu. Zmarzlik utrzymuje polski żużel w światowej topce pod względem popularności oraz wyników sportowych i marketingowych.

… w przeciwieństwie do PR-u

Robert na arenie medialnej doświadczył wielu porażek, z których jedną z najdotkliwszych była utrata poparcia ze strony kibiców. Wcześniej jego dokonania były bezdyskusyjne – zawsze najwięcej goli w reprezentacji, w Bayernie Monachium, rekordy bite jeden za drugim. To właśnie na tym opierały się opinie na jego temat.

Od grudnia 2022 roku za polskimi piłkarzami ciągnie się jednak afera za aferą. Zdecydowana większość kibiców jest oburzona, że rządowe pieniądze miały trafić do podziału dla zawodników. Lewandowski, jako kapitan, jest twarzą tego skandalu, choć tak naprawdę to premier wpadł na zgrupowanie bez większych zapowiedzi i nikogo przed niczym nie uprzedzając, zaproponował premie. Jak zrobiła się afera, umył ręce, zostawiając z całym tym bałaganem PZPN i piłkarzy.

Na niekorzyść „Lewego” zadziałały też kompromitacja w eliminacjach do Euro 2024, film „Nieznany”, który był PR-ową wydmuszką i głośny wywiad z Mateuszem Święcickim.

Jesienią wszelkie dyskusje o sympatii do naszego kapitana rozwiała tzw. „afera bachatowa”. Kiedy użytkownicy Wykopu i Twittera (dziś „X”) odkrywali zdjęcia i filmy żony Roberta, Anny, wraz z przystojnymi tancerzami. Fala memów rozbiła się o piękną rezydencję Państwa Lewandowskich w Castelldefels. Zamiast zignorować temat lub dać mu żyć własnym życiem, małżeństwo uruchomiło zespół prawników, aby to ukrócić. Zadziałał więc w tym przypadku „Efekt Streisand”.

Innymi słowy, porażka Roberta w Plebiscycie „Przeglądu Sportowego” nie jest kwestią sportową.

  
Czy Lewy jest ofiarą czyichś działań?

W rzeczywistości ten rok był punktem zwrotnym jeśli chodzi o podejście do krytyki „Lewego”. Niewiele osób wahało się krytykować go lub używać mocnych słów, by skrytykować jego występy. To był rok, w którym najwybitniejszemu polskiemu piłkarzowi w historii po prostu zdjęto aureolę.

Czy za rok Roberta znów nie zobaczymy na gali? Bardzo możliwe, że tak. Po pierwsze – konkurencja jest ogromna ze względu na IO 2024. Po drugie, ewentualna porażka w marcowych barażach niemal skreśla go z tego rankingu. Po trzecie, wpłynie na to kiepska w tym sezonie postawa w Barcelonie i po czwarte: teraz Lewy musiałby osiągnąć jeszcze więcej niż w roku 2023.

Ten medal ma jednak swoją drugą stronę. Czy warto przejmować się plebiscytem, o którym mówi się tylko w pierwszych dwóch tygodniach stycznia? Czy nie za wiele wagi przykładamy do tego typu konkursów?

FOT: Polsat Sport / YT

Udostępnij

Translate »