Patologia freak-fightów: 1,5 mln za 93 sekundy „pracy”

Sebastian Fabijański ponownie wystąpił w oktagonie podczas gali FAME MMA i ponownie szybko znalazł się na deskach. Choć ta porażka miała przynieść mu wstyd, bez wątpienia zasiliła jego portfel. Zarobków polskiemu aktorowi może pozazdrościć każdy, nawet świetnie zarabiający sportowiec.

Jak zarobić i się nie narobić?

Jest faktem, że za udział w wydarzeniach z cyklu FAME MMA płyną ogromne pieniądze. Chociaż uczestnicy walk zazwyczaj unikają ujawniania konkretnych kwot, to wiadomo, że są one znaczące. Przykład Sebastiana Fabijańskiego pokazuje, że niektórzy mogą szybko zarobić znacznie więcej niż Robert Lewandowski na boisku.

Zgodnie z relacją „Przeglądu Sportowego”, Fabijański po swojej drugiej walce, której rezultatem była druzgocąca porażka (został wyniesiony na noszach), nie krył, że zarabia więcej niż Robert Lewandowski za każdą sekundę. Wszystko dzięki dość niezwykłej statystyce: Fabijański spędził w oktagonie zaledwie niespełna 93 sekundy.

W pierwszym pojedynku, w którym przeciwnikiem Fabijańskiego był raper Wac Toja, aktor przegrał zaledwie po 35 sekundach. Kolejna walka trwała zaledwie 47 sekund, a Fabijański znowu opuścił ring na noszach. Ostatnia walka Fabijańskiego zakończyła się już po 11 sekundach.

Dziennikarze „Przeglądu Sportowego” postanowili przyjrzeć się pomysłowości przedsiębiorczości, którą wykazuje aktor. Według obliczeń gazety, łączny czas trzech walk Sebastiana Fabijańskiego wyniósł zaledwie 93 sekundy. Sam Fabijański zdradził, że za jedną z nich zarobił między 500 tysiącami a 1 milionem złotych. Dziennikarze przyjęli średnią kwotę, wynikającą z wypowiedzi samego zainteresowanego, i oszacowali, że za pojedynek mógł dostać 750 tysięcy złotych. Za dwa pozostałe – drugie tyle.

Każda sekunda walki Fabijańskiego kosztowała więc federację FAME MMA nieco ponad 24 tysiące złotych.

Grosze za oczyszczenie nazwiska

Podczas gali Fame: Reborn Sebastian Fabijański i Tomek Olejnik stanęli naprzeciwko Sylwestra Wardęgi i Wojtka Goli. Fabijański, po otrzymaniu ciosu od głównego twórcę commentary, a niegdyś contentu prankowego, upadł na matę i skarżył się na silny ból. Choć nie wyraził chęci kontynuowania pojedynku, to Wardęga został ostatecznie zdyskwalifikowany.

W trakcie jednej z transmisji na żywo współwłaściciel Boxdel ujawnił, że Sebastian Fabijański postanowił przekazać 50 tysięcy złotych ze swojego wynagrodzenia Tomaszowi Olejnikowi. Niezbyt wiele, w porównaniu do kwoty, którą aktor mógł ostatecznie zarobić.

Tego nie było w „kodeksie ulicy”

Dyskusja powinna zaognić się po walce Denisa „Bad Boya” Załęckiego. Walką z „Wielkim Bu” mieli rozwiązać swój konflikt. Kibice nastawili się na mocne ciosy i walkę do upadłego. Doczekali się tego, ale w krzywym zwierciadle. Załęcki bowiem po każdym ciosie upadał na matę. W trwającym niecałe dwie rundy pojedynku położył się 22 razy, choć sędzia ani razu go nie „liczył”.

  

Walka została przerwana przez sędziego, więc „Wielki Bu” został zwycięzcą. – To jest kpina. Ja go nawet za bardzo nie uderzyłem, on kładł się przed moim ciosem. To jest wstyd, gościu, patałachu, kłamco. Upadał, próbował kopać na ziemi. Nie po to tu przyszedłem. Nie wiem, po co on tu przyszedł – mówił zirytowany Masiak w wywiadzie po walce.

Ale za to kwit się zgadza!

Nie dajcie się nabierać!

Freak-fightowe federacje odkryły kurę znoszącą złote jaja. Mechanizm w tym przypadku jest prosty.

  • Sztuczne pompowanie dram, awantur i konfliktów.
  • Groźby i „dymy” na konferencjach
  • Towarzyszące im formaty wideo
  • Budowanie „hype’u” oparte wyłącznie na przemocy
  • Nabieranie widzów na efektowne walki
  • „Cyrk” w oktagonie
  • Liczenie pieniędzy po gali
  • Zapowiedź kolejnej gali

Za którym razem prości widzowie przestaną się nabierać? Po kilkudziesięciu galach wątpliwym jest, czy w ogóle to nastąpi.

Freak-fighty w Polsce są przykładem degeneracji i zniekształcenia sportu. To niebezpieczne zjawisko, które promuje przemoc, prowokując widowisko oparte na tanim szokowaniu ludzi. Te nieodpowiedzialne i szkodliwe wydarzenia nie tylko kształtują negatywny wizerunek sportu walki, ale także szkodzą moralności oraz wartościom, które sport powinien reprezentować.

FOT: Fame MMA

Udostępnij

Translate »