Saudyjczycy awansują do Primera División

PSG, Manchester City, Newcastle – potentaci z Bliskiego Wschodu z wielkim entuzjazmem inwestują w europejski futbol. Nie jest jednak prawdą, że szejkowie angażują się jedynie w wielkie piłkarskie firmy – jedną z drużyn wspieranych przez arabskich miliarderów jest hiszpańska Almería, która dzięki swoim wynikom oraz stojącym za nimi arabskim pieniądzom, wróciła właśnie po siedmiu latach do Primera División.

Sezon zasadniczy na drugim poziomie La Liga dobiegł końca. Do najwyższej klasy rozgrywkowej awansowały ekipy Realu Valladolid oraz Unión Deportiva Almería. Uwagę przykuwają nazwiska właścicieli obu przyszłych beniaminków – za klubem z Valladolid stoi brazylijska legenda – Ronaldo, z kolei właścicielem drużyny z Almerii jest doradca na dworze królewskim Arabii Saudyjskiej – Turki Al-Sheikh.

 

Nowe życie Almerii

Almería spędziła w Segunda División siedem sezonów, zanim zdołała wrócić na piłkarskie salony, a do tego powrotu w decydującym stopniu przyczyniły się fundusze płynące na hiszpańskie wybrzeże prosto z Półwyspu Arabskiego. Turki Al-Sheikh przejął andaluzyjski klub w 2019 roku za kwotę 20 milionów dolarów, po czym zaczął lawinowo wydawać kolejne miliony na wzmocnienia, ale nie tylko.

Kim jest arabski właściciel Almerii? Turki bin Abdul Mohsen bin Abdul Latif Al Al-Sheikh, bo tak brzmi jego pełne imię, to były minister sportu Arabii Saudyjskiej, a obecnie przewodniczący saudyjskiego urzędu generalnego ds. rozrywki oraz doradca na dworze królewskim Arabii Saudyjskiej w randze ministra. Sprawowana funkcja oraz całokształt politycznej kariery Al-Sheikha sprawia, że nie jest jasne, czy inwestuje on w hiszpański klub swoje własne, czy też publiczne środki Arabii Saudyjskiej – jeżeli stanowi to w ogóle jakąkolwiek różnicę. 

Od momentu gdy wszedł w posiadanie klubu, Al-Sheikh przeprowadził transfery na sumę łącznie 30 milionów dolarów. Najwięcej kosztował go nigeryjski napastnik Umar Sadiq, którego transfer pochłonął 19 milionów, a oprócz niego do Almerii trafili także Samú Costa, Alejandro Pozo, Lucas Robertone i Sergio Akiame

W pewnym momencie w sieci pojawiły się komentarze o chęci zakontraktowania przez Almerię… Leo Messiego – oczywiście z przymrużeniem oka. Przyczyną było viralowe nagranie, na którym argentyński gwiazdor wraz z innymi reprezentantami Argentyny ogląda spotkanie Almerii wspólnie z Al-Sheikhem w jego własnym domu. Arabski milioner wykorzystał fakt, że kadry narodowe Argentyny i Brazylii grały towarzyskie spotkanie na stadionie w Arabii Saudyjskiej i zaprosił piłkarzy do siebie.

Jeżeli można kupić piłkarzy, to dlaczego nie fanów? W 2020 roku Al-Sheikh wpadł na pomysł, aby rozlosować wśród kibiców, którzy kupią karnety na sezon… 12 samochodów Audi A1. W ten sposób Almeria chciała wypełnić 15-tysięczne trybuny podczas swoich spotkań domowych.

 

Prawdopodobnie gdyby Al-Sheikh tylko mógł, to wydawałby jeszcze więcej pieniędzy, ale ograniczają go przepisy finansowe La Liga. W poprzednim sezonie saudyjski inwestor chciał sprowadzić do Almerii sponsorów z Pólwyspu Arabskiego, ale ligowe władze mu na to nie pozwoliły, argumentując, że kwoty potencjalnych umów nie odpowiadają wartości drużyny na drugim poziomie rozgrywkowym. Awans do Primera División z pewnością rozwiąże ręce arabskiemu potentatowi.

Według Transfermarktu Almeria dysponowała najdroższym składem w drugiej lidze, który obecnie jest wart w sumie 63 miliony dolarów. Te liczby wkrótce z pewnością wzrosną wraz z awansem na najwyższy poziom rozgrywkowy. I choć na transfery przyjdzie czas, póki co Al-Sheikh skupia się na remoncie stadionu Almerii, tak by odpowiadał standardom La Liga.

Szejkowie wchodzą w biznes

Arabska ofensywa futbolowa trwa w najlepsze. W ubiegłym roku saudyjskie konsorcjum finansowe przejęło Newcastle, czyniąc jednocześnie zakusy w stronę Interu Mediolan. Całkiem niedawno inny koncern z Arabii Saudyjskiej złożył ofertę kupna Chelsea. Z kolei polskich kibiców zelektryzowała plotka o przejęciu przez Saudyjczyków… wrocławskiego Śląska. Ta rewelacja przynajmniej dotychczas nie znalazła jednak żadnego potwierdzenia.

 

Fot. Wiki Commons

Filip Skalski

Udostępnij

Translate »