Piłkarski slang – skąd wzięły się słynne powiedzenia?

Piłka nożna, jak każda inna znana dyscyplina, przez lata wykształciła swój własny unikalny język. Do powstania niektórych słów z żargonu bardzo często przyczyniały się nieszablonowe wydarzenia na boisku oraz poza nim. Zdarzenia te bywały śmieszne, smutne lub brutalne, i to właśnie dzięki nim piłka nożna może poszczycić się jednym z najbardziej rozbudowanych slangów wśród wszystkich dyscyplin sportowych. Jakie określenia z piłkarskiej nomenklatury można uznać za najciekawsze?

Narodziny Manity         

W styczniu 1994 r. Real Madryt mierzył się z FC Barceloną na Camp Now. Cały mecz odbył się pod dyktando piłkarzy w bordowo-niebieskich koszulkach, którzy wygrali to spotkanie aż 5:0. Ostatnią bramkę w tym spotkaniu zdobył w 87 minucie hiszpański pomocnik Ivan Iglesias. Stadion eksplodował z radości. Nie inaczej zachowała się ławka rezerwowych oraz sztab ówczesnego trenera Johana Cruyffa. Jego asystent Tonny Slot w euforii podniósł do góry rękę i rozczapierzył ją, pokazując kibicom Blaugrany pięć palców. Właśnie w taki sposób narodził się jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli w świecie piłki nożnej – ,,manita”.

17 lat później historia powtórzyła się. W klasyku rozegranym w grudniu 2010 r. Real Madryt ponownie uległ Barcelonie 5:0. Po piątej Bramce dla Blaugrany Gerard Pique pokusił się o odwzorowanie słynnego gestu. Przy aplauzie stadionu wzniósł rękę do góry pokazując 5 palców. Był to znamienny moment, ponieważ Pique znany był z miłości do Barcelony. Nie mógł on przepuścić okazji do pokazanie symbolu Manity w meczu z odwiecznym rywalem.

Aktualnie słowa ,,manita” używa się w sytuacji, kiedy dany zespół wygra mecz strzelając pięć bramek.

 
Hairdryer 

Alex Ferguson jako trener Manchesteru United zdobył 49 trofeów – do dziś jest to najlepszy wynik w dziejach. Legenda Czerwonych Diabłów niejednokrotnie dała się poznać z wybuchowego temperamentu. Kiedy zawodnik jego drużyny nie stosował się do jego poleceń lub popełnił błąd narażał się na przysłowiową ,,suszarkę”. Termin ten odnosi się do niepohamowanego wybuchu wściekłości byłego trenera Czerwonych Diabłów. Stawał on wtedy w bardzo bliskiej odległości od zawodnika i zaczynał krzyczeć zbliżając się coraz bardziej do jego twarzy. Według byłego zawodnika Manchesteru United Wayna Rooneya nie ma na świecie nic gorszego od ,,suszarki”. Sam Alex Ferguson twierdzi, że do opisanych powyżej sytuacji dochodziło zaledwie kilka razy. Inna zdanie na ten temat mają jednak zawodnicy, którzy dzielili szatnię ze szkockim trenerem. 

Prawn sandwich brigade 

Kibiców chodzących na mecze piłki nożnej można podzielić na wiele grup. Są wśród nich, ultrasi, rodziny z dziećmi czy też przyjezdni, którzy postanowili wybrać się na mecz lokalnej drużyny. Na stadion przychodzą również biznesmeni zasiadający najczęściej w prywatnych lożach. To właśnie do nich w 2000 roku olbrzymie pretensje miał były już kapitan Manchesteru United – Roy Keane. Czerwone Diabły pokonały Dynamo Kijów 1:0 w meczu grupowym Ligi Mistrzów rozegranym na Old Trafford. Pomimo wygranej kapitan zwycięskiej drużyny nie wyglądał na zadowolonego. Wytknął on kibicom zasiadającym w prywatnych lożach słaby doping podczas meczu:

– Na wyjeździe nasi fani są wspaniali, powiedziałbym, że są to najzagorzalsi kibice. Natomiast podczas domowych meczów piją drinki i jedzą kanapki z krewetkami. Najprawdopodobniej w ogóle nie zdają sobie sprawy, co dzieje się na boisku” – stwierdził Keane. Określenie Prawn Sandwich Brigade szybko przyjęło się w kręgach kibicowskim jako prześmiewcze określenie biznesmenów chodzących na mecze. 

Garra charrúa – indiański pazur

Rzeczą niebywałą jest to, że Urugwaj, który liczy trzy miliony mieszkańców, zdobył w swojej historii dwa puchary mistrzostw świata. Według tubylców sukces ten był możliwy dzięki ,,garra charrúa”. Nazwa ta pochodzi od plemienia Charrúa, które zamieszkiwało na terenach Urugwaju. Określenie to opisuje zaciętość, wolę walki oraz odwagę, dzięki której Urugwaj pokonywał na arenie międzynarodowej drużyny silniejsze od siebie. Najbardziej znanym przykładem ,,garra charrúa” był finałowy mecz mistrzostw świata w 1950 roku. Skazywana przez wszystkich na porażkę reprezentacja Urugwaju mierzyła się z Brazylią. Według opinii publicznej zwycięstwo Canarinhos było formalnością. Nic dziwnego, skoro w ostatnich 5 meczach strzelili 21 bramek. Brazylia była więc murowanym faworytem nadchodzącego meczu finałowego. Tuż przed pierwszym gwizdkiem, kapitan drużyny Urugwaju wygłosił płomienną mowę, w której zagrzewał zawodników do walki. Stwierdził on, że nie mogą posłuchać się trenera, który kazał im grać defensywny football, zamiast tego muszą cały czas atakować. 

Spotkanie zakończyło się niespodziewanym wynikiem 2:1 dla Urugwaju. Kibice tego kraju uważają, że zwycięstwo zawdzięczają słynnemu ,,garra charrúa”. Brazylijczycy po pechowym dla nich finale wymyślili termin ,,Maracanaço” będący synonimem wielkiej porażki.

 

Autor: Tymoteusz Szaynok

Udostępnij

Translate »