Pod siatką: kędzierzyńska dominacja i sensacje we Włoszech

Za nami weekend pełen pucharowych emocji. W Polsce i we Włoszech poznaliśmy zwycięzców krajowych pucharów. Wyniki w naszym kraju nie są dla nikogo szokujące, ale wydarzenia z Półwyspu Apenińskiego z pewnością są sporą niespodzianką. 

Zgodnie z naszymi przewidywaniami po trofeum sięgnęła ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. We Włoszech z kolei Piacenza przerwała 33. meczową serię zwycięstw Perugii i to bez straty seta, a w finale równie łatwo pokonała Trentino. Co było decydujące dla zwycięstw obu drużyn?

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zwycięzcą Pucharu Polski 2023

W półfinale kędzierzynianie nad wyraz łatwo poradzili sobie z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, która osłabiona była brakiem podstawowego rozgrywającego – Miguela Tavaresa. Nad tym meczem nie ma co zbytnio się pochylać, bowiem zakończył się zwycięstwem kędzierzynian 3:0. 

Podobnie zresztą jak drugi półfinał pomiędzy Jastrzębskim Węglem, a Asseco Resovią Rzeszów. Śląski zespół zdemolował ekipę z Podkarpacia.

Mecz finałowy miał dziwny przebieg. W dwóch pierwszych setach Jastrzębski Węgiel prowadził 21:16 i 20:16, a mimo to oba z nich zakończył porażką. W świecie siatkówki popularne jest hasło, które brzmi banalnie, ale jest niezwykle trafne. 

“ZAKSA potrafi grać duże mecze”

To po raz kolejny potwierdziło się w krakowskiej Tauron Arenie. Doskonała praca bloku pomogła kędzierzynianom odrobić straty w obu setach. Świetnie spisywał się duet przyjmujących, jednak zamienili się oni swoimi roli. To Aleksander Śliwka jest kojarzony z “brudną robotą”. To do tej pory on najlepiej ustawiał się w obronie, wystawiał piłki sytuacyjne i trzymał w ryzach przyjęcie. Bartosz Bednorz z kolei kojarzony był z bezkompromisowym atakiem, zdobywaniem punktów z trudnych sytuacji i problemami z przyjęciem zagrywki. 

Tymczasem w finale to Śliwka fantastycznie grał w ataku, a Bednorz zagrał jeden z najlepszych w karierze meczów defensywnych. Nie dał się ani razu ustrzelić, zresztą jak cała linia przyjęcia ZAKSY i dokładnie dogrywał piłkę do Marcina Janusza. Świetnie wyglądał też w obronie. Potrafił podbić piłkę kilka razy w jednej akcji. Świetną zmianę w finale zanotował również Norbert Huber, który zastąpił niewyraźnego Dmytro Paszyckiego i ożywił grę na środku swojego zespołu. Najważniejsze punkty ZAKSA zdobywała, gdy na zagrywce pojawiał się weteran siatkarskich parkietów David Smith. Nie sposób nie wspomnieć także o Łukaszu Kaczmarku, który choć w statystyce tego nie widać, zdobył wiele ważnych punktów w tym ten decydujący o zwycięstwie ZAKSY w finale. 

Po drugiej stronie trener Marcelo Mendez próbował ratować sytuację korzystając ze swojego szerokiego składu. Niewyraźnego Boyera zmienił Hadrava, który skrzętnie korzystał z rąk blokujących i raz po raz obijał kędzierzyński blok. Szymura zmienił Clevenota, któremu mocno nie spodobało się to, że opuścił parkiet. Francuzowi trudno się dziwić, ambicja sportowa dała o sobie znać, a zszedł z boiska zaraz po dwóch błędach, podczas gdy jego kolega z zespołu – Tomasz Fornal był jeszcze bardziej pod kreską. Jastrzębski Węgiel po raz kolejny przegrał niezwykle ważne spotkanie z ZAKSĄ. Tym razem mogli prowadzić nawet 2:0, ale w końcówkach zespół z Kędzierzyna zagrał po prostu po swojemu i mógł cieszyć się z trofeum. 

Turniej stał pod znakiem przyjmujących reprezentacji Polski. Nagrody MVP dostawali Bartosz Bednorz, Tomasz Fornal, a najlepszym graczem finału i jednocześnie całego turnieju wybrany został kapitan ZAKSY Aleksander Śliwka. Oglądającemu całe zmagania z trybun trenerowi reprezentacji Polski – Nikoli Grbiciowi na pewno przysporzyło to kolejnego pozytywnego bólu głowy.

Piacenza sensacyjnym zwycięzcą Pucharu Włoch 2023

W Italii wyglądało to nieco inaczej. Murowany faworyt do zwycięstwa jakim była Perugia przegrał w półfinale z późniejszym triumfatorem turnieju – Piacenzą. Fatalny występ zaliczył polski duet przyjmujących. Wilfredo Leon i Kamil Semeniuk zakończyli mecz z ujemnym ratio punktowym i wchodzący za nich z ławki Oleg Płotnicki też niewiele pomógł. Piacenza z kolei świetnie przez cały mecz wyglądała w polu zagrywki i tym elementem przeważyła mecz na swoją stronę.

W drugim półfinale Trentino odwróciło losy rywalizacji z Milanem z wyniku 0:2. Zrobili to dwa razy tydzień po tygodniu. Świetny mecz rozegrał nieśmiertelny Matej Kazijski wsparty Alessandro Michieletto. Długo kroku dotrzymywał im Yuki Ishikawa z przeciwnego zespołu, ale w czwartym secie z powodu kontuzji musiał opuścić boisko i na pewno miało to spore znaczenie dla dalszych losów meczu. 

Finał jednak od początku do końca toczył się pod dyktando Piacenzy. Ponownie zaprezentowali oni wyborną formę w polu serwisowym, a kapitalne spotkanie rozegrał przyjmujący reprezentacji Brazylii – Yoandy Leal. Kończył on ważne punkty na wiele sposobów w tym również piłkę meczową. Godnym odnotowania jest fakt, że zrobił to zaledwie kilka dni po wyleczeniu kontuzji i jak sam wspomniał na swoim Instagramie, to koledzy oraz sztab szkoleniowy natchnęli go do tego, aby wyszedł na boisko. Skończyło się to odbiorem statuetki MVP po meczu finałowym.

Zespół trenera Bottiego wygrał z Trentino 3:0 i tylko Matej Kazijski był w stanie postawić się rywalowi. Do udanych tego turnieju na pewno nie zaliczy Daniele Lavia. Przyjmujący reprezentacji Włoch wyglądał bardzo słabo w obu spotkaniach. Wygrana Piacenzy jest zaskakująca, bo jest to szósty zespół tabeli ligi włoskiej zwiastuje to bardzo ciekawe play-offy w Serie A1, które lada moment startują. 

Autor Marcin Gałązka

Udostępnij

Translate »