Półfinały PGE Ekstraligi pod lupą

Rywalizacja w PGE Ekstralidze nabiera rumieńców. Po ćwierćfinałach status quo – awansowały cztery najlepsze ekipy po rundzie zasadniczej i nawet pojadą w takich samych zestawieniach. Do poznania medalistów pozostało już tylko 8 meczów. Jakie to mogą być pojedynki?

“Jeśli chcemy, by wszystko pozostało tak, jak jest, wszystko się musi zmienić”. Nic lepiej nie opisuje sytuacji w Ekstralidze po pierwszej rundzie play-offów, niż zdanie włoskiego poety Giuseppe Tomasi di Lampedusego z kultowego Lamparta (nie Wiktora z Lublina). Sceptycyzm kibiców wobec nowej formuły przynajmniej na kolejny rok został wyciszony. Najważniejszą informacją po ćwierćfinałach jest to, że w tym roku poznamy nowego mistrza Polski. Odpadła bowiem Sparta Wrocław oraz poprzedni mistrz – Unia Leszno.

Słówko o przegranych – chyba najistotniejsze w tych porażkach jest to, że starzy mistrzowie świata przestają dojeżdżać. Tai Woffinden oraz Jason Doyle czyli triumfatorzy z lat 2013, 2015, 2017 i 2018 byli argumentami bardziej na korzyść rywali niż swoich zespołów. Zabrakło głębi składu zwłaszcza we Wrocławiu. O ile Sparcie nie zabrakło zbyt wiele do zostania lucky loserem, tak wypuścili to na swoje życzenie. Unia jest w trochę innym miejscu w historii – waleczna postawa w Lublinie, gdzie długo utrzymywali wynik na styku, jest godna szacunku.

For Nature Solutions Apator Toruń (4) – Motor Lublin (1)

Wyniki w rundzie zasadniczej: 42:48 w Toruniu, 55:35 w Lublinie – suma 77:103

Jeśli mówi się, że Motor może powstrzymać tylko pogoda i kontuzje to uznając, że synoptycy są w stanie z góry prawidłowo prognozować na chociaż 3 dni do przodu, toruńskie nadzieje opierają się wyłącznie na tym drugim. Dodając fakt, że przecież w pierwszym, bezpośrednim starciu w Toruniu zabrakło Dominika Kubery, a mimo to lublinianie wygrali, to argumentów po stronie Apatora jest naprawdę niewiele. Wówczas każdy z toruńskich seniorów zaliczył dwucyfrówkę, a mimo to nie uporali się z przyjezdnymi.  Porównując ze sobą sytuację z tych bezpośrednich spotkań z obecną, na korzyść Apatora wpływa fakt, że z Motoareną zdążył lepiej zaznajomić się Patryk Dudek, a także ciut lepsza postawa juniorów. Ci być może chociaż na Motoarenie będą w stanie postawić się parze lubelskich Koziołków. Na pewno ważnym czynnikiem ambicjonalnym będzie przyjazd odmienionego Jacka Holdera do miasta przyszłego pracodawcy. Ponadto ważnym aspektem może być świetna znajomość toru przez Roberta Lamberta, byłego zawodnika Motoru, a pikanterii dodaje fakt, że to Patryk Dudek zabrał dwa lata temu lubelskim kibicom marzenia o play-offach w ostatnim biegu. Same argumenty sportowe Motoru są raczej niepodważalne i nawet stawanie na rzęsach przez czwórkę liderów z Torunia może okazać się niewystarczające.

Kluczowe biegi w Toruniu: 1, 3, 7, 9, 13

Moje Bermudy Stal Gorzów (3) – zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa (2)

Wyniki w rundzie zasadniczej: 50:40 w Gorzowie, 50:40 w Częstochowie – suma 90:90

Biorąc pod uwagę oba starcia w rundzie zasadniczej, łatwo wskazać najbardziej wyrównane starcie w półfinałach. Co będzie decydowało o końcowym wyniku? Wydaje się, że forma podopiecznych Stanisława Chomskiego u siebie. W Częstochowie zabetonowanie toru jak i wyniku jest niemal pewne. Wydaje się, że to właśnie Włókniarz z czwórki półfinalistów czerpie najwięcej, w tym momencie sezonu z atutu własnego toru. Obie drużyny nie korzystały z ZZ-ki za absencję Rosjan podczas sezonu. Niestety poważna kontuzja Thomsena zmniejszyła moc składu Stali. Niespodziewanie mimo braku jego oraz Vaculika w pierwszym ćwierćfinale z Toruniem nie przeszkodził gorzowianom w wywiezieniu dość korzystnego rezultatu. Częstochowianie dysponują bardziej wyrównanym składem, a formą zachwyca Kacper Woryna, który wyrasta na drugiego lidera zespołu. W ostatnich trzech z czterech meczów to właśnie on pojechał w 15. biegu. Znak zapytania obok własnego nazwiska usunął również Fredrik Lindgren, który gwarantuje solidność i określoną jakość. Kolejnym atutem, który przemawia za Włókniarzem są juniorzy, również zapewniający ważną ilość punktów w meczu. Kontuzja Thomsena ma też swoje zalety. Najważniejszą z nich jest co najmniej sześć biegów w każdym meczu Bartosza Zmarzlika. O tym ile daje Stali nie trzeba nawet wspominać – 37 punktów w dwóch ostatnich spotkaniach zakrawa na szaleństwo. Drugą kwestią jest możliwość jazdy przez niedomagających sprzętowo zawodnikach oraz juniorach na silnikach brakującego Duńczyka. Oprócz tego Stanisław Chomski ma spore pole do manewrów taktycznych. Trudno w tej parze wskazać zdecydowanego faworyta do awansu, o wszystkim zadecyduje forma dnia i dyspozycja sprzętowa. 

Kluczowe biegi w Gorzowie: 1, 7, 11, 13

Fot. Accredito

Autor Sławomir Grajper

Udostępnij

Translate »