Polscy łyżwiarze szybcy znów piszą historię!

To były najlepsze mistrzostw świata w historii polskiego short tracku! Polscy łyżwiarze szybcy wywalczyli trzy krążki. Worek z medalami otworzyła żeńska sztafeta w składzie: Natalia Maliszewska, Nikola Mazur, Gabriela Topolska i Kamila Stormowska.

Pierwszego dnia mistrzostw świata w Pekinie, Polacy pobili rekord Polski w sztafecie mieszanej. To był duży sukces, który zapowiadał kolejne dobre przejazdy. Ale to, co zrobiła żeńska drużyna w swoich wyścigach, przeszło wszelkie oczekiwania! Natalia Maliszewska, Nikola Mazur, Gabriela Topolska i Kamila Stormowska doskonale pojechały w półfinale, wygrywając wyścig i pokonując w nim Chinki, Kazaszki i Japonki.

Dzięki temu stanęły przed szansą walki o medale mistrzostw świata. W finale zajęły drugie miejsce. Dzięki temu zdobyły pierwszy, historyczny medal mistrzostw świata dla polskiej żeńskiej sztafety! – Wierzyłyśmy od początku w ten sukces – mówiła Nikola Mazur. – Do Pekinu przyjechałyśmy po medal i cały sezon do niego dążyłyśmy. Miałyśmy w jego przekroju kilka gorszych biegów, z których wyciągnęliśmy lekcję. W Dreźnie zdobyłyśmy pierwszy medal mistrzostw Europy, więc zmierzałyśmy krok po kroku też do krążka w mistrzostwach świata i udało się – dodała.

Ostatniego dnia rywalizacji sztafeta mieszana w składzie Michał Niewiński, Kamila Stormowska, Natalia Maliszewska i Diane Sellier wywalczyła brązowy medal (otrzymał go też Łukasz Kuczyński, który startował w ćwierćfinale). Drugi krążek podczas jednych mistrzostw świata w short tracku już pozwolił uznać, że to najlepsza impreza tej rangi w wykonaniu biało-czerwonych w historii, a to jeszcze nie był koniec. Łyżwiarze szybcy błysnęli również w zawodach konkurencjach indywidualnych.

Rekord Polski i medal

W grze o tytuł pozostawały zawodniczki startujące na 500 metrów: Maliszewska, Stormowska i Nikola Mazur. Dwie ostatnie z Polek zakończyły rywalizację na ćwierćfinale. Maliszewska awansowała do półfinału z… rekordem Polski (42.049 sekundy). W kolejnym wyścigu została wypchnięta przez rywalkę i upadła. Tym razem sędziowie jednak przyznali rację Polce i w ten sposób nasza zawodniczka znalazła się w finale. W wyścigu medalowym Maliszewska pojechała znakomicie i na mecie zameldowała się na trzecim miejscu, zdobywając indywidualny brąz.

– Wiedziałam, że oddam całą siebie w starty drużynowe i może dziwnie to zabrzmi, ale te indywidualne odstawiłam jakby na drugi plan. Nad nimi cały czas pracuję i tutaj rywalizacja była zupełnie inna. Ale w Pekinie naprawdę czułam się dobrze, a łyżwy kleiły mi się do lodu. Czułam, że mogę zrobić wszystko, ale zastanawiałam się, na ile pozwolą mi nogi oraz przeciwniczki – mówiła szczęśliwa Natalia Maliszewska.

– Jesteśmy przeszczęśliwi, bo wyrobiliśmy trzysta procent normy. Myśleliśmy tak naprawdę o jednym medalu, a mamy aż trzy. To tylko potwierdza, że potencjał naszych zawodników jest niesamowity. Jesteśmy dumni ze sztafet oraz Natalii, która znów jest tą Natalią sprzed kilku lat. Mądrze jeździła, świetnie atakowała. Oglądało się to cudownie, a jeszcze wyścig został okraszony medalem – komentował start Polaków w Pekinie Rafał Tataruch, prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego. 

– Podsumowując, mamy kolejny historyczny rok, a to zasługa całego naszego teamu. Zawodnicy mają wsparcie, logistykę, świetnych trenerów i zabezpieczenie medyczne. Owocem tej ciężkiej, blisko siedmioletniej pracy są właśnie te sukcesy. Cały czas rośniemy – mówi zakończył prezes Tataruch. 

Fot. Archiwum PZŁS

Udostępnij

Translate »