Polski talent „dorabiał” sprzedając bilety na mecze Milanu. Nie on pierwszy

Poważna kariera piłkarska jeszcze przed nim, ale żyłkę do interesów to on ma! Mateusz Skoczylas na liczącej 200 tys. osób grupie w mediach społecznościowych oferował bilety na mecze AC Milanu. Piłkarz młodzieżówki tego klubu za pięć wejściówek liczył sobie nawet 2750 złotych.

Wielki talent w futbolu i biznesie

Mateusz Skoczylas to jeden z faworytów selekcjonera młodzieżowej reprezentacji Polski, Marcina Włodarskiego. Urodzony w Rzeszowie zawodnik trafił do Milanu z młodzieżowych ekip Zagłębia Lubin. Choć piłkarz w tej rundzie rozegrał zaledwie pięć spotkań, nie nudzi się!

17-latek ze swojego prywatnego konta, używając swojego imienia i nazwiska na platformie Facebook, oferował sprzedaż otrzymywanych od klubu biletów nieznanym mu osobom. Skoczylas podejmował takie próby kilkukrotnie, oferując wejściówki na różne spotkania pierwszego zespołu AC Milan, w tym na prestiżowy mecz z Napoli.

– Mam do sprzedania bilety na mecz Milan – Napoli 11 lutego. Prawie wszystkie sold out – pisał na Facebooku nastolatek. Kibice mogli zakupić niedostępne dla nich wejściówki na trybunę Primo Rosso Laterale na stadionie San Siro. Sektory T, V, Z czy H oraz I są bardzo blisko murawy. Widać stamtąd całe boisko.

  • A dałbyś radę 5? Dam Ci znać, czy dziś się zdecyduję – pisał jeden z użytkowników.
  • Dałbym radę 5, ale musisz wiedzieć, że cena będzie sięgała około 2750 złotych – odpisał mu piłkarz.

Dlaczego warto o tym wspomnieć? Ponieważ młody zawodnik wdawał się również w dyskusję z zainteresowanymi.

  • Bilety są od 5 euro na oficjalnej stronie jak coś – pisze Patryk, który zwrócił uwagę na dużą cenę za pięć biletów (ponad 2700 złotych).
  • Na tym sektorze? Za 5 euro może bilety dostaniesz, ale dużo nie zobaczysz – odpisał Skoczylas.
Biznesowy zmysł czy głupota?

Co więcej, można wysnuć wniosek, że młody piłkarz utrzymuje bliskie relacje z grupami na Facebooku związanych z handlem. Zawodnik AC Milanu regularnie wystawia swoje ubrania na sprzedaż i handluje nimi online.

Z pewnością handel biletami przez zawodnika nie spotka się z pozytywnym przyjęciem ze strony władz włoskiego klubu. Polskie media zdecydowały się skierować zapytanie w tej sprawie do AC Milanu, a o dalszym rozwoju będą informować na bieżąco.

Jedna „afera biletowa” już była

W 2012 roku po mistrzostwach Europy, mimo ogromnych nadziei polskich kibiców, reprezentacja nie awansowała z najłatwiejszej grupy w historii 16-zespołowego Euro. Atmosferę wokół kadry idealnie podsumowała tzw. „afera biletowa”. Krótko po przegranym meczu z Czechami (0:1) Jakub Błaszczykowski poruszył publicznie sprawę wejściówek dla rodzin piłkarzy kadry.

– Wielu ludzi nie ma kłopotów z wejściem na stadion, a nasi najbliżsi tak. Proszę tylko nie łączyć tego wątku z kwestiami sportowymi. Prezes Grzegorz Lato w wywiadach mówił, że ma świetny kontakt z drużyną, czego sam nie zauważyłem. Za każdym razem, co byśmy z prezesem nie ustalili, później nie było to realizowane. Do południa w dniu najważniejszego meczu piłkarze nie wiedzą, czy najbliżsi mogą przyjechać na mecz, bo nie mają biletów. Pan prezes, tak samo zresztą jak przed poprzednimi spotkaniami Euro mówił, że musi dowiedzieć się, czy dostanie wejściówki z UEFA. Ostatecznie dostaliśmy najwyżej po kilka biletów darmowych. Chyba tylko z tego powodu żebyśmy zamknęli „przysłowiowe” gęby – mówił Kuba w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”.

– Przed każdym meczem słyszeliśmy, że bilety będą o czternastej, za chwilę, że o siedemnastej, później, że o dwudziestej, potem, że jutro na pięć godzin przed meczem, aż w końcu okazywało się, że biletów nie ma. Nawet w dniu spotkania zawracaliśmy sobie głowę tym, czy nasi bliscy mogą przyjechać na mecz czy nie. Dla mnie, dla was pewnie też, rodzina jest najważniejsza. W swoim życiu trochę widziałem i na to co nas spotkało, po prostu się nie zgadzam. Bzdurna sprawa wejściówek zajmowała mnie niekiedy do północy – dodawał.

Przynajmniej nie sprzedawał „fejków”

Karierę Pawła Cibickiego, piłkarza pochodzenia szwedzko-polskiego, również skomplikowały problemy pozaboiskowe. Zawodnik brał udział w procederze match-fixingu. FIFA, reagując na te przewinienia, zawiesiła go w prawach zawodnika na cztery lata. Choć obecnie Cibicki odbywa karę, ze Szwecji napływają nowe, niepokojące informacje.

Tym razem piłkarz jest oskarżany o oszustwo wobec kibiców Malmoe FF, polegające na sprzedaży fałszywych karnetów na mecze drużyny. W klubie dowiedział się, że na jego nazwisko nie ma żadnych biletów ani karnetów.

FOT: AC Milan / X.com

Udostępnij

Translate »