Polskie szpadzistki z brązowym medalem igrzysk olimpijskich
Drużyna polskich szpadzistek w składzie: Renata Kanpik-Miazga, Alicja Klasik, Aleksandra Jarecka i Martyna Swatowska-Wenglarczyk pokonały w meczu o trzecie miejsce Chinki i wywalczyły pierwszy w historii dla polskiej, żeńskiej szpady medal igrzysk olimpijskich.
Każdy mecz polskich szpadzistek był niesamowicie emocjonujący. W pierwszym pojedynku mierzyły się z Amerykankami. Prowadzenie zmieniało się coraz to, a żadnej z drużyn nie udało się osiągnąć większego prowadzenia. Jasne było to, że wojna nerwów będzie trwała do samego końca. Świetnie ostatnią walkę zawalczyła Martyna Swatowska-Wenglarczyk, która zachowała zimną krew. Polki pokonały Amerykanki 31:29.
W półfinale Biało-Czerwone walczyły ze świetną drużyną gospodarzy, w której składzie znalazła się m.in. wicemistrzyni olimpijska sprzed paru dniu. Mecz, podobnie jak ten z Amerykankami, był bardzo wyrównany. Niestety tym razem ostatnie sekundy pojedynku należały do rywalek. Ostatecznie to drużyna gospodarzy, dopingowana przez tłum kibiców cieszyła się z awansu do finału, w którym czekały na nie już Włoszki. Polki o brąz walczyły z Chinkami.
– Zawsze lubiłyśmy walczyć z Chinkami. One są dość przewidywalne – mówiła w olimpijskim studio była szpadzistka i olimpijka Magdalena Piekarska-Twardochel. W pierwszej walce Aleksandra Jarecka wygrała 2:0. Kolejne niestety znów były bardzo wyrównane, a wynik wciąż oscylował wokół remisu. Remis był także wtedy, kiedy Jarecka rozpoczynała ostatnią rundę tego pojedynku. Polka straciła najpierw dwa trafienia, ale szybko je odrobiła. Sporo było również trafień obopólnych. W końcówce sędziowie popełnili niewybaczalny błąd. Na aparacie pojawił się błędny wynik 31:30 dla Polski. Tymczasem Biało-Czerwone remisowały z Chinkami. Wtedy Polka dostała trafienie, a wyniki od razu się odwrócił i to Chinki prowadziły.
Do końca meczu pozostało niewiele ponad 4 sekundy. Jarecka postawiła wszystko na jedną kartę i trafiła Chinkę… Upłyną regulaminowy czas, a o ostatecznym wyniku pojedynku zadecydować miała dodatkowa minuta walki, w której Polka miała priorytet. Co to oznacza? Że jeśli Chinka przez minutę nie trafiłaby naszej reprezentantki wtedy Biało-Czerwone wygrywają. Jeśli jednak Jarecka trafi Polki mają brązowy medal. I rzeczywiści Aleksandra Jarecka zachowała zimną krew, zadała trafienie i wpadła w ramiona swoich koleżanek i reprezentacyjnego trenera – Bartłomieja Języka.
To 300 medal w historii polskich startów na letnich igrzyskach olimpijskich. Pierwszy w historii zdobyty przez polskie szpadzistki. Pierwszy dla reprezentantów Polski szermierki od 16 lat. Po raz ostatni na olimpijskim podium, a dokładnie na drugim jego stopniu stanęli w Pekinie szpadziści. Wtedy cieszyliśmy się ze srebra.