Rozrywki na kadrze? Poker i streamy

Reprezentacja Polski po debiucie Fernando Santosa musi szybko zresetować głowy. Co w wolnych chwilach lubią robić kadrowicze? Na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat trendy i nawyki mocno się zmieniły. Już nie dominują gry karciane czy spotkania przy napojach wyskokowych, choć poker wciąż ma swoich zwolenników wśród Biało-Czerwonych. Dzisiaj jednak piłkarzy częściej można spotkać w sieci, np. na gamingowych streamach. Dla niektórych udany występ z padem w dłoni jest równie ważny, co strzelanie goli na boisku.

Dla pokolenia piłkarzy, którzy grali do końca lat 90′, podstawową pomeczową rozrywką, były karty. Przy pokerze i innych grach budowało się atmosferę, rozluźniało po treningach, zawiązywało przyjaźnie. Czasami również pomnażało, a częściej oddawało kumplom, pensję i premie. Co ciekawe niekwestionowanym królem pokera na zgrupowaniach kadry na początku XXI wieku był… Grzegorz Rasiak. W jednym z programów telewizyjnych zdradził to jego kolega z kadry i ówczesny konkurent w walce o skład – Radosław Matusiak. Twierdził, że popularny Rasialdo miał bardzo analityczny umysł, a do tego zmysł, który pozwalał mu wyczuć, gdy ktoś blefował.

– Zaczynało się od małych stawek. Najpierw 50 groszy, potem kilka złotych. Niektórzy tak się rozkręcali, że potrafili nawet kilka „klocków” wygrać, ale później przeważnie to tracili – opowiadał o rozrywkach polskich graczy Mieczysław Ożóg, który w ostatniej dekadzie XX wieku reprezentował barwy Stali Stalowa Wola.

Ta tradycja miała długą historię, o karcianych przygodach długo mogliby opowiadać zarówno piłkarze „Orłów Górskiego”, jak również reprezentacji Janusza Wójcika, która w 1992 roku na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie wywalczyła srebrny medal. Wszystko zmieniło się wraz z popularyzacją komputerów, a przede wszystkim dostępnych na nie gier. Co prawda jeszcze nie tak dawno temu trener Stefan Majewski był traktowany przez piłkarzy jako dziwak, bo na treningi zwykł przychodzić z laptopem, jednak to były ostatnie podrygi starych zwyczajów. Dzisiaj w szatni w zasadzie nie pyta się już czy ktoś lubi interaktywną rozrywkę. Pytaniem dużo bardziej na miejscu jest „w co dziś gramy? FIFA czy PUBG?”.

Grają przez całe życie

Na mundialu w Katarze prawie tyle, co powołanych piłkarzy, było do dyspozycji konsol i kontrolerów (tych drugich pewnie nawet więcej). Już w 2010 roku Ryan Babel transmitował na żywo ze zgrupowania reprezentacji Holandii konsolowy turniej w wirtualny futbol. Od tego czasu świat wirtualnej rozrywki bardzo poszedł do przodu. Nawet wśród naszych grupowych rywali z ostatniego mundialu łatwo znaleźć pasjonatów gamingu. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych meksykańskich piłkarzy, Javier Hernandez znany jako Chicharito, podbił Twitcha streamując swoje zmagania w jednej ze strzelanek. W kadrze już nie występuje, ale zaraził swoją pasją wielu kolegów z zespołu.

  

Inny doświadczony napastnik, Argentyńczyk Sergio Agüero, również strzelał nie tylko na boisku, ale i w wirtualnej rzeczywistości, rozwijając karierę gangstera w innej popularnej grze. Zasięgi zyskał również dzięki temu, że na żywo łączył się w trakcie swoich transmisji z samym Lionelem Messim.

Messi również wielokrotnie został „przyłapany” na tym, że po ważnych meczach relaksował się przy ulubionych gierkach. Do jego ulubionych rozrywek należy rywalizacja w PUBG Mobile, grze typu battle royale, w której stu graczy ląduje na wyspie i walczy, aż na mapie zostanie jeden zwycięzca. Często grał anonimowo, do czego przyznawał się w wywiadach. Nie ukrywał, że nie znosi przegrywać. Teraz oficjalnie nawiązał współpracę z twórcami swojej ulubionej formy rozrywki.

– Gry komputerowe zawsze stanowiły ważną część mojego życia. Bardzo pomagają mi w tym, żeby rozerwać się i zrelaksować po treningach. Dają też wiele okazji do kontaktu z kolegami z drużyny, przyjaciółmi i rodziną – mówił niedawno aktualny mistrz świata, ogłaszając swoją współpracę z twórcami jednej z najpopularniejszych gier mobilnych.

Polacy nie gęsi, swoich graczy mają

Czy w wirtualnym świecie nasi zawodnicy mogą również trafić na Messiego? Oczywiście, wśród naszych zawodników nie brakuje fanów gamingu. Najbardziej zapalonym z nich jest Mateusz Klich. Pomocnik, który niedawno zamienił angielskie Leeds United na amerykańskie D.C. United, w czasie pandemii również zaczął streamować na Twitchu. Zresztą regularnie gra wspólnie z najlepszymi polskimi esportowcami, wykorzystuje swoją pasję również do promowania akcji charytatywnych. Przy okazji pokazowej gry online w jedną ze „strzelanek”, obok Klicha na wirtualnym placu boju stanęli m.in. Krystian Bielik, Karol Linetty czy Dawid Kownacki.

  

– Zawsze grałem w gry, lubiłem sobie poklikać. Kiedyś za małolata grałem w gry na dyskietkach: Mortal Kombat, Red Alert, tego typu gry. Miałem też zawsze znajomych w szkołach, którzy lubili pograć i jakoś tak zawsze byłem fanem spędzania czasu przed komputerem. Jak widać, nie przeszkodziło mi to w zostaniu profesjonalnym piłkarzem – opowiadał pomocnik w rozmowie ze sport.pl.

Wielu ekspertów analizowało, co właściwie granie w gry może dać piłkarzom poza samą rozrywką. Dowodzili, że na przykład granie w FIFĘ może mieć pozytywny wpływ na ich koncentrację na boiskowych zadaniach. Czy granie w „strzelanki” typu Counter Strike, Call of Duty, Fortnite czy PUBG Mobile sprawi, że poprawią celność strzałów? Że w kluczowym momencie na boisku nie zadrży im noga? Tego nikt nie wie, ale czy ktoś pytał w dawnych czasach zapalonych graczy karcianych, czy umiejętne ogrywanie kumpli w pokera sprawia, że lepiej wykonują swoją pracę? To dla sportowców przede wszystkim relaks, forma spędzania wolnego czasu i dobra zabawa. Pomiędzy meczami i treningami muszą mieć czas na odpoczynek od futbolu, a ten w obecnych czasach zapewnia im wirtualna rozrywka.

FOT. Maciej Gillert/materiały prasowe

Piotr Janas

Udostępnij

Translate »