Rusza Puchar Świata w skokach narciarskich!
43. Puchar Świata w skokach narciarskich startuje już w najbliższą sobotę! Kulminacją sezonu będą zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie oraz mistrzostwa świata w lotach w Vikersund. Czy Polacy – Kamil Stoch, Piotr Żyła i Dawid Kubacki będą w stanie zagrozić Halvorowi Egnerowi Granerudowi w drodze po kolejną Kryształową Kulę?
The new season is just about two weeks away!#skijumping #FISskijumping pic.twitter.com/EH5LPn5bV3
— FIS Ski Jumping (@FISskijumping) November 2, 2021
Tegoroczny Puchar Świata po raz pierwszy w historii wystartuje w rosyjskim Niżnym Tagile. Sezon potrwa niemal do końca marca i zakończy się tradycyjnie konkursami w słoweńskiej Planicy. Terminarz obejmuje ogółem 35 konkursów, w tym 28 indywidualnych, 5 drużynowych i 2 drużyn mieszanych. Przynajmniej 4 z nich odbędą się w Polsce.
Dlaczego przynajmniej? Ponieważ FIS już ogłosił, że podobnie jak przed rokiem, styczniowe konkursy Pucharu Kontynentalnego w Sapporo zostaną odwołane z powodu obowiązujących w Japonii restrykcji dotyczących pandemii koronawirusa. W poprzednim sezonie japońskie zawody PK zostały rozegrane w ramach „zastępstwa” w Zakopanem – w tym roku nie jest to możliwe, ponieważ dokładnie w ten sam weekend – 15/16 stycznia do zimowej stolicy Polski przylecą najlepsi skoczkowie świata, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że mające mieć miejsce tydzień później konkursy Pucharu Świata w Sapporo również zostaną odwołane, a wówczas ich organizacja w Zakopanem z pewnością będzie rozważana jako jedna z możliwości. Oprócz zaplanowanych i hipotetycznych konkursów w Zakopanem, polscy kibice będą mogli podziwiać rywalizację w Pucharze Świata także podczas zawodów w Wiśle, które zostaną rozegrane już 5. i 6. grudnia.
Najważniejszym punktem sezonu będą konkursy w ramach zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie, które odbędą się w dniach 5-14 lutego. Olimpijskiego złota z 2018 roku na skoczni dużej bronić będzie Kamil Stoch, a na małej Andreas Wellinger.
Drugą najważniejszą imprezą sezonu będą mistrzostwa świata w lotach organizowane w dniach 10–13 marca w norweskim Vikersund. W 2020 roku w Planicy najlepszym lotnikiem świata został Karl Geiger.
Faworyci?
W poprzednim sezonie po Kryształową Kulę sięgnął bezkonkurencyjny Norweg – Halvor Egner Granerud, drugi był Niemiec – Markus Eisenbichler, a na najniższym stopniu podium stanął reprezentant Polski – Kamil Stoch, który w trakcie sezonu wygrał również prestiżowy Turniej Czterech Skoczni.
Najlepsza trójka ostatniego Pucharu Świata znajduje się także w gronie pretendentów do tytułu w nadchodzącym sezonie – zwłaszcza Granerud, który triumfował w Letniej Grand Prix. Faworytem bukmacherów jest jednak nieprzewidywalny Japończyk – Ryoyu Kobayashi, który triumfował w generalnej klasyfikacji w sezonie 2018/19, a dwa lata temu był trzeci. Oprócz tej dwójki oraz Eisenbichlera i Stocha, który wznosił Kryształową Kulę w sezonach 2017/18 i 2013/14, w gronie faworytów znajdują się również Karl Geiger i Stefan Kraft, a także pozostali Polacy – Piotr Żyła i Dawid Kubacki – ten ostatni podczas Letniej Grand Prix zajął drugie miejsce, tuż za Granerudem.
– Eksperci wskazują na Kobayashi’ego i patrząc na jego wyniki z końcówki lata, gdzie skacząc z niskich belek powygrywał wszystko, on z pewnością będzie groźny. Granerud? Zobaczymy, ostatnio zaliczał wpadki, przed poprzednim sezonem tak nie było. Kraft może nie uciągnąć całego sezonu, za to Geiger jest równy i systematyczny, co pokazał już w zeszłym roku. Do tego oczywiście Polacy – Kubacki, Stoch i Żyła – wskazuje ekspert od skoków narciarskich Eurosportu – Jakub Kot.
– Jestem spokojny o naszych zawodników, widziałem ich w akcji. Cała nasza podstawowa trójka to ścisła światowa czołówka. Ciężko powiedzieć, który będzie lepszy, ale każdy z nich może walczyć o medal na igrzyskach czy podczas mistrzostw świata w lotach. Na przestrzeni całego sezonu Piotrek Żyła może mieć wahania formy, bardziej stabilni wydają się Dawid Kubacki i Kamil Stoch, a myślę, że może nawet bardziej Dawid – uzupełnia Kot.
Rywalizacja drużynowa
W sezonie 2020/21 najlepsi drużynowo okazali się Norwegowie. Drugie miejsce w klasyfikacji narodów zajęła Polska, wyprzedzając trzecich Niemców. Dołóżmy do tego czwartą Austrię i piątą Słowenię, a otrzymamy pełen zestaw faworytów do zdobycia tegorocznego Pucharu Narodów. Wynik tej rywalizacji jest bardzo trudny do przewidzenia.
– W rywalizacji narodów będzie ciasno, na ten moment to jest wróżenie z fusów. Według mnie Austriacy będą mocni, choć w zeszłym roku mieli problemy. Mimo to widzę ich w roli faworytów, mają mocne nazwiska. Do tego Norwegowie oraz Polacy – typuje Kot.
Reprezentacja Polski
Trener polskich skoczków – Michal Doležal ogłosił już pełen skład na otwierające sezon zawody w Niżnym Tagile oraz kolejne, które odbędą się w fińskiej Ruce. Oprócz Kamila Stocha, Dawida Kubackiego i Piotra Żyły do rywalizacji staną także Stefan Hula, Klemens Murańka, Andrzej Stękała oraz Jakub Wolny.
Nieco martwić może fakt, że reprezentacja Polski będzie najbardziej doświadczoną ekipą w stawce. Stoch i Żyła mają już po 34 lata, a Kubacki również „trzydziestkę” ma już za sobą. Najmłodsi powołani polscy skoczkowie – Stękała i Wolny – mają już po 26 lat.
Całkowity skład reprezentacji Polski liczy trzynaście nazwisk, w zawodach Pucharu Świata możemy wystawić siedmiu zawodników, natomiast na igrzyska olimpijskie do Chin polecieć będzie mogło jedynie pięciu skoczków. Zanosi się zatem na intensywną rywalizację o pozycję w kadrze.
– Mamy siedem miejsc, jednak w trakcie sezonu to się zmienia i zawodnicy, którzy będą jeździli na Puchar Kontynentalny, będą musieli walczyć, by dodatkowe miejsce utrzymać. Na igrzyskach olimpijskich skład jest okrojony, ale wydaje mi się, że u nas w drużynie nie ma czegoś takiego jak bezpośrednia czy niezdrowa rywalizacja o te miejsca. Każdy z nas pracuje na swój rachunek, a trener ma to trudne zadanie ocenić, którzy zawodnicy spisują się na tyle dobrze, że zasługują na wyjazd na igrzyska. Każdy z nas wie, że tę szansę ma – tłumaczy Kubacki w rozmowie z Eurosportem.
W zawodach drużynowych możemy być niemal pewni udziału Stocha, Żyły i Kubackiego – o tym, kto będzie ostatnim reprezentantem Polski, zadecyduje z pewnością forma podczas konkursów indywidualnych oraz treningów.
– W zeszłym roku wydawało się, że to Klimek Murańka będzie pewnym czwartym, ale potem wyprzedził go Andrzej Stękała i to on miał sezon życia. Ja bym się tutaj wstrzymał z ocenami. Jakub Wolny, Aleksander Zniszczoł, Tomasz Pilch, Paweł Wąsek – każdy z nich może odpalić i na to liczymy. Ja osobiście najbardziej stawiałbym na Murańkę i Wolnego – ocenia Jakub Kot.