Śląsk rozpoczął grę w EuroCup. Będzie lepiej niż przed rokiem?

Nowy sezon, nowe wyzwania dla koszykarskiego Śląska Wrocław w BKT EuroCup. W zeszłym sezonie osiemnastokrotni mistrzowie Polski uplasowali się na ostatnim miejscu w grupie B, z dorobkiem jednego zwycięstwa oraz siedemnastu porażek. Czy są podstawy by wierzyć, że tym razem wrocławianie pozytywnie zaskoczą polskich kibiców koszykówki?

Mincidelice JL Bourg-en-Bresse wyraźnie pokonał WKS Śląsk Wrocław 90:74 w 1. kolejce BKT EuroCup. Podopieczni Olivera Vidina pokazali w tym meczu dwa oblicza – w pierwszej połowie ich gra mogła się podobać, ale po przerwie znacznie odstawali od rywali.

Do Francji Śląsk poleciał z dużymi problemami na pozycjach obwodowych. Do gry wrócił co prawda Jawun Evans, ale w składzie zabrakło Aleksandra Wiśniewskiego, a do gry nie był gotowy także Łukasz Kolenda. WKS rozpoczął mecz piątką Evans, Hassani Gravett, Jakub Nizioł, Saulius Kulvietis i Dusan Miletić.

Trójkolorowi zaczęli świetnie – od prowadzenia 5:0 – i tę przewagę byli w stanie utrzymać przez większość pierwszej kwarty. Znakomicie prezentował się Miletić, który był nie do zatrzymania pod koszem i już po kilku minutach miał na koncie 9 punktów. Sporo energii w ofensywie dawali też Nizioł i Gravett, a wśród rywali wyróżniał się Hugo Benitez (12 oczek w 7 minut na parkiecie). Pod koniec pierwszej kwarty rywale odrobili straty i wyszli na prowadzenie, wygrywając tę część gry 24:22.

  

W kolejnej odsłonie JL Bourg zaczął stopniowo budować przewagę. W ofensywę WKS-u wkradło się sporo niepewności, przez co częściej oddawaliśmy wymuszone rzuty pod presją czasu. Jeden z nich – trójka Gravetta – natchnął nas jednak do lepszej gry i niedługo przed przerwą dogoniliśmy rywali. Końcówka pierwszej połowy należała do Francuzów i po punktach Kevina Kokili oraz Isiaha Mike’a w ostatnich 30 sekundach to oni prowadzili 46:42.

Drugą połowę otworzyły dwa celne rzuty z dystansu Jeremy’ego Morgana, które niejako „ustawiły” całą grę po przerwie. JL Bourg złapał spory luz w grze i serią 21-4 praktycznie zapewnił sobie wygraną w całym spotkaniu. Grający znacznie szerszą rotacją zespół z Francji miał kilku liderów, a obok wcześniej wymienionych Beniteza i Morgana wyróżnić należy niezłą grę Bryce’a Browna, byłego zawodnika Kinga Szczecin. Po 30 minutach gospodarze prowadzili 67:53.

Ostatnia kwarta była formalnością. Po przerwie sporo minut na parkiecie dostał Jawun Evans, ale w jego grze widać było jeszcze brak rytmu meczowego i zgrania z kolegami z drużyny. Naszej drużynie brakowało energii i pomysłu widocznego przed przerwą. W efekcie o drugiej połowie chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć, a mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 90:74.

Czy Śląsk jest w stanie ugrać coś w EuroCupie?

Patrząc na zmagania koszykarskiego Śląska w zeszłorocznej odsłonie tego pucharu, możemy wywnioskować, że klub z Wrocławia nie był gotowy na grę na europejskich parkietach. Znaczna ilość kontuzji oraz zmiana trenera przyczyniły się do spadku entuzjazmu i zaangażowania w grze WKS-u.

Dziś w grze Śląska widać zdecydowanie więcej polotu. Nowi koszykarze, którzy zostali zakontraktowani latem, dają wiele dobrego od siebie, czy to w grze w defensywie, czy też ofensywie. Nie mniej, jeszcze minie trochę czasu, zanim drużyna zgra się na 100%, a zwycięstwa będą na porządku dziennym, na co ogromnie liczą kibice wrocławskiej drużyny i nie tylko, bo nie będzie silnej Orlen Basket Ligi, bez- mocnych polskich zespołów w Europie.

FOT. Barbara Ilnicka

Udostępnij

Translate »